Trochę różu na ponure, listopadowe dni, czyli książki, najpiękniejsze kimono na świecie i cudowne zapachy



Nie wiem, czy wiecie, ale w moim przypadku sobota i niedziela nie są wyznacznikiem weekendu. Nie wyczekuję na te dni ze szczególną radością typu „Boże, nareszcie mamy weekend!”, bo mój czas wolny może wypaść na początku albo w środku tygodnia. Jak dwa wolne dni trafią się w sobotę i niedzielę, to huhuhu :D Nic, tylko lecieć na złamanie karku na obiad do którejś z mamusiek. Dziś po moich dniach „wolnych” już nie ma śladu, więc na obiad do mam nie pójdziemy, a na mnie oprócz komputera czeka odkurzacz i mop. Z mopem lub odkurzaczem zatańczę dziś tango, bo jak wiecie, do tanga trzeba dwojga, a ja z którymś z nich tworzę świetny duet. Sprzątam z prędkością światła :D
Dziś jednak nie o moim sprzątaniu, lecz o zajawce różowymi gadżetami. Wczoraj moja kumpela powiedziała mi, że jestem gadżeciarą, i powiem Wam, że coś w tym jest! Lubię otaczać się pięknymi rzeczami, a jak są różowe to hohoho! Moja reakcja jest typowa, i gdyby włosy zmieniały kolor, wyglądałabym jak Rainbow Dash. Kto ma dziewczynkę w domu, ten wie, o czym mówię, hej!
Przechodząc do tematu posta... Jest słodki jak różowe pianki z Marksa. Gadżety, o których wspomniałam wcześniej, oczywiście nie są słodkie jak wspomniane pianki albo chociażby azjatyckie gadżety. Mają w sobie piękno i elegancję, do których przywiązuję ogromną uwagę i w pewien sposób opowiadają coś o mnie. Hmm, jak to się mówi?

Jesteś tym, co jesz.
Jesteś tym, czym się otaczasz.
Jesteś tym, co prezentujesz.

Ot co. Czy to znaczy, że jestem prosta, delikatna i subtelna? Pewnie. Nawet ja tak uważam, co nie oznacza, że moje ego urosło o 200 procent :D Owszem, mam wysoką samoocenę, ale jestem świadoma swoich wad. I wydaje mi się, że to jest odpowiednie podejście.
Okej. Przechodzę do sedna.




Tak apropo subtelności, delikatności i prostoty. Subtelność, delikatność i prostota, to pierwszy opis zapachu, jaki ma świeca Fresh Cut Roses. Zapach świeżo ściętych róż od Yankee Candle jest perfekcyjny. Obok Honey Glow i A Child Wish, jest to mój ulubiony zapach. Jak mogę go opisać w drugi, najbardziej dosadny sposób? Wyobraźcie sobie, że wchodzicie do kwiaciarni i już na wejściu uderza w Was ta cudowna, absolutnie mocna woń kwiatów. Jest odurzająca i uderza prosto w zmysły. Oczyma wyobraźni przenosicie się do przepięknego ogrodu skąpanego promieniami popołudniowego słońca. Jest ciepło, przyjemnie, a wokół róże... To jest dokładnie coś takiego. Piękne, prawda?
Świecę dorwałam w TK Maxx i byłam w ogromnym szoku, że udało mi się kupić świecę YC w tym sklepie. Widziałam tam świece wielu marek, ale Yankee Candle? Szok. I to mój ulubiony zapach. Miałam wielkiego farta, zwłaszcza że ta świeca była na mojej wishliście urodzinowej. Yeah!




Przepiękne kimono, jakie mam na sobie na tym zdjęciu, pochodzi z Romwe*. Zamówiłam je wiele tygodni temu, mając nadzieję, że uda mi się założyć je jeszcze podczas ciepłych dni. Oczywiście wiecie, jak wygląda tegoroczna jesień? Jest do bani. Od dwóch miesięcy miałam okazję poczuć ciepło słońca tylko przez kilka dni. Chmury i szaruga prawie mnie uśpiły i wyciągnęły całą energię. Kimono zostawiam na kolejny sezon. Już nie mogę się doczekać!




Ten wpis nie może obyć się bez książek. Ostatnimi czasy zaglądam do poradników i książek kucharskich, bo ciekawi mnie inne spojrzenie na świat, na różne dziedziny życia i interpretacja sprawdzonych pomysłów. Prawdą jest jednak to, że nigdy, ale to nigdy nie biorę takich książek na serio. Stanowią one dla mnie wskazówkę do tego, by coś robić lepiej.




Tak jest właśnie w przypadku książki „Elementarz Stylu”, która zawiera naprawdę świetne rady pomagające w uporządkowaniu własnej garderoby. Love style life również w tym pomaga, ale w przypadku tej książki podobają mi się pamiętnikowe wstawki autorki. Są humorystyczne i widać po nich, że autorka jest naprawdę „światową” osobą. Do „Love style life” wracam z przyjemnością, bo mogę ją porównać do rozmów z przyjaciółką przy kawie. Idealnie.
„Pyszne na słodko” autorstwa Ani Starmach dostałam w prezencie urodzinowym od mojej teściowej. Książka zawiera mnóstwo prostych przepisów na słodkości i jest dla mnie bardzo pomocna, bo choć wiele rzeczy robię inaczej, to jest dla mnie wielką inspiracją.




Różowy aspekt urodowy jest tak oczywisty, jak lekcje matematyki w szkole. O mgiełce PINK od Ted Baker pisałam Wam w tym wpisie i wiecie co? To wciąż jest mój ulubiony zapach. Spryskuję nią nie tylko siebie, ale i ubrania w szafie. Z przyjemnością zakładam na siebie coś, co tak pięknie pachnie.
Matowa pomadka ROUGE EDITION Velvet od Bourjois jest moim hitem od miesięcy. Na moich ustach staje się wyrazista, więc oczy muszą być pomalowane bardzo delikatnie. Mocny makijaż oczu nie wchodzi w grę! Ale mam też lepszą opcję, jeśli chcę wyglądać naturalniej - po prostu nakładam minimalną ilość pomadki i rozcieram ją palcem do uzyskania delikatnego efektu. Do tego odrobina różu na policzkach i voila! Buzia jest jedynie podkreślona, a ja dzięki temu wyglądam świeżo i jakby to nie brzmiało, bardzo energetycznie. Lubię to!

Jak myślicie, co zrobię dzisiaj? Czy założę na siebie kimono, czy zapalę różaną świecę i zabiorę się za czytanie tych książek?
Świecę i kimono zostawiam na wiosnę. Do książek zajrzę, jak będę miała wolne. Mgiełką spryskam ubrania, a usta pomaluję na spotkanie. Dziś założę ulubiony szary dres, ciepły sweter i kapcie. Siądę do komputera z kubkiem ulubionej herbaty, zrobię pyszny obiad, a wieczorem wezmę relaksującą, pachnącą kąpiel. To plan na dziś. Miłej niedzieli!

* Dlaczego podkreśla mi linki choć nie używam opcji podkreślenia? O.o


Komentarze

  1. Pięknie napisałaś :)
    Ja dzisiaj podobnie spędziłam dzień i właśnie skończyłam kąpiel, zrobiłam gorącą herbatę i siadłam do komputera :)
    Śliczne są te zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja Cię lubię :) Jesteś taka naturalna i tak szczerze piszesz. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że to się tak dobrze czyta.

    OdpowiedzUsuń
  3. GADŻECIARO ty :D kimono piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kimono jest przepiękne!! Zapach świecy znam i tak samo jak Ty uwielbiam Honey Glow i jestem wielką gadżeciarą - my kobiety chyba już tak mamy, że uwielbiamy i chcemy mieć wszystko co ma piękne opakowanie lub idealnie będzie wyglądać na półce, nawet jeśli będzie nam to zupełnie niepotrzebne! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Miłe, ciepłe słowa a także szczera, kulturalna, i przede wszystkim - konstruktywna krytyka - wszystko jest dozwolone. To motywuje mnie najbardziej w blogowaniu!:)

Chamstwo i obraźliwe teksty lądują w koszu od razu.

Popularne posty