OOTD • Czerń w miejskiej stylizacji
Pamiętacie wpis o 8 rzeczach do zrobienia do końca czerwca? Jedną z tych rzeczy miałam ostatnio na sobie i dzięki wprowadzonym zmianom czułam się w niej przecudnie! W pierwotnej wersji wyglądałam dość płasko, dlatego postanowiłam zrobić w niej dekolt. Standardem jest to, że każdą nową rzecz robię na niesamowitej fali optymizmu, więc z tą było identycznie jak z innymi. Nie inaczej.
Jednak nie ma tak łatwo, wiecie? Wiadro zimnej wody to standard, więc zdałam sobie sprawę z tego, że może nie być łatwo. Nie mam talentu krawieckiego ani nie jestem krawcową, więc zastanowiłam się nad tym, czy to faktycznie dobry pomysł. Bałam się ruszyć taki materiał z obawy, że zacznie się pruć, ale stwierdziłam, że nawet najlepszej krawcowej może to nie wyjść i może mi oddać do rąk zniszczoną rzecz. Przecież kiedyś miałam taką przygodę, że oddałam do zwężenia sukienkę i nie dość, że efekt nie był taki jaki chciałam i sukienka mi spadała, to na dodatek krawcowa nie zabezpieczyła materiału przed pruciem. Skutek tego był taki, że jakiś czas później sukienka rozlazła się na bokach a ja wyrzuciłam pieniądze w błoto.
Wspomnienia takich nieprzyjemnych sytuacji zawsze motywują mnie do działania. Czasami mam wrażenie, że nikt nie zrobi lepiej ode mnie rzeczy, co do których mam swoją określoną wizję i oczekiwania. Wiadomo, że jeśli nie mam określonych zdolności to na pewno będę robić to dłużej, ale za to wyjdzie to dokładniej i dokładnie tak, jak chcę.
Tak wyszedł ten dekolt - dokładnie tak jak chciałam!
Bo jak nie ja, to kto? :)
koszula tutaj + diy
spodnie Bershka
torebka i buty bezmarkowe
kapelusz Mohito
zegarek i bransoletka Daniel Wellington
Lubię czerń jest taka klasyczna i zawsze wygląda się dobrze :)
OdpowiedzUsuńNo tej stylizacji to nie mogę nie skomentować! Zdecydowanie to jedna z moich ulubionych na Twoim blogu. A kapelusz? Obłęd! Wyglądasz super kobieco i szczerze - w czerni mega Ci do twarzy <3
OdpowiedzUsuńPrezentujesz się wspaniale!
OdpowiedzUsuń