Nasze pierwsze pół roku
Tak nam wmawiali, że nie damy sobie rady. Że ja nie skończę szkoły, nie
zdam egzaminów, że koszty wszystkiego pochłoną nas bez reszty i
skończymy marnie. Twierdzili, że nie jesteśmy gotowi do nocnego
wstawania czy pierwszej gorączki a mój optymizm i wiara w to, że będzie
ok były brane za szaleństwo. Jak dla nich byliśmy dwójką małolatów nie
mających nic w głowach, którym pisane było ekspresowe rozstanie –
najlepiej jeszcze w okresie ciąży! Nie rozumieli, że nie każdy ma taką
samą wizję życia jak oni – to, że my żyjemy inaczej kłóciło się z ich
wpojonym przez świat schematem. Kłócili się, dokuczali, nie szczędzili
niemiłych słów.
Większością byli jednak ci, którzy wspierali nas
na każdym kroku! Chociaż niczego nie oczekiwaliśmy, pomagali, byli przy
nas ciągle. Wiedzieli, że jeśli zapewniliśmy ich, że sobie poradzimy, to
tak będzie! Że nie rzucamy słów na wiatr i jeśli coś sobie postanowimy,
tak się stanie. Przekonali się, że nam można wierzyć ponieważ nie
dajemy plamy, odpowiedzialność bierzemy za wszystko co robimy i działamy
konsekwentnie.
Obecnie żyjemy sobie spokojnie z Juleńką we trójkę i mamy się nieźle! Zmagamy się z problemami dnia codziennego i uczymy się siebie nawzajem. Cieszymy się z małych rzeczy i nie przejmujemy się błahostkami, nie zamartwiamy na zapas. Czerpiemy radość z tego, że jesteśmy razem i celebrujemy każdą wspólną chwilę!:)
Miał być długi i poważniejszy wpis a skończyło się na luźnych przemyśleniach – brak sprzętu robi swoje, ale to nawet dobrze! Pierwsza wersja tego wpisu była do bani. Poważnie :)
Wczoraj Juleńka skończyła pół roku! Strasznie szybko zleciał ten czas – dopiero co tuliłam ją na sali porodowej, a teraz?:) To już taki duży maluszek!;D
Mojej dziewczynce buzia się nie zamyka! Uwielbia robić pierdzioszki ustami, rano budzi mnie łapaniem za nos, w nocy gada po karmieniu, a ostatnio się śmieje – i to tak całkiem prawdziwie!;D
Uwielbia zabierać tatusiowi okulary, oglądać telewizję i słuchać muzyki, wsadza do buzi wszystko co ma pod ręką, non stop gryzie palce i do tego tak śmiesznie się przemieszcza!:D
Wcina zupki, kaszkę, przepada za gotowanym jabłuszkiem a gdy towarzyszy mi przy gotowaniu to koniecznie musi glumać chlebek :)
Ciągle wyciąga do nas rączki i chce się przytulać!:) Lubi łaskotki, „akuku!” i białego, pluszowego szczurka!
To najcudowniejszy słodziak na ziemi który wynagradza mi wszystko – zmęczenie, rozstępy, ból i wszelkie niedogodności!
Nie ma nic większego niż miłość pomiędzy dzieckiem i rodzicami :) Julka, jest dla nas największym, najprawdziwszym, upragnionym szczęściem!:) Z każdym dniem kochamy jeszcze bardziej i nic już tego nie zmieni ❤️
Gdybym miała wybierać, to bez wątpienia wybrałabym obecne życie. Rodzina to dar, najcenniejszy na ziemi. Bez wątpienia :)
ale ten czas leci :>
OdpowiedzUsuńUrocza małaa <3
Stosowałaś może jakieś kremy na rozstępy w czasie lub po ciąży aby one znikły? Jestem pełna podziwu że wstawiłaś takie zdjęcie, inne kobietki ze względu na wstyd nie dodawałyby takiego zdjęcia. Szczerze mówiąc tak jak wyżej opisujesz co o Tobie gadali inni - też tak na początku myślałam o Tobie(jestem już z Tobą bardzo długo!). Jednak teraz widzę że się pomyliłam. I co najważniejsze - widzę jak się zmieniłaś od tamtego czasu - istna zmiana! Macierzyństwo zmienia, przynajmniej Ciebie! :)
OdpowiedzUsuńOstatnie zdjęcie jest urocze! Pozdrawiam serdecznie, M.:)
Najważniejsze, że pokazałaś jaka jesteś dorosła i dojrzała, Twój wiek czy szkoła nie przeszkodziły ci w byciu świetną mamą mimo tylu negatywnych opinii od strony innych ludzi. Podziwiam Cię i trzymam kciuki w dalszym poznawaniu siebie jako rodzica. Juleczka jest prześliczna i przecudowna - nic dziwnego, że to wasze oczko w głowie :). Życzę ci wiele szczęścia i radości a przede wszystkim wytrwałości ! Powodzenia w byciu rodzicem oraz spełnienia reszty marzeń! :*
OdpowiedzUsuńpatt_key :)
Ale jesteś dzielna :) Cieszę się, że Wam się udaje :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądacie. :)
PS: I mam takie niedyskretne pytanie: używałaś/używasz jakiegoś kremu na rozstępy? pytam, bo też mam trochę problemy z nimi, może masz coś do polecenia :)
wzruszyłam się czytając Twój wpis Martuniu:) cudownie patrzeć na Waszą Kruszynę i Ciebie uśmiechniętą:) buziaki! :*
OdpowiedzUsuńprzy swojej rodzince wypiękniałaś, wszystkiego dobrego wam ;)
OdpowiedzUsuńAnonimowa 15:34 - stosowałam wszystko :( I Palmers, i Pharmaceris, olejki, kremy, balsamy.. wszystko, no ale nic to nie dało bo rozstępy na brzuchu wyszły mi po 36 tygodniu :( Trudno się mówi i żyje się dalej;D O tyle dobrze że dzięki kremowi od Pharmaceris zbladły dość szybko :) Szczerze mówiąc trochę się bałam dodać to zdjęcie i nie ukrywam że najgorsze wycięłam bo chyba to by się nie nadawało:P Skóra naokoło pępka jest rozciągnięta na maksa i tutaj chyba będę już potrzebowała pomocy lekarza:) Ale myslę że bikinii odważę się zalożyc na plażę:D To normalne że mam rozstępy, przeciez bylam w ciąży :)
OdpowiedzUsuńJa wiedziałam że ludzie będą o mnie źle myśleć bo nie ukrywajmy - chociaż to niemile no to dużo osob by pomyślało sobie tak o młodej kobiecie ktora dopiero co skończyła szkołę. Mimo to starałam się dać z siebie wszystko!!:):):))
Dziękuję pięknie za komentarz i również Ciebie pozdrawiam:)
Patt_key - Nie poddawałam się mimo wszystko i staralam się robić to co do nie należy jeszcze lepiej :) Dziękuję pięknie!!:):*
Anonimowa 15:40 - Dziękuję!:)
jesteście boskie <3
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia i zgadzam się, że przy córce piękniejesz! <3
OdpowiedzUsuńA Juleczka przesłodka i naprawdę zazdroszczę takiej wspaniałej córeczki - jeśli mogę coś ci podpowiedzieć, to czytaj jej jak najwięcej książeczek i pokazuj - wyrośnie na mądrą dziewczynkę i będzie jej potem prościej :))
Ściskam!
Juleczka jest już ogromna! <3
OdpowiedzUsuńObie wyglądacie cudownie! ;-)
OdpowiedzUsuńŚliczności (obie)! :) Julka to taka mała księżniczka. Dobrze jest czytać, że cieszycie się zdrowiem i szczęściem. Oby właśnie tak zostało jak najdłużej. :)
OdpowiedzUsuńZawsze kiedy czytam blogi szczęśliwych mam czy przyszłych mam, sama nie mogę się doczekać aż i ja tego doświadczę. Mam swoją małą półtora roczną chrześnicę, ale to nie to samo co własny Skrzat, którego można ponosić na rękach i zabawiać o każdej porze dnia (i właściwie nocy też), a nie tylko raz na kilka miesięcy.
Pozdrowienia! :)
to ostatnie zdjęcie jest cudowne - wyglądasz przepięknie! a czemu piszesz, że "brak sprzętu"? coś nie tak z canonikiem? ja kupiłam taki sam i jest boski uważam! Pozdrowionka :-)
OdpowiedzUsuńWszystko dobrze z aparatem:D Po prostu jadac do mamy na weekend zapomniałam wziac usb z napisana notka:D
OdpowiedzUsuńjaka maleńka jest słodka ! :)
OdpowiedzUsuńJak tak na Ciebie patrzę, to jesteś co raz ładniejsza. Piękniejesz, zdecydowanie! :)
OdpowiedzUsuńAż trudno uwierzyć, że już tyle czasu minęło!
Takie to małe, a śliczne i wnosi tyle radości i szczęścia. Macierzyństwo Ci służy, bez dwóch zdań. :)
OdpowiedzUsuńGratuluję tych pięknych wspólnych sześciu miesięcy :-) Od początku wierzyłam, że dacie sobie radę, bo widać, że macie poukładane w głowie :-) Ale ludzie zawsze gadają, bo zazdroszczą ;-)
OdpowiedzUsuńZazdrosza czego? bez przesady, ze trzeba zazdrościć ludziom po 20 lat ze maja już dziecko- spokojnie, na wszystko przyjdzie pora. Nie ma co innych oceniać, że zadroszczą może po prostu widzą niektóre rzeczy z innej perspektywy. Nie wiem czy to dodasz i czy odp ale jestem ciekawa czy Wam rodzice nie pomagają finansowo? bo myslę, że tak...
OdpowiedzUsuńTwoja córeczka jest piękna. Mam nadzieję, że wyrośnie na tak mądrą kobietę, jak mama. Zazdroszczę Ci, że jest Was więcej (nie tylko Ty i ukochany), że tak świetnie sobie radzicie i nie poddajecie się. Nastawiamy się z mężem na ciążę w tym roku i takie posty bardzo mnie motywują :) Człowiek boi się pieluch i wstawania w nocy ale drugi głos mówi, że naprawdę warto :)
OdpowiedzUsuńAnonimowa 8:33 - rodzice nie dają nam kasy, coś takiego jak "kieszonkowe" i inne pomoce już dawno się skończyły :)
OdpowiedzUsuńAnonimowa 11:42 - Dziękuję!:) Jeśli tego pragniecie to życzę Wam szybkiego zaciążenia i powodzenia!:D:)
Ten czas leci jak szalony...
OdpowiedzUsuńCudna jest i bardzo podobna do Ciebie. Fajnie, że sobie tak świetnie radzicie. Niech rośnie zdrowo!
OdpowiedzUsuńJeju, wspaniale wyglądasz!
OdpowiedzUsuńMała jest przekochana. :)
ale szybko to zleciało :)
OdpowiedzUsuńsłodka niuńka <3
a rozstępami nie ma co się przejmować :*:*
Piękną masz córcię i sama również cudownie wyglądasz, widać, że jesteś szczęśliwa. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńI dobrze, że żyjecie po swojemu !!!!! Jak ja nie lubię, gdy ktoś wie lepiej jak mi się życie potoczy .....
OdpowiedzUsuńZa to was uwielbiam i podziwiam!
OdpowiedzUsuńDaliście rade pomimo tyle krytyki!
Julia jest cudowna rośnie jak na drożdżach
A Ty,wow!
Tylko zazdrościć,tak promienieć.
Ja nie widze dla siebie takiej przyszłości,pewnie o dziecku będe myślała dopiero za jakieś 6-10 lat ale chciałabym tak sobie radzić jak wy,jesteście dla mnie wprost idealnym przykładem <3
brak mi słów! pięknie to wszystko ujęłaś :) a mała jest prze kochana :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że sobie radzicie. Wiedziałam, że będzie ok. :)
OdpowiedzUsuńPiękny wpis. Jesteś dojrzała, mądra i odpowiedzialna. To widać po każdym Twoim wpisie i nie straciłam wiary ani przez chwilę w to, że dacie radę. Jesteście piękną rodzinką.
OdpowiedzUsuńKochana, a propos rozstępów - ja miałam po okresie rośnięcia - używałam wielu, bo jakoś drażniły mnie czerwone pręgi. Też miałam i drogie kremy, i takie dla kobiet w ciąży - mustela itd. Chyba najbardziej mi pomógł polski i w dodatku niedrogi, ładnie pachnący krem, firmy ava cosmetics. Tak w beżowo-fioletowym opakowaniu bodajże. Wybielił mi czerwone pręgi, które były stare, a jednak nie chciały zblednąć. Może i Tobie by coś pomogło. I możesz ujędrniać skórę balsamami..zresztą niektórzy mają tendencję do rozstępów i myślę, że trzeba się z tym pogodzić.
Buziaki :)
śliczna córeczka :) cieszę się, że tak świetnie sobie poradziliście i że trzymacie się razem :) czytam już od dawna Twój blog, ale nie pisałam :) Moja córcia 20tego kończy pół roczku , lubię śledzić Twoje wpisy gdyż nasze maluszki są w tym samym wieku :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny na rozstępy polecam mamamil. W pierwszej ciąży nie używałam za dużo kremów i całe piersi mam w rozstępach ;/ w drugiej już pomyślałam o tym, żeby nie mieć ich więcej i dzięki regularnemu smarowaniu i oliwkowaniu nie wyskoczyły mi nowe. Olejek polecam babydream z rossmana.
jaka Julcia już duża! oby dalej się tak dobrze rozwijała, a Wam dalej tak świetnie wychodziło opiekowanie się tą kruszynką :)
OdpowiedzUsuńOjejku to już pół roku. Ja jeszcze pamiętam wpisy z opisem wizyt u lekarza i nie miłych zaczepek itp . A teraz pokazaliście naprawdę że byliście na to w 100% gotowi :) Życzę dalszej wytrwałości i radości ! :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tylko tego, że Julka ma prawdziwego tatę... Ja również zaszłam w ciąże pod koniec szkoły, maturę zdawałam gdy mały miał 5 miesięcy ;) A dziś? Wojtek skończył roczek, ja studiuję i mamy się całkiem dobrze :) Tak samo jak Tobie, mnóstwo osób mówiło, że nie dam rady.. ale w trudnych chwilach zawsze była przy mnie najbliższa rodzina :) Czuję, że miałybyśmy dużo tematów do rozmawiania :) Gratuluję Ci ślicznej córeczki, niech się dalej dobrze chowa i rośnie zdrowo! :** Pozdrawiam Cię gorąco! :)
OdpowiedzUsuńaaa.. i zazdroszczę Ci czegoś jeszcze.. Brzucha! Twoje rozstępy to jeszcze nic, wierz mi ;)
Ślicznie to wszystko napisałaś:) I życzę wam żeby układało się wam tak dalej i wierzę że nic nie zmieni:) Wierzę w was chociaż osobiście nie znam ale trzymam kciuki i życzę jak najlepiej:)
OdpowiedzUsuńJejku jaką masz już dużą córcię! :)
OdpowiedzUsuńJa Was bardzo podziwiam, i myślę, że jesteś młodą mamusią ale perfekcyjną :)
Mocno trzymałam za Was kciuki, żeby Julka była zdrowa przede wszystkim,bo to jest chyba najważniejsze. Jestem z Ciebie dumna,serio,nie znamy się,ale czytam każdy Twój wpis z zapartym tchem :D Jesteś mega inspiracją,twarda z Ciebie sztuka,fajnie by było kiedyś Cię spotkać :D
OdpowiedzUsuńojejku jaka ona cudowna! :) Gratuluje że wytrawiliście i macie teraz najpięknieszą córę! ;) Najgorsze za wami :)
OdpowiedzUsuńAle śliczna ta wasza dzidzia! a życzę wam wszystkiego co najlepsze :)
OdpowiedzUsuńzdjęcie rozstepów mogłas sobie darowac...
OdpowiedzUsuńJejku, ale to szybko zleciało <33.
OdpowiedzUsuńgratulacje! :)
OdpowiedzUsuńi wszystkiego najlepszego dla Ciebie, chłopaka i przede wszystkim małej :)
Wasza codzienność mnie zachwyca, wyobrażam sobie jak gotujesz, a Juleczka siedzi obok cimkając chlebek i śmiejąc się! Cieszę się, że tak wam się układa! ;)
OdpowiedzUsuńostatnie zdjęcie jest przepiękne :) super, że sobie świetnie radzicie i oby tak dalej! :*
OdpowiedzUsuńSłodka ta Twoja Juleczka, a macierzyństwo Ci służy! :* :)
OdpowiedzUsuńPiękny, wzruszający post ;) Jesteście moją ulubioną blogową rodzinką ;D :*
OdpowiedzUsuńKochana malutka, niech rośnie zdrowo!!!
OdpowiedzUsuńMarta, utarłaś wszystkim nosa, pokazałaś że można, że da się, że sobie poradzisz (Ty i tatuś)!!!! Tak trzymajcie!!
jak nie byłaś jeszcze w ciąży i chodziłaś do szkoły to miałaś taką wielką chęć założenia rodziny?:> kurczę, ja to tylko czekam az skoncze szkole, bo takie bobo to moje marzenie!
OdpowiedzUsuńTak i to bardzo!:) Strasznie byłam zazdrosna jak patrzyłam na inne brzuchatki, to była masakra:P:)
OdpowiedzUsuńPiękny wpis <3 czytało się go z olbrzymią przyjemnością ...
OdpowiedzUsuńkurde, jednego, czego się boje, to, że koszty by nas przerosły całkiem!:( bo wiadomo, że dziecku chciało by się dać jeszcze więcej niż się ma! A dla mnie takie dzidzi, to spełnienie marzeń! nie mogę się doczekać mieszkania, urzędowania w nim z bobo! Tylko chłopak u Was pracuje? Pracuje i się uczy czy tylko pracuje?
OdpowiedzUsuńa wiadomo, ze mieszkanie samemu wiąże się z utrzymywaniem się samemu i dzidziusia! Bo wołać pieniądze na rodzinę to jak pokazać, że nie daje się rady samemu. Tak strasznie Ci zazdroszczę tej Julki!:*
OdpowiedzUsuńA tak poza tym, to jestem pelna podziwu, mieszkasz w slicznym mieszkanku, masz pieknego bobaska, chlopaka ktory przy Tobie jest a jeszcze pieniadze zeby kupic lustrzanke, to tamto a przy okazji utrzymac dom! Kazda by tak chciala! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak fajnie słyszeć takie słowa od młodej mamuśki :) Czytam Twojego bloga jakoś od ciąży i coraz bardziej jestem pełna podziwu. Masz cudowną rodzinkę i z dnia na dzień kwitniesz Martunia ;)
OdpowiedzUsuńWiesz co, koszty to się zaczną myślę że dopiero za jakiś czas:D Z niemowlęciem nie jest trudno jeśli chodzi o kasę ale w przypadku karmienia piersią. Sądzę że dużo byśmy wydawali gdybym nie mogła karmić normalnie. Dużym wydatkiem jest wyprawka, ale potem nie jest tak źle :) U nas jest tak że mój facet pracuje, ja czasem zrobię coś na zlecenie :) Lustrzankę wzięliśmy na raty!:D
OdpowiedzUsuńTrzymaj się cieplutko:):*
Hej :) podczas ciąży wspominałaś coś, że w następny roku będziesz przystępować do matury z biologii ? :D zdajesz w tym roku coś ? ;]
OdpowiedzUsuńNie wyrobiłam się z odniesieniem deklaracji :( Ale muszę koniecznie zdać biologie :)
OdpowiedzUsuńA planujecie sformalizowanie waszego związku?
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem chodzenie z brzuchem do szkoły jest niestosowne.
Do wszystkich "zazdrośnic" - pamiętajcie, że wszystko przyjdzie w swoim czasie. Dziecko to nie tylko urocze maleństwo do którego można się przytulić. To także codzienna opieka, brak czasu dla siebie czy znajomych, całkowite przeformułowanie życia - cieszcie się tym co macie, bo młodość jest tylko jedna. Po urodzeniu dziecka nie będzie na to czasu :)
napisz może książkę - poradnik dla Młodych Mam :)) myślę, że wiele jest osób, którym Twoje rady by pomogły, tyle w nich ciepła i miłości^^
OdpowiedzUsuńA planujecie z Damianem isc na studia? Jestem pod wielkim wrazeniem tego jak dajecie sobie sami rade!:))
OdpowiedzUsuńA od kiedy dziecko oznacza brak czasu dla siebie????? Mając dziecko również można poświęcić czas sobie czy znajomym... Już nie popadajmy w przesadę
OdpowiedzUsuńJa bardzo chciałabym iść na technologię żywienia na sggw no ale skoro nie złożyłam deklaracji maturalnej na biologię to jeszcze poczekam :) Gdyby nie wyszło to zastanawiam się nad zarządzaniem :)
OdpowiedzUsuńAle to naprawdę bez problemu :) Dużo osób w naszym wieku (21-22) wynajmuje mieszkanie i żyje razem :) Gdybym była nastoletnią mamą to faktycznie byłoby ciężko! Ale my już umiemy o siebie zadbać bo jesteśmy samodzielni więc moim zdaniem taka sytuacja jest całkiem zwyczajna i nic w tym szczególnego:) Mimo to dziękuję za miłe słowa :)
mam nadzieję, że wielu hjterów odwali się od ciebie dzięki temu co napisałaś, bo naprawdę mądrze i prosto :)
OdpowiedzUsuńJeny jak ten czas szybko leci, Ty wyglądasz wspaniale a Julka jest taka cudowna <3
OdpowiedzUsuńCudko z Juleńki! :D Czas zapierdziela, zaraz będziecie roczek wyprawiać. Ach ach <3
OdpowiedzUsuńNie mogę się napatrzeć na te małe słodkości : )
OdpowiedzUsuńmalutka Julcia jest przesliczna,obserwuje twoj blog od poczatku twojej ciazy,jestem pelna podziwu ze dajecie sobie rade,jestem w twoim i tez z moim chlopakiem marzymy o dziecku,lecz nie wiemy czy damy sobie rade.napisz mi mniej wiecej jakie to sa koszty ;) jesli moge wiedziec..ja pracuje i moj chlopak tez.mieszkanie mamy od radzicow,jak jest u was,wynajmujecie mieszkanie?twoj chlopak pracuje? ty na czym dorabiasz? z gory dziekuje za odpowiedzi bylabym bardzo wdzieczna ?;)
OdpowiedzUsuńa braliscie becikowe, albo jakies zaswiadczenia pieniezne od panstwa? czy to na serio jest tak, ze kazdemu sie nalezy i kazdy postaje? pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńna początku dużym wydatkiem jest wyprawka :) są jednak takie rzeczy za które albo mniej zapłacisz (w ikei są łóżeczka od 80 zł lub na allegro) albo możesz dostać, odziedziczyć :) - są to wózek i łóżeczko. reszta to pieluchy, leki, akcesoria, kosmetyki i ubranka. ubranka można kupić w sh - nie dość że jest duży wybór a ciuszki mają naprawdę świetną jakość to i cena lepsza. jeśli zamierzasz kupić nowy wózek (często są w cenie 1000 zł) to odłożyłabym dwa razy tyle żeby kupić jeszcze resztę. wyprawka to naprawdę duży koszt, ale potem już jest ok:) my wynajmujemy mieszkanie :) Damian pracuje, w ciąży dorabiałam a obecnie czasem zrobię jakieś zlecenie za kasę czy odsprzedam ciuchy których już nie noszę :) my braliśmy becikowe - co do becikowego, to należy się jednemu z rodziców (obojętnie) - trzeba tylko donieść potrzebne papiery, np. kopie umów o pracę, zaświadczenie od kiedy jesteś na zwolnieniu w ciąży, zaświadczenie o dochodach, zaświadczenie z zus o czymś tam (już nie pamiętam O.o), akt urodzenia dziecka z nr pesel i różne takie tam inne...
OdpowiedzUsuńnie bój się o pieniądze, kasa zawsze się znajdzie a jeśli oboje pracujecie to jest git:) to wszystko wygląda tak strasznie jakby miało nie wiadomo ile pożreć ale nie taki diabeł straszny :)
dziekuje ci bardzo za odpowiedz ,rozwialas wszystkie moje watpliwosci;))
OdpowiedzUsuńWygladacie jakbyscie byly rodzenstwem
OdpowiedzUsuń