Ogrom miłości
Moja maleńka rośnie jak na drożdżach! Nie mogę uwierzyć, że jeszcze
niedawno była małym, bezbronnym robaczkiem – dziś jest miłym i
kontaktowym bobasem który potrafi postawić cały dom na nogi:) Nie mogę
się na nią napatrzeć, z każdym spojrzeniem czuję nieopisane szczęście :)
Jest tak śliczna i kochana, że za każdym razem kiedy biorę ją w ramiona
mięknie mi serducho, a pomimo zmęczenia jestem w stanie obdarzyć ją
ogromem miłości :D
Od porodu minęły już dokładnie cztery miesiące. To wystarczająco dużo czasu abym mogła dojść do siebie i czuć się dobrze, ale nie do końca jest tak, jakbym chciała. Wciąż mam w myślach poród, pamiętam jak mnie bolało i jak się z tym czułam. Zastanawiam się ile jeszcze minie aż zapomnę choć trochę…;) Jedyną pozytywną w tym rzeczą jest to, jak wspominam powitanie mojej córci – myśląc właśnie o tym, jestem najszczęśliwsza na świecie i czuję że mogłabym góry przenosić :D Dzięki temu rozpamiętywany przeze mnie ból odchodzi gdzieś hen daleko a mi jest o wiele lżej:)
Julka obecnie waży 7 kg i ma około 62 cm wzrostu. Często uśmiecha się do mnie, gada po swojemu i jest strasznym przytulaskiem :D Na szczęście umie już się zająć sama sobą czego dowodem jest to, że ostatnio bawiła się sama na macie edukacyjnej prawie dwie godziny – tym samym odciążyła moje wymęczone ramiona a ja mogłam trochę odetchnąć :) Bardzo lubi kiedy podaję jej do rączki różne przedmioty – podobają jej się wszystkie zabawki jakie ma, ale najbardziej chyba polubiła komplet KALAMATI oraz mój telefon :D Intryguje ją jego biel, a w komplecie KALAMATI wzorki rozsiane dosłownie wszędzie. Do łóżeczka przyczepiliśmy jej karuzelę z kaczuszkami, jednak nie wydaje się nimi wystarczająco zainteresowana. Uwielbia kąpiele, a od około tygodnia może już leżeć w wanience sama i pluskać się do woli:) Często się uśmiecha, ale jeszcze nie śmieje się w głos. Potrafi za to piszczeć kiedy coś jej nie pasuje i wymuszać noszenie na rączkach :)
Julka obecnie waży 7 kg i ma około 62 cm wzrostu. Często uśmiecha się do mnie, gada po swojemu i jest strasznym przytulaskiem :D Na szczęście umie już się zająć sama sobą czego dowodem jest to, że ostatnio bawiła się sama na macie edukacyjnej prawie dwie godziny – tym samym odciążyła moje wymęczone ramiona a ja mogłam trochę odetchnąć :) Bardzo lubi kiedy podaję jej do rączki różne przedmioty – podobają jej się wszystkie zabawki jakie ma, ale najbardziej chyba polubiła komplet KALAMATI oraz mój telefon :D Intryguje ją jego biel, a w komplecie KALAMATI wzorki rozsiane dosłownie wszędzie. Do łóżeczka przyczepiliśmy jej karuzelę z kaczuszkami, jednak nie wydaje się nimi wystarczająco zainteresowana. Uwielbia kąpiele, a od około tygodnia może już leżeć w wanience sama i pluskać się do woli:) Często się uśmiecha, ale jeszcze nie śmieje się w głos. Potrafi za to piszczeć kiedy coś jej nie pasuje i wymuszać noszenie na rączkach :)
Po tych czterech miesiącach poznaliśmy ją na tyle, że wiemy co nam chce przekazać i jest ją nam łatwiej ‘uregulować’:) Dzięki temu jej plan dnia wygląda mniej więcej tak…:)
(Oczywiście nie robimy wszystkiego jak w zegarku, godziny podane orientacyjnie:D)
6:30 - 7:00 Pierwsze karmienie oraz przewijanie
7:00 - 8:00 Sen
8:00 - 8:15 Zabawa
8:15 - 12:00 Spanie, karmienie
12:00 - 12:10 Przebieranie w ciuszki dzienne
12:10 - 16:00 Zabawa, noszenie na rączkach przez mamę, spacer, towarzyszenie mamie w czasie robienia obiadu, karmienie ;)
16:00 - 16:30 Drzemka
16:30 - 19:45 Zabawa na macie, karmienie, słuchanie muzyki (:D), ewentualna drzemka
19:45 - 20:15 Kąpiel, przebieranie w śpioszki
20:15 - 20:30 Karmienie
20:30 - 1:30 Sen
1:30 - 1:45 Karmienie, nocne przewijanie
1:45 - 6:30 Sen
Mój plan dnia wygląda natomiast tak!:)
6:30 - 7:00 Pierwsze karmienie oraz przewijanie
7:00 - 8:00 Drzemka
8:00 - 8:15 Zabawa z niunią
8:15 - 12:00 Karmienie niuni, moje śniadanie, kąpiel, ogarnianie skrzynki e-mailowej, przygotowanie obiadu
12:00 - 12:10 Ubieranie niuni na dzień
12:10 - 19:45 Zabawa z niunią, pokazywanie świata zza maminych ramion, spacer, obiad, karmienie, domowe obowiązki, kolacja ;)
19:45 - 20:15 Przygotowanie Julki do snu
20:15 - 20:30 Karmienie
20:30 - 1:30 Kąpiel, relaks, film, ewentualnie sałatka na drugą kolację (:D), czas dla mamy i taty
1:30 - 1:45 Karmienie, nocne przewijanie niuni
1:45 - 6:30 Sen
Czasem zdarzają się jakieś odchyły od takiego rozkładu dnia ale to w takich sytuacjach gdy gdzieś wychodzimy i wracamy do domu wieczorem lub kiedy maleńka ma kolkę i źle się czuje. Cały czas karmię na żądanie więc nie mogę jej odmówić cycusia :D
(Oczywiście nie robimy wszystkiego jak w zegarku, godziny podane orientacyjnie:D)
6:30 - 7:00 Pierwsze karmienie oraz przewijanie
7:00 - 8:00 Sen
8:00 - 8:15 Zabawa
8:15 - 12:00 Spanie, karmienie
12:00 - 12:10 Przebieranie w ciuszki dzienne
12:10 - 16:00 Zabawa, noszenie na rączkach przez mamę, spacer, towarzyszenie mamie w czasie robienia obiadu, karmienie ;)
16:00 - 16:30 Drzemka
16:30 - 19:45 Zabawa na macie, karmienie, słuchanie muzyki (:D), ewentualna drzemka
19:45 - 20:15 Kąpiel, przebieranie w śpioszki
20:15 - 20:30 Karmienie
20:30 - 1:30 Sen
1:30 - 1:45 Karmienie, nocne przewijanie
1:45 - 6:30 Sen
Mój plan dnia wygląda natomiast tak!:)
6:30 - 7:00 Pierwsze karmienie oraz przewijanie
7:00 - 8:00 Drzemka
8:00 - 8:15 Zabawa z niunią
8:15 - 12:00 Karmienie niuni, moje śniadanie, kąpiel, ogarnianie skrzynki e-mailowej, przygotowanie obiadu
12:00 - 12:10 Ubieranie niuni na dzień
12:10 - 19:45 Zabawa z niunią, pokazywanie świata zza maminych ramion, spacer, obiad, karmienie, domowe obowiązki, kolacja ;)
19:45 - 20:15 Przygotowanie Julki do snu
20:15 - 20:30 Karmienie
20:30 - 1:30 Kąpiel, relaks, film, ewentualnie sałatka na drugą kolację (:D), czas dla mamy i taty
1:30 - 1:45 Karmienie, nocne przewijanie niuni
1:45 - 6:30 Sen
Czasem zdarzają się jakieś odchyły od takiego rozkładu dnia ale to w takich sytuacjach gdy gdzieś wychodzimy i wracamy do domu wieczorem lub kiedy maleńka ma kolkę i źle się czuje. Cały czas karmię na żądanie więc nie mogę jej odmówić cycusia :D
Bycie mamusią jest super (:D) ale nie będę owijać w bawełnę że nie wszystko idzie jak po maśle. Muszę przyznać, że najgorsze były pierwsze trzy miesiące kiedy działałam na najwyższych obrotach – to odbiło się na moim samopoczuciu ponieważ bywałam rozdrażniona i złośliwa dla innych, doskwierało mi chroniczne zmęczenie. Któregoś dnia postanowiłam się po prostu wyspać na całego i czułam się o wiele lepiej :)
Obecnie bywam przemęczona kiedy malutka ma zły dzień, albo kolkę. Staram się nawet drzemać kiedy ona bo dzięki temu jestem w lepszej formie i mam więcej siły:) Czasem, kiedy Jula bardzo płacze i nic jej nie pomaga, nawet kolki nie ma a ja nie wiem jak jej pomóc, to czuję się totalnie bezsilna. I choć nie czuję się już tak zniecierpliwiona jak wcześniej, to muszę przyznać że bywają takie momenty kiedy potrzebuję oddechu. Są również chwile kiedy rwę sobie włosy z głowy, i to całkiem niepotrzebnie! Ostatnio kiedy Juleńka dostała mocnego kataru i przeszła swoje pierwsze przeziębienie to ja zamartwiałam się jak diabli bo miałam w głowie same najgorsze myśli :( Gnałam z nią do lekarza jak najprędzej się dało, i odetchnęłam dopiero gdy dowiedziałam się że to zwykły katar i mam podawać jej witaminę C. Poza takimi sytuacjami są momenty kiedy bardzo się o nią boję i zdaję sobie sprawę z tego, że nigdy nie pozwolę jej zrobić nic złego, ochronię ją jak najlepiej się da…
Obecnie bywam przemęczona kiedy malutka ma zły dzień, albo kolkę. Staram się nawet drzemać kiedy ona bo dzięki temu jestem w lepszej formie i mam więcej siły:) Czasem, kiedy Jula bardzo płacze i nic jej nie pomaga, nawet kolki nie ma a ja nie wiem jak jej pomóc, to czuję się totalnie bezsilna. I choć nie czuję się już tak zniecierpliwiona jak wcześniej, to muszę przyznać że bywają takie momenty kiedy potrzebuję oddechu. Są również chwile kiedy rwę sobie włosy z głowy, i to całkiem niepotrzebnie! Ostatnio kiedy Juleńka dostała mocnego kataru i przeszła swoje pierwsze przeziębienie to ja zamartwiałam się jak diabli bo miałam w głowie same najgorsze myśli :( Gnałam z nią do lekarza jak najprędzej się dało, i odetchnęłam dopiero gdy dowiedziałam się że to zwykły katar i mam podawać jej witaminę C. Poza takimi sytuacjami są momenty kiedy bardzo się o nią boję i zdaję sobie sprawę z tego, że nigdy nie pozwolę jej zrobić nic złego, ochronię ją jak najlepiej się da…
Kocham ją najbardziej na świecie!!:) Mówię Wam poważnie, dziecko to największy cud :) Nie ma nic piękniejszego…:D
Jeśli chcecie być z nami na bieżąco, zapraszam na mój INSTAGRAM :)
Tym samym życzę Wam miłego wieczoru:D!
Pozdrawiam:)
Jejku, niesamowite jaka ona jest śliczna i jak Ty pięknie mówisz o macierzyństwie! ♥
OdpowiedzUsuńjakie pulponiki ma z nóżek! ♥♥♥
OdpowiedzUsuńkochane maleństwo <3 :DD
OdpowiedzUsuńaż tak bolało? ;<<
OdpowiedzUsuńale pięknie piszesz!
Anonimowa dziekuje :)
OdpowiedzUsuńBolało..:< http://smallrosie.blogspot.com/2013/07/birth-of-my-baby.html
Mogłabym czytać godzinami jak Ty tak opisujesz swoje macierzyństwo :))
OdpowiedzUsuńPięknie Martusia! :) Śliczna Julka! Ale nie przyzwyczajaj jej do noszenia na rękach, nawet jak wymusza :p
OdpowiedzUsuńprzeczytalam wszystko! Cudooowna Julcia :)
OdpowiedzUsuńWszystkie zdjęcia są super, a szczególnie ostatnie - jest po prostu wspaniałe. Lubię czytać Twoje posty.
OdpowiedzUsuńPamiętam, jak urodziła się moja siostra i była taka malutka, a teraz ma prawie pięć lat! Maluchy tak szybko rosną :)
OdpowiedzUsuńJeny jaka słodka <3
OdpowiedzUsuńWiem że to może głupie pytanie, ale czy utrzymujecie sie sami? Wynajem mieszkania to nie tania sprawa, do tego jedzenie, rzeczy dla maluszka czy dla was. Mało to to nie jest, a Ty przecież obecnie nie pracujesz?
OdpowiedzUsuńutrzymujemy się sami, może się to nie wydawać takie jak powiem ale dziecko w tym okresie nie wymaga aż tak wiele wydatków.
OdpowiedzUsuńpięknie o niej opowiadasz :) i pomyśleć ze niektórzy poddają się aborcji lub zabijaja swoje dzieci, straszne..
OdpowiedzUsuńnajlepszego dla twojej rodzinki :)
noemisoul.blogspot.com
Kolki są okropne, u nas na szczęście już minęło. Ja i Pulpet cały czas nie mamy jednego ustalonego planu dnia. Trochę niedobrze dla niego, bo dzieci wolą rytuały niż ciągle niespodzianki, no ale takie jest moje życie i musi młody przywyknąć, bo przez najbliższe 18 lat jest na mnie skazany :)
OdpowiedzUsuńDzielna jesteś w ogóle i super dajesz sobie radę. Pozdrawiamy!
Przepiękna córeczka. :) Ojej, aż tak bolało? Mnie to napawa przerażeniem jeśli pomyślę, że kiedyś będę miała dziecko. :(
OdpowiedzUsuńBuziaki i trzymaj się. ;)
Style Junkie
piekna Julka:)
OdpowiedzUsuńCudna jest, a Ty pięknie i realistycznie to wszystko opisujesz, nie owijając w bawełnę:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam twoje notki o macierzyństwie. A Julcia jest uroczym skrabusiem :D
OdpowiedzUsuńśliczności! niech rośnie zdrowo :)
OdpowiedzUsuńUrocza mała, a post przepiękny, pełen ciepła.....
OdpowiedzUsuńtak pięknie o tym piszesz, że aż serce ściska :)
OdpowiedzUsuńAle cudna maleńka, i jaka już duża! :)
OdpowiedzUsuńMiło się czyta :) Oby mała chowała się jak najlepiej :)
OdpowiedzUsuńśliczności <3
OdpowiedzUsuńOstatnie zdjęcie strasznie mnie urzekło. Śliczne nóżki ma Twoja córcia, cała jest prześliczna ;) wszystkiego najlepszego dla waszej rodzinki ;*
OdpowiedzUsuńsłodkości rośnie,a rośnie ;*
OdpowiedzUsuńjakie słodkie pyćki <3 jeju!!
OdpowiedzUsuńśliczna dziewczynka:**
Śliczna ta wasza córeczka:) No nie dziwię Ci się że bywasz przemęczona ale czego się nie robi dla takiego skarba:)
OdpowiedzUsuńMała jest przesłodka. :) Choć czytam, że nie raz jest Ci ciężko, to i tak Cię straszliwie podziwiam jak sobie radzisz z maleństwem. :)
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się cieplutko. :*
ojej, ale słodkości :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się że piszesz o pozytywach i negatywach. Nie udajesz że cały czas jest różowo i pokazujesz, że fakt iż mama ma czasem dosyć wszystkiego jest jak najbardziej w porządku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
podziwiam, wielki szacun, bycie mamą to wielki obowiązek, ale też i ogrom miłości :)) aż zazdroszczę czasami :)
OdpowiedzUsuńOby było coraz lepiej :)
OdpowiedzUsuńSzczerze podziwiam. Lubię dzieci ale nie wyobrażam sobie bycia matką... tyle obowiązków, brak snu...ciężko.
OdpowiedzUsuńach tak milusio o niej piszesz:)
OdpowiedzUsuńciesze się razem z Tobą:***
pozdrawiam
Julinka rośnie jak na drożdżach <3 Jakie pultasy stópcie omononon *___*
OdpowiedzUsuńTaka dzidzia już jest fajna, kontaktowa, pośmieje się, pogada po swojemu. Ach!
Twoja niunia jest cudna <3
OdpowiedzUsuńsami myśleliśmy teraz, że zostaniemy rodzicami a tu... ech :(
Martusiuuu, zrob kiedys posta pod takim katem jak robilas o wyborze szkoly, tylko dotyczacego wydatkow zwiazanych z dzieckiem, praca, a takze wynajem mieszkania i utrzymanie sie w tak mlodym wieku jak jestes Ty i twoj facet. Oczywiscie nie ze tyle i tyle zarabia na reke tylko ogolnie:) jestes wielka motywacja dla mnie!!! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAle ślicznotka <3
OdpowiedzUsuńsłodka:) mam nadzieje że kiedyś i ja zasmakuje tego cudu:)
OdpowiedzUsuńJestem młodą mężatką i coraz intensywniej myślimy z ukochanym o dziecku. Twoje posty dotyczące maleństwa i ciąży są niezwykle pomocne. Pisz o tym jak najwięcej!
OdpowiedzUsuńśliczna maleńka!!! Gratuluję ;) i życzę wszystkiego co najlepsze :)
OdpowiedzUsuńCieszę się z twojego szczęścia! Julka jest cudna ;)
OdpowiedzUsuńF.
Jaka ona piękna!!!!!!!!!!! Uwielbiam małe stópeczki hihihihi :):):))
OdpowiedzUsuńGdy czytam Twoje notki o córci to widać jak bardzo mocno ją kochasz! Jest dla Ciebie całym światem - bez wątpienia! Jesteś cudowną matką
Jaka cudowna istotka :)
OdpowiedzUsuńPiękna :)
OdpowiedzUsuń