34 week
Dzień dobry kochani!:) Dziś pora na typowo ciążowy post pełen rozmyślań i tego co się działo u mnie od tej brzuszkowej strony w ostatnim i bardziej odległym czasie. Mam nadzieję że przeczytacie i że zaciekawię Was tym wszystkim :) Ostatni taki post był 7 kwietnia, w bodajże 25 tygodniu ciąży. Teraz jest 34 tydzień i mamy się nieźle!:)

Zacznę od tego że większy spokój i komfort psychiczny w ostatnich tygodniach ciąży to nie blef (a tak o tym myślałam!) któremu poświęca się strony w poradnikach dla przyszłych mam. Ja naprawdę się uspokoiłam! Już zapomniałam o szoku z początku ciąży, zapomniałam o tym jak mnie wszystko denerwowało, gdy wszyscy udzielali mi rad a ja miałam tego dosyć, po prostu o momentach kiedy byłam mega zduszona przez to co się działo. Pamiętacie jak w ciążowych postach ‘żaliłam się’ na to co mnie boli, na przykre słowa kierowane w moją stronę? Ochłonęłam, przemyślałam… i stwierdziłam, że to nie ja się zachowuję nieodpowiednio - przecież sama siebie nie cisnę. Zobojętniały mi przykre ludzkie zachowania, nie obchodzą mnie ich powody a także osoby które w ten sposób postępują. Czuję, że jestem ponad tym i macham na to ręką. Zresztą - większość ludzi jest w moim mniemaniu serdecznych i uprzejmych wobec mnie - jak widać, niemiłe jednostki to tylko jednostki. Myślę że nie muszę więcej tutaj dopowiadać ;)
Zauważam u siebie tylko rozchwianie emocjonalne, dokładnie takie same jak w momencie brania pigułek hormonalnych w wieku 18 lat, gdy miałam problemy ze zbyt dużą ilością androgenów. Pigułki hormonalne poprawiły mój wygląd, ale moje nastroje były bardzo zmienne - popadałam ze skrajności w skrajność. Pamiętam, że wtedy stwierdziłam, że będę przeżywać dokładnie to samo kiedy będę w ciąży - i miałam rację :D Jeśli chodzi o humory czuję się identycznie jak podczas brania pigułek.
Dobrze przynamniej że o wiele więcej się śmieję niż smucę! Bo zaciesz na twarzy to ja mam niemalże bez przerwy - poza momentami gdy chce mi się zjeść coś czego w lodówce nie ma ;D
Podsumowując - ostatnio wszystko się wyciszyło i zyskałam ten piękny, upragniony i wyczekiwany od dawna spokój, czuję się tak lekko i miło :)
Jeśli chodzi o typowo fizyczne doznania (mhm, jak to inaczej nazwać?) to jestem zmęczona, momentami wręcz wyczerpana. Końcówka drugiego trymestru była jeszcze w miarę w porządku, nie czułam się przeładowana nadmiarem kilogramów (w skład którego notabene wchodzi nie tylko dzidziuś ale i wszystkie płyny w organizmie a także macica, łożysko, tłuszczyk i cała reszta!), ale teraz jest po prostu naprawdę ciężko! Czasem nie ma opcji żebym nie chodziła lekko zgięta albo żeby ktoś mnie nie podtrzymywał bo nie mam siły iść dalej. Kiedy chodzę za dużo, twardnieje mi brzuch i muszę odpoczywać. Nie mogę sobie pozwolić na szybsze tempo gdy gdzieś idę, więc po prostu wychodzę wcześniej z domu. Trzygodzinne sprzątanie jest dla mnie jak dwanaście godzin pracy w hotelu. Totalnie wykańczające.
Troszkę zabawniej jest wtedy, kiedy nie mogę sama wstać rano :D Uwierzcie mi - podnieść się samej z takim brzucholem jest naprawdę ciężko! Najczęściej z opresji ratują mnie mama i mój ukochany, za to kiedy jestem sama to po prostu muszę się ‘turlać’ do brzegu łóżka ;D
Kiedy stoję to nie widzę już swoich stóp. Nawet ciężko mi zawiązać sznurówki!
Co do włosów i cery to sytuacja jest w normie. Jeśli nie nawilżam jednego i drugiego, nie pielęgnuję, to wiadomo że tworzy się susz - ale to są sytuacje ekstremalne gdy nie ruszam się przez kilka dni z domu, wiecznie w piżamie, cały czas śpię… Tak poza tym to jest dobrze, wypadanie włosów w normie, minimalizacja środków stosowanych do pielęgnacji włosów przyniosła dobre skutki, ogólnie nie ma problemów :)
Mała wierci się niemiłosiernie, wypycha stópki (najczęściej w kierunku żeber) i kopie niczym Kung Fu Panda - do tego stopnia że pewnego ranka po prostu wystraszyła swojego tatuśka! Ale on zawsze wybaczy, pogłaszcze i nie pozwoli się nikomu dotknąć do brzuszka :) Julka reaguje na głosy całej rodziny, kopie kiedy któreś z nas dotyka brzucha, nieruchomieje za to kiedy ma do czynienia z moimi znajomymi. Pamiętam jak był taki okres kiedy każdy chciał dotknąć brzuszka - dotknąć przez chwilę - ok (no i zależy kto dotyka:P), ale jak dana osoba dorwała mi się do brzucha i nie chciała przestać to dostawałam dosłownego za przeproszeniem, pie*dolca, bo czułam się jakby ktoś naruszył moją prywatność. A córa najwyraźniej też to czuła bo nieruchomiała do momentu w którym ‘odklejano’ się ode mnie :P
Najfajniej jest kiedy wypycha rączki i stópki - zawsze można wyczuć piętki albo paluszki, czasem jak się przekręci na boczek to kładąc na brzuchu ręce wyczuwam pupkę :) Kto by pomyślał że to taki pulpecik?;D Jula chyba obecnie przygotowuje się do wyjścia na świat ponieważ momentami strasznie bolą mnie okolice miednicy a mnie samą (nie bulwersujcie się jakkolwiek zabrzmi to co tu przeczytacie bo to prawdziwe choć brzmi brutalnie) boli krocze. Po prostu jakby chciała wyjść i mocno napierała główką - prócz napierania, czuję kłucie i rozciąganie. Ciężko jest także kiedy wychodzę na spacer czy np. zakupy do Carefoura - cały ciężar spada na szyjkę macicy i mam wrażenie że wszystko mi pęka. Istna masakra… Ale wg lekarza mam się nie martwić bo to ponoć norma - przecież zostało mało czasu a mała przybiera na wadze.
Na dodatek bardzo często ma czkawkę. Pare razy dziennie czuję pulsowanie z dołu brzucha - niezależnie od tego co zjem - widocznie mała pije wody płodowe tak łapczywie że po prostu ma nauczkę ;D (hihiih;D).
Co jeszcze? Puchną mi stopy, dłonie, twarz, ogólnie to chyba cała puchnę. Trochę swędzi mnie skóra na brzuchu, boli charakterystycznie w jednym miejscu, i przytyłam już 11,5 kg. W obwodzie brzuszka mam już 97 cm :D Siara która pojawiła się w okolicach 18 tygodnia, wypływa mi co noc tworząc ‘piękne’ zacieki na piżamce i pościeli… Oczywiście mogłabym zakładać na noc stanik i wkładki laktacyjne, ale być ściśniętą 24h przez 7 dni w tygodniu? Nigdy!

Jeśli chodzi o zachcianki to nie mam jakiś specjalnych kaprysów. Jedyne czego się domagam (i zapewne nie tylko ja…:P) to owoce! Truskawki, banany, borówki, kiwi, pomarańcze, winogrona itp. - to wszystko pomaga osiągnąć mi spełnienie, i to dosłownie! Tak poza tym to odżywiam się normalnie, trzy lub pięć małych posiłków na cały dzień spokojnie wystarczy i nie potrzeba mi więcej (obecnie nie jestem w stanie zbyt dużo zjeść, więc przeraża mnie tak szybki przyrost wagi:P). Czasem mam ochotę na jakieś kulinarne grzeszki - chipsami nie pogardzę…:) Mam w planach zakupienie dużej paczki Milky Way Magic Stars ( ♥ ) oraz przecudownej pizzy Margherita - to moje dwa życzenia i do końca ciąży po prostu muszę je spełnić :)
Poza tym często mam refluks, ale da się znieść.
Muszę Wam powiedzieć że ciąża prócz swoich plusów ma też minusy. Takim minusem jest zmęczenie stanem błogosławionym - w pewnym momencie po prostu można złapać doła, bo jest ciężko, bo kobieta czuje się gruba i nieatrakcyjna, bo chce odzyskać dawną figurę i siły - ja tak miałam, ale przeszło mi kiedy zdałam sobie sprawę że jestem bliżej rozwiązania niż dalej ;)
W wyprawce dla małej brakuje kilku rzeczy. Środkami medycznymi i pielęgnacyjnymi się nie martwię ponieważ mamy już całe mnóstwo wszystkiego co służy pielęgnacji, a ja sama pewnie coś dokupię, do tej pory nabyłam mnóstwo bodziaków, czapeczek, spodenek, bluzeczek, a śpiochy? Po przeglądzie okazało się że mam tylko dwie sztuki! Masakra! Do tego czeka mnie odkładana od jakiegoś czasu wyprawa do Ikei po ręczniczki z kapturkiem, ręczniczki flanelowe, do H&M po czteropaki malutkich skarpetek - 15 zł za opakowanie (nie widziałam nigdzie indziej tańszych - może któraś z Was widziała?:) ) i coś o czym myślę, ale nie mogę sobie przypomnieć co to jest! Do tego jeszcze potrzeba mi typowych pieluszek tetrowych i zwykłych paczek pampersów. Muszę iść na zakupy!
Na koniec taka krótka refleksja - pomimo wszystkich niedogodności lubię być w ciąży :D Sama nie mogę się już doczekać małej i tego, jak weźmiemy ją na rączki i będziemy razem we trójkę :) Nie zapominając też o babciach i dziadkach…;D
Na koniec notki chciałam Wam również zapowiedzieć filmik który ukaże się za jakiś czas i opowiem tam o swoich wrażeniach z II trymestru ciąży - wszystko co odczuwałam, jak się zachowywałam, opowiem o zmianach w ciele, itp. :)
Na koniec życzę Wam przemiłego wieczoru :D:) Ściskam!:)
Kochana brzuszek cudowny:)
OdpowiedzUsuńszczęśliwego rozwiązania:)
Rany! Jak to szybko zleciało pamiętam jak oglądałam pierwszy filmik, jak brzuszka jeszcze nie było widać! Życzę Ci wszystkiego dobrego i byś już nie toczyła się jak kuleczka[ wiem doskonale co to znaczy moja ciąża trwała 42 tygodnie! a ja puchłam w oczach bo woda zbierała się w organizmie ] ! Szczęśliwego rozwiązania moja Droga! Trzymam Paluchy ! :)
OdpowiedzUsuńP.S Wyglądacie praepięknie!
OdpowiedzUsuńAle zazdroszczę Ci tego stanu! W Twoim wpisie jest tyle szczęścia, radości, miłości, zaniepokojenia, delikatności! Ten post napaja tak wspaniałą pozytywną energią!
OdpowiedzUsuńGratuluję Ci tego wszystkiego i życzę aby to się nigdy nie skończyło!
ślicznie Ci z tym brzuszkiem, pasuje Ci:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam czytać o twojej ciąży
OdpowiedzUsuńnie mogę sie doczekac aż pokarzesz małą :)
No i trzymam kciuki za ile poród ?
Niesamowicie pozytywny post, wyglądasz prześlicznie! I wychodzi na to, że Malutka to moja imienniczka :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam notki o ciąży, chociaż samej mi się nie spieszy!:D Dla mnie mogłoby być jeszcze 10 razy więcej napisane;P Pozdrowienia, Marta:)
OdpowiedzUsuńO jejku :) Cudownie się to czyta, takie wszystko to prawdziwe i czuć się można jakbyś to twarzą w twarz opowiadała ;)
OdpowiedzUsuńPrzypominam sobie post, w którym oznajmiłaś, że jesteś w ciąży - jak ten czas szybko zleciał ?!
Życzę Wam przede wszystkim Szczęśliwego rozwiązania i zadowolenia z pociechy :)
Jejku, szczescia :)
OdpowiedzUsuńHej, własciwie nie wiem jak to ując w słowa - Chciałam Ci napisać, że sledzę Twój blog od jakiegoś czasu i w ogole.. I wydajesz mi się super przyjazną i sympatyczną osobą:) Czytając Twoje posty Cię polubiłam:p I wydaje mi się, że musisz mieć super rodzinę, która Cię wspiera:> Życzę Ci wszystkiego najlepszego:) Szczęśliwego rozwiązania, zdrowego dzidziusia. Oczywiście dalej będe śledzić bloga, tak mmnie jakoś naszło dzisiaj:D Mam nadzieję, że czytając to się uśmiechniesz:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
czytelniczka
długi post, ale przeczytałam! :D
OdpowiedzUsuńto ostatnie zdjęcie jest genialne *.*
Bardzo przyjemnie czytało mi się ten post ;) tyle w nim pozytywnej energii, miłości i szczęścia.
OdpowiedzUsuńNajbardziej spodobał mi się fragment o tym jak opowiadałaś, jak mała kopie i jak reaguje na innych ludzi, to takie słodkie i rozczulające ;)
zazdroszczę Ci, że przeżywasz coś takiego, że nosisz pod sercem taką małą istotkę. To takie piękne, dziecko to prawdziwy skarb ;)
Pozdrawiam serdecznie Ciebie i oczywiście Julkę ;)
Twoje posty czyta się cudownie ;)
OdpowiedzUsuńa ja uważam że i tak mało przytyłaś i wyglądasz świetnie, miło mi się czytało tego posta, rozmarzyłam się :P
OdpowiedzUsuńŚwietny optymistyczny wpis :) Piszesz o ciąży w taki sposób że nawet te dolegliwości jakoś tak wydają się nie przeszkadzać :) Podoba mi się że jesteś szczera we wszystkich kwestiach.
OdpowiedzUsuńŻyczę ci dużo szczęścia, cierpliwości i żeby wszystko poszło szybciutko :)
Kurcze super post!
OdpowiedzUsuńŚwietnie to wszystko opisałaś :)
Często z moim chłopakiem zastanawiamy się jak to będzie jak będę w ciąży i się śmiejemy hehe :)
Fajnie, że piszesz tak szczerze o wszystkim.
OdpowiedzUsuńAż mi się gęba cieszy jak to czytam :D ;) brzusio cudowny <3
OdpowiedzUsuńCzytałam to i się uśmiechałam :) Jestem rozczulona! Bardzo się cieszę, że Ty się cieszysz. Dosłownie. Twoją radość z tego Maleństwa widać i czuć nawet na taką odległość.. i udziela mi się ona! Pamiętam jak mówiłaś w jednym filmiku o tym, że jak widziałaś kobiety w ciąży przechodzące obok, to czułaś takie ukłucie w sercu, może coś podobnego do zazdrości.. I już od dawna mam to samo! A jak czytam Twoje posty o ciąży, to też tego doznaję. Szczególnie, że widzę jaka to radość. :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dużo radości w kolejnych tygodniach ciąży, abyś wytrzymała każdy ból i każdą niedogodność. Jesteś silna! I dasz radę. :)) Maleństwo Ci wynagrodzi każde cierpienie.
Jak ten czas szybko leci :) Uwielbiam Twój brzuszek! Bardzo fajny i przyjemny post :)
OdpowiedzUsuńmiło się tą czyta :)
OdpowiedzUsuńtwoja córeczka pewnie będzie śliczna <3
Julka będzie miałą (a raczej już ma) cudowną mamę:D:*
OdpowiedzUsuńNajlepszy był kawałek o tym, ze nie widzisz swoich stop :) prawie jak mężczyzna w ciąży, tylko spożywczej :)))
OdpowiedzUsuńSłodkie body!!!
Ale miło się czytało ;) Ślicznie wyglądacie ;)
OdpowiedzUsuńŁadnie i dosadnie napisane jak zwykle Ty potrafisz :D i ładne focie, szczególnie dwa ostatnie :)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego rozwiązania :)
OdpowiedzUsuńBrzuszek śliczny i bardzoooo duży :)
Mam pytanko jeżeli mogę zapytac?
Jakie pigułki zażywałaś przed ciążą ?? jest to dla mnie bardzo ważne,
http://lifearemomentsss.blogspot.com/
<3 <3 <3
świetnie to opisujesz, taki lak jak ja, co nie wie nic o takich sprawach wie więcej, i szczerość mi się podoba.
OdpowiedzUsuńmooże kiedyś zdecyduję się na taki stan błogosławiony, bo jak opisujesz, to całkiem nieźle to wygląda
i niech zostawią Twojego brzuszka w spokoju, niech nie niepokoją i Ciebie i małej :)
trzymaj się i czekam na wideo :)
A ja jestem w 11 tygodniu i trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązania ;)
OdpowiedzUsuńJak to czytam to czuję twoją radość. Wszystkiego najlepszego kochana i obyś była szczęśliwa! :3
OdpowiedzUsuńjeju tak bardzo denerwują mnie ludzie którzy gówno wiedzą ,a zawsze muszą się wypowiedzieć ... grrrr... jak trzeba będzie się kogoś pozbyć to daj znać! :D hahahah. A co do samej notki to opisujesz to tak cudownie że mam banana na buzi i oczy cały czas mi się śmieją! Coś pięknego na prawdę ! Już niedługo i mała modlinka Julcia zagości tutaj :* jeju już nie mogę się doczekać :******
OdpowiedzUsuńMartuś ja to mam nadzieje, że Julcia okaże się małym aniołeczkiem i pojawi się na następnym spotkaniu :D
OdpowiedzUsuńA Ty promieniejesz w ciąży :)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie w wolnej chwili:)
Niesamowicie opisujesz swoje odczucia, w taki otwarty i ciepły sposób, aż miło się czyta <3 Czekamy na Julkęęęę!!!!!
OdpowiedzUsuńale piękny brzuszek :)
OdpowiedzUsuńno lubię tu zaglądać, na prawdę ciekawie piszesz :)
Jej, aż mnie ścisnęło w sercu po przeczytaniu tego wpisu. Wywołałaś nim u mnie masę wspomnień z moich dwóch ciąż :))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ty i maleństwo macie się dobrze i z niecierpliwością czekam na szczęśliwe i szybkie rozwiązanie ;*
Ale piękny brzuszek masz :) i śliczny pępek :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w przyszłości jak będę w ciąży, będę wyglądać tak uroczo jak Ty! :)
życzę szczęśliwego rozwiązania :)
Mi się ciągle wydaje, że tak niedawno pisałaś o tym, że jesteś w ciąży a tu już 34 tydzień. Czas strasznie szybko leci. Wychodzi na to, że będziesz rodzić w mniej więcej podobnym terminie jak moja szwagierka. Oj żeby tylko ona tak mądrze gadała jak Ty. ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że lubię Twoje ciążowe posty mimo, że sama nie przepadam za dziećmi.
Będziesz śliczną i ciepłą mamusią <3 Już nie możemy się doczekać małej blogereczki :D
OdpowiedzUsuńFajny wpis :) Taki normalny. Ani nie ubolewasz ani nie piszesz, że sama cudowność. Mam nadzieję, że będąc w ciąży będę miała takie samo podejście. Nie powiem, że dużo czytałam, raczej same takie wpisy przy okazji jak Twoje, ale żaden do mnie noe dotarł tak jak Twój. Większość popadała w jedną skrajność, albo ubolewanie jaki to ciężkie zajęcie bycie w ciąży ( :D ) albo sam zachwyt nad misją rodzicielstwa.
OdpowiedzUsuńCudowie :) Tak Ci zazdroszczę tego brzuszka. Też mam 20 lat i bardzo bym chciała takie maleństwo no ale wiadomo.. studia, no i chłopak jeszcze nie chce
OdpowiedzUsuńten czas ucieka jak szalony, 11,5kg to świetna waga! idealnie tyle ile potrzebuje maluszek by dobrze czuł się w ciele Mamusi:) trzymam za Was kciuki!
OdpowiedzUsuńŚmiesznie, ze wyczuwasz paluszki, piętki itp ;p ja na razie widzę tylko takie wystające górki i tyle :) moze niedługo też będę rozpoznawać części ciała.
OdpowiedzUsuńAle Ci zazdroszczę tego brzuszka. Marzy mi się taki. Powodzenia.
OdpowiedzUsuńBardzo szybko ten czas zleciał! Dosłownie pamiętam jakby to było kilka dni temu, gdy weszłam na bloga i dowiedziałam się, że zaszłaś w ciąże,a teraz już proszę-prawie koniec :)
OdpowiedzUsuńWyglądasz przecudownie z tym brzuszkiem, i na pewno Julka będzie śliczną dziewczynką po mamusi. :)
moim zdaniem bardzo dobrze, że piszesz takie posty, kręcisz filmiki - będziesz miała dobrą pamiątkę. przy okazji lubię to czytać, bo temat ciąży mnie jako przyszłą (mam nadzieję) położną interesuje.. ; )
OdpowiedzUsuńwiadomo,że ciąża ma plusy i minusy, ale cieszę się, że teraz dobrze się czujesz..
jeśli chodzi o wagę to jestem przekonana,że wrócisz do swojej poprzedniej. o ile pamiętam to z natury jesteś osobą szczupłą także myślę,że nie będzie z tym problemu ;))
'(nie bulwersujcie się jakkolwiek zabrzmi to co tu przeczytacie bo to prawdziwe choć brzmi brutalnie)' -- e tam brutalnie. to czysta fizjologia. ja już jestem tak przyzwyczajona, że słowa pochwa, krocze i inne przechodzą mi przez gardło tak samo jak słowo głowa czy ręka.
za 2 tygodnie będzie Ci pewnie najciężej oddychać bo macica osiągnie swoje najwyższe położenie i będzie pod łukami żebrowymi.. ale pod koniec ciąży już będzie niżej także na pewno poczujesz różnicę.
buziak ; *
PS. Julia to piękne imię!!
Pięknie wyglądasz, wszystkiego dobrego dla Waszej trójki! :)
OdpowiedzUsuńwydaje mi się, że nie sprzedają już milky way magic stars :(
OdpowiedzUsuńCzytam z uśmiechem na twarzy, zwłaszcza o tym jak maleństwo reaguje na dotyk i głos innych ludzi - na pewno ma to związek z Twoimi reakcjami na te sytuacje. Bardzo ciekawa jestem jak to jest jak mała masz czkawkę...może niedługo sie dowiem. Szczęśliwego rozwiązania:*
OdpowiedzUsuńP.S. ja pigułki odstawiłam tak szybko, jak szybko zaczęłam je brać - zmiana nastroju, migrenowe bóle głowy i drętwienie kończyn;/ nie wspominając o tym, że dostarczamy sobie mega dawki hormonów, co bez echa nie pozostaje, więc wszystkim dziewczętom odradzam!
Piękny brzuszek :)
OdpowiedzUsuńJa jestem dokładnie w tym samym tygodniu ciąży... Spokój mam już od dawna, w sumie w pierwszym trymestrze była tylko spina, bo nie wiedziałam jak to ugryźć, ale potem już zupełnie się wyluzowałam i zajęłam się po prostu czekaniem :) Przytyłam trochę więcej, bo już 14kg, strasznie mnie to martwi, ale mam nadzieję, że to już koniec dodatkowych kilogramów :P Staram się zmieniać dietę na trochę rozsądniejszą, ale jednak nie umiem powstrzymać się od ciągłego zajadania się lodami :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nie mam problemów ze wstawaniem czy chodzeniem, ale faktycznie tempo trochę się zwalnia i dłuższe spacery bywają kłopotliwe.
I cieszę się, że mi nie wypływa siara, a tego się strasznie bałam. Oby mnie to ominęło (ale na wszelki wypadek od dawna mam karton wkładek laktacyjnych w łazience :P).
Co do zmęczenia błogosławionym stanem... Też trochę je czuję, mam już dosyć, chciałabym iść na imprezę lub załozyć sadystycznie obcisłą sukienke, no, ale cóż, na razie się nie da :) Ale nie da się też nie lubić tego stanu. Ma wiele minusów, ale jest po prostu inny i fajnie jest tego wszystkiego doświadczyć.
Trzymam za Ciebie kciuki! Powodzenia!
szczęśliwa przyszła mamuśka :)
OdpowiedzUsuńHeeeeej , jestes świetna i będziesz dobrą mamą i młodą ,zawsze śliczną :D
OdpowiedzUsuńmam pytanko , nie wiem czy tu odpiszesz ,ale jak cos to napisz ,zebym zapytala sie na maila , to to zrobie :)
Pisalas ze bralas tabletki anty, czemu przestalas ? Zabezpieczaliscie sie potem jakos ? Bo sama musze przestac brac ,a niestety nie ma narazie czasu na dzieciaczka ( chociaz są kochane :D ) , no ale brak pieniązkow i sie boje , ze po odstawieniu , same prez nie wystarczą .
na refluks polecam zjedzenie kilku migdałów, mi bardzo pomogły w ciąży. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńnajważniejsze, że dobrze się czujesz :)
OdpowiedzUsuńKochana przeczytałam od deski do deski i przyznam, ze się wzruszyłam! szczerze zazdroszczę Ci Twojego satnu mimo wszystkich uciążliwości z nim związanych! Życzę Ci, a właściwie Wam(!)wszystkiego co najlepsze ;)*
OdpowiedzUsuńAnonimowa 7.06.2013 19;17 - przestałam brac tabletki ponieważ bardzo źle sie po nich czułam, wpadłam w depresję wręcz, byłam kłębkiem nerwów :( może pod względem antykoncepcji to dobra opcja ale ja jestem za delikatna na taki 'hardcore' jaki fundują mi hormony.
OdpowiedzUsuńostatnio słyszałam, że kobiety w zaawansowanej ciąży powinny spać na lewym boku. Nie do końca pamiętam dlaczego. Na pewno miało to związek z uciskiem dziecka na tętnice itp., ponoć też sie le[iej kobiecie oddycha. Nie wiem ile w tym prawdy, ale rzucam taką ciekawostką :D
OdpowiedzUsuńoby dzidzia była zdrowa!:)
OdpowiedzUsuńbo powinny :D ale szczerze? spie jak wygodnie, raczej nie da sie tego kontrolowac:D:D:D
OdpowiedzUsuńjejku ale słodki brzuszek :)
OdpowiedzUsuńOjej, ojej już niedługo mała będzie na świecie. :) na kiedy masz termin? :)
OdpowiedzUsuńpodasz linka do wpisu gdzie informujesz, ze jestes w ciazy? :)
OdpowiedzUsuńnie informowałam, wywołano mnie do tablicy to odpowiedziałam.. na dole sa tagi tam masz ciążowe notki:)
OdpowiedzUsuńa gdzie tam gruba, wyglądasz pięknie!! i będziesz miała super pamiątkę za jakiś czas, jak przeczytasz to wszystko i ci się przypomni ;) mega! dużo zdrowia dla małej ;)
OdpowiedzUsuńDziekuje Kochana ;*!To podziwiam Cie bo ja nie jestem w ciazy i mam ciagle zachcianki :D.. az strach sie bac co bedzie,kiedy bede:P,bodziak dla córeczki jest cudny <3 !
OdpowiedzUsuń