O tym, jak nowa rola odmienia relację • Czerwona sukienka i piknik, czyli The Oak View challenge
Od kiedy pamiętam, moja relacja z mamą należała do tych trudniejszych, bo obie jesteśmy charakterne i ciężko nam było w czymkolwiek ustąpić. Jak to w życiu bywa, kiedyś musiał nadejść ten czas, w którym nasza relacja uległa zmianie na lepszą. Przeszłam niesamowitą transformację i zmieniłam się niewyobrażalnie, gdy dostałam jedną z najważniejszych ról w moim życiu.
Po pierwsze, zaczęłam doświadczać tego samego co ona,
i zmagałam się z tym samym, z czym ona się zmagała, spoważniałam.
Nie chodzi mi o typową powagę i dojrzewanie. Traktowałam
poważnie wszystko - swoją nową rolę, czas i ludzi.
Po drugie, poczułam, co to znaczy ODPOWIEDZIALNOŚĆ.
Po drugie, poczułam, co to znaczy ODPOWIEDZIALNOŚĆ.
Taka prawdziwa.
Odpowiedzialnym można być za różne rzeczy i sprawy, ale to nic
w porównaniu z odpowiedzialnością za drugiego człowieka.
Serio.
Po trzecie, doświadczyłam prawdziwego strachu o moją córeczkę.
Obaw, które dręczyły mnie codziennie.
Po czwarte - intuicyjnie wyluzowałam w wielu nieistotnych kwestiach,
dzięki czemu różne konflikty umarły śmiercią naturalną.
Zobaczyłam, że to co denerwowało mnie wcześniej,
to zwykłe pierdoły.
Piąte - zaczęłam żyć z moją mamą w całkowitej symbiozie.
Ona pomagała mi przy dziecku, a ja pomimo swoich zajęć
pomagałam jej w domu. Życie dojrzałego człowieka nie zawsze
jest łatwe, więc potrzebowała mojej obecności. Przebywanie
ze sobą wyglądało już inaczej niż wcześniej, bo było po prostu... ok.
Szóste i ostatnie - poczułam się bardziej kobieca niż kiedyś.
Nowa rola dodała mi zdecydowanie więcej
kobiecości i pewności siebie.
dzięki czemu różne konflikty umarły śmiercią naturalną.
Zobaczyłam, że to co denerwowało mnie wcześniej,
to zwykłe pierdoły.
Piąte - zaczęłam żyć z moją mamą w całkowitej symbiozie.
Ona pomagała mi przy dziecku, a ja pomimo swoich zajęć
pomagałam jej w domu. Życie dojrzałego człowieka nie zawsze
jest łatwe, więc potrzebowała mojej obecności. Przebywanie
ze sobą wyglądało już inaczej niż wcześniej, bo było po prostu... ok.
Szóste i ostatnie - poczułam się bardziej kobieca niż kiedyś.
Nowa rola dodała mi zdecydowanie więcej
kobiecości i pewności siebie.
Z czasem dostrzegłam, że ja i moja mama posiadamy wiele wspólnych cech.
Okazało się, że moje silne poczucie indywidualności i kobiecości
nie wzięło się znikąd, bo ona była taka sama. Rodzinna i uczuciowa też nie
jestem bez powodu. Delikatność posiadamy taką samą. I tak dalej, i tak dalej.
Pomimo tych wszystkich fajnych rzeczy odczuwałam jednak dziwne przygnębienie.
Zastanawiasz się dlaczego?
Do tej pory zastanawiam się, jak moja mama zniosła moje zachowanie całe lata temu. Jak bardzo musiało być jej przykro, gdy stawiałam się i nie słuchałam się jej. Gdy myślę, jak bardzo musiała się o mnie bać, gdy wystawiałam się na różne niebezpieczeństwa, to jest mi smutno. Trochę winy jest w mojej nieświadomości i niewiedzy o świecie, bo byłam przecież młoda. Mówi się, że nic się nie dzieje bez powodu, więc myślę, że choć nie musiało tak być, to przeszłość nie mogła być inna. Nie dało się uniknąć mojego buntu i wszystkich, szalonych rzeczy które robiłam 10 lat temu. Gdyby było inaczej, to nie nauczyłabym się tak wiele, nie otworzyłabym oczu na to, co istotne. Mimo to jest mi jakoś przykro, bo choć mi to się przysłużyło, to jej nie koniecznie. Nawet nie jestem sobie w stanie wyobrazić, ile przysporzyłam jej nerwów. Myślisz, że mogę jej to jakoś wynagrodzić? Jeśli tak, to masz rację. Mogę być po prostu wspaniałą mamą i dobrym człowiekiem. Myślę, że to wystarczy.
26 maja to dzień dla mnie szczególny. Nie przeczę że powodem jest to, że teraz to mój dzień, ale teraz jeszcze bardziej doceniam to, że mogę podziękować mojej mamie za wszelkie wyrzeczenia i sprawić, by poczuła się miło. Dlatego też marka Oak View po raz kolejny rzuciła mi wyzwanie! Moim zadaniem było wymyślenie czegoś szczególnego dla mojej mamy. A że ciężko mi idzie wyrażanie uczuć słowami, to przekształciłam je w czyn i pomyślałam o pikniku w parku. Dla mojej mamy to dość oryginalna rzecz i prawda jest taka, że od dawna nie robiła czegoś tak fajnego. W końcu przyjemnie jest zjeść i napić się czegoś dobrego w zupełnie innych okolicznościach niż w domu, prawda? A w przyszłym tygodniu sushi. Szczęśliwego Dnia Matki!
Piknik w parku - super sprawa! Swoją drogą strasznie urzekły mnie Twoje zdjęcia... Są niezwykle klimatyczne ;-)
OdpowiedzUsuńSuper post i pięknie napisane :)
OdpowiedzUsuńKochana powiedz mi tylko ile Ty tam tego wina obaliłaś ? heheh
Piękny i mądry post.
OdpowiedzUsuńMimo, że sama nie mam dzieci, to jestem już też na etapie rozumienia mamy, docenienia jej i podziwiania, że ze mną wytrzymała :)
Śliczna sukienka i piękny wpis... :)
OdpowiedzUsuńPięknie napisany post, taki od serca, bez lukru. Z przyjemnością przeczytałam, a sukienka czerwona przepiękna, zresztą to mój ulubiony kolor :)
OdpowiedzUsuńWzruszające, co piszesz :) zazdroszczę Ci, że wciąż możesz spędzać czas z mamą, pomagać jej i radzić się, mnie to już nie jest dane...
OdpowiedzUsuńNajlepsze życzenia dla Ciebie, Twojej mamy i wszystkich innych mam! :)
Beautiful pictures
OdpowiedzUsuńRegards .
Shopafford.com