Wielki wyprzedażowy HAUL lata • H&M, Sephora, Mohito, Romwe, Holika Holika...
Pierwszy tydzień sierpnia jest już na finiszu, a to oznacza, że w naszej polskiej rzeczywistości lato może uciec w przeciągu kilku tygodni ;) Dlatego uznałam, że można spokojnie podsumować moje polowanie na wyprzedażach i pokazać to, co wpadło mi w ręce. Szczerze Wam powiem, że nie spodziewałam się, że w ogóle z nich skorzystam, ale jak zaczęłam, to pomyślałam, że fajnie byłoby skorzystać, sprawić sobie przyjemność i przestać się ograniczać. Ja też jestem dla siebie ważna!
kolczyki Parfois
Na pierwszy ogień idą dodatki i ubrania.
Te kolczyki kupiłam sobie awaryjnie w Parfois, bo
potrzebowałam czegoś na szybko przed jednym ze spotkań.
Zawsze chciałam mieć większe kolczyki, ale nie chciałam czegoś
przesadnego. Te są idealne i na dodatek kosztowały kilka złotych!
_______________________________________
klapki Renee
Czarne klapki to mój akt desperacji!
Przez kilka miesięcy bezskutecznie szukałam moich ukochanych klapek
ortopedycznych, które zaginęły w dość niewyjaśnionych okolicznościach.
Nie widzi mi się ciągłe chodzenie w balerinkach i tenisówkach, a potrzebowałam
czegoś ładnego i wygodnego. Te klapki są śliczne, ale niestety
po pierwszym noszeniu zrobiło mi się od nich okropne odparzenie na zewnętrznej części stopy.
Mam nadzieję, że to jednorazowe i że będę mogła się nimi cieszyć
na 100% :)
_______________________________________
strój Romwe
Poprzedni, błękitny strój kąpielowy z falbanami tak mi się spodobał,
że postanowiłam zamówić różowy. Wierzcie mi, że te stroje kąpielowe naprawdę
świetnie wyglądają na ciele, tym bardziej, że robią biodra osobie,
której biodra pozostają wiele do życzenia ;)
_______________________________________
Wydaje się, że mam dużo ubrań.
Może się wydawać także, że nie brakuje mi ciuchów na każdą
porę roku. A tu klops, bo na całe lato miałam jedną
sukienkę! To niezbyt
komfortowa sytuacja tym bardziej, że gdy jest gorąco,
człowiek się poci
i nic ma nic na zmianę. A to uruchamia machinę bo częściej
pierze i płaci
wyższe rachunki… Chyba lepiej mieć coś na zmianę niż ciągle
prać, hmm? :)
Białą sukienkę mogliście zobaczyć w tym wpisie, natomiast niebieską w tym.
Kwiatowa czeka na swoją premierę :)
Wszystkie pochodzą z Romwe, czyli klasycznie mówiąc, od chińczyka :))
Wszystkie pochodzą z Romwe, czyli klasycznie mówiąc, od chińczyka :))
Przy okazji zapraszam do przeczytania mojego posta,
w którym napisałam Wam o tym, jak wybierać ubrania w chińskich
sklepach. To poradnik dla laików, który może Wam rozjaśnić czarną magię,
jaką jest polowanie na swój rozmiar przez internet :)
_______________________________________
sweter H&M
Sweter z H&M to mój kolejny wyprzedażowy łup.
Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia, więc musiał
być mój! Poza tym kosztował tyle ile sweter w lumpeksie na wagę,
gdzie niejednokrotnie znalezienie czegoś ładnego to
loteria.
_______________________________________
kapelusz Mohito
czarne spodnie Bershka
szorty Cubus (lumpeks)
Ostatnie, ciuchowe wyprzedażowe łupy, czyli...
kapelusz • bo nie miałam wcześniej takiego, ba nie miałam
ładnego kapelusza!
Mówienie o ochronie przed słońcem jest w tym wypadku zbędne,
bo to oczywiste ;)
czarne gładkie spodnie • bo nie mam nic bez dziur. Dałam za nie super mało, bo 49 zł!
dżinsowe spodenki z lumpa • bo poprzednie mi się skurczyły i
nie były zbyt wygodne.
Niestety lumpeksy w centrum Warszawy nie są tanie,
więc jak na lumpeks zapłaciłam dużo.
_______________________________________
Pora na urodową część wyprzedaży.
Pierwszym urodowym łupem jest książka
Charlotte Cho "Sekrety Urody Koreanek".
Charlotte Cho "Sekrety Urody Koreanek".
Ta książka to moja biblia urodowa, bowiem do tej pory nie trafiłam na coś,
co może jej dorównywać. Książka bardzo rozjaśniła mi moje
spojrzenie na kwestię pielęgnacji cery i dostarczyła nowej wiedzy.
Chciałabym napisać recenzję, co o tym sądzicie? :)
Kosztowała 25 zł w Biedronce!
_______________________________________
Z rozświetlaczy miał być ten ze Sleeka,
a ostatecznie skończyło się na serduszku od Make Up Revolution.
Jeśli mam być szczera, to chociaż przepięknie rozświetla buzię, to bardzo szybko
znika mi z buzi. Nie wiem co robię, może za często dotykam własnej twarzy?
Doradźcie coś :) Rozświetlacz kupiłam w Kontigo.
Ta mgiełka od Victoria's Secret była moim must have od ubiegłego roku, gdy po raz
pierwszy popsikałam się nią w salonie marki. Bardzo żałuję,
że marka VS wycofała ten zapach, bo uważam, że jest jednym z najlepszych!
Mgiełkę kupiłam na iPerfumy.
_______________________________________
Lakier, tusz oraz kredka do powiek to moje łupy z Sephory.
Niestety Sephora wynosi się z Marszałkowskiej (czyżby zaszkodziła
konkurencja, jaką jest Douglas?), więc sklep wyprzedawał cały asortyment
z obniżką do -70%! Ceny były naprawdę rewelacyjne i choć
nie upolowałam mega taniego kremu CC, to jestem naprawdę
zadowolona. Lakier kosztował około 4 zł, kredka 3,5 a tusz 15 zł.
Kredkę i tusz wzięłam głównie dlatego, że potrzebowałam miniaturek
na podróże. Wiem, że na 100% mi się przydadzą!
_______________________________________
Cień marki Mystik Warsaw zakupiłam z polecenia Harrego Jeffersona,
który był gościem specjalnym na live Kontigo. Ten cień od razu
wpadł mi w oko, a gdy Harry przyrównał go do Nars Orgazm to
stwierdziłam, że biorę bez zastanowienia ;) Cień przepięknie błyszczy się
w promieniach słońca - ma lekko złoty blask! Szkoda, że zdjęcie tego nie oddaje,
ale może następnym razem mi się uda :)
_______________________________________
żel aloesowy Holika Holika
Przyznać się, kto oglądał moją listę must have w pasku bocznym bloga? :D Właśnie tam był ten żel i powiem Wam, że będzie mega pozytywna recenzja, dlatego nie chcę więcej pisać w tym poście. Po prostu go uwielbiam, jest niesamowity!
_______________________________________
krem do rąk Tołpa
Odżywczy krem kokon do rąk od marki Tołpa, to produkt, który
uratował moje dłonie w czasie upałów. Często zapominam wziąć ze sobą z domu
krem do rąk, jednak nigdy nie ma to złego skutku. Tym razem było inaczej
i w przeciągu kilkunastu minut z moich dłoni zrobił się wiór. Można się domyślić,
że to dla mnie dość bolesna sprawa i szybko szukałam ratunku...
Ten krem ekspresowo podreperował mi dłonie, które momentalnie
zrobiły się nawilżone i przyjemne w dotyku. Na dodatek krem pachnie
słodkościami i jest miniaturką... Żyć nie umierać :)
mus do ciała Biolove
Ciasteczkowy mus do ciała poleciła mi kochana Revelkowe Love na live Kontigo.
Byłam naprawdę zaskoczona widząc, jak dużą wiedzę o tych kosmetykach
ma ta dziewczyna :) Musu jeszcze nie użyłam (choć pamiętam jego przyjemne
testowanie na dłoni), ale powiem Wam, że musi być rewelacyjny!
Dlaczego? Bo produkty marki Biolove to kosmetyki naturalne, a dla mnie
wszystko co naturalne, jest najlepsze :)
_______________________________________
sól do kąpieli Biolove
Moim ostatnim łupem jest sól do kąpieli o zapachu malinowym od Biolove.
Dawno nie używałam soli (oprócz tej z Rossmanna), wiec jestem ciekawa,
jak ta zadziała w kontakcie z moją skórą. Mam spore nadzieje, więc
trzymajcie kciuki! :)
_______________________________________
Naprawdę bardzo udane łupy. Ciuszki bardzo w moim stylu. Jestem bardzo ciekawa mgiełki i soli do kąpieli, bo wyglądają zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńmatko jka ja dawno na zkaupach nie byłam :< a pracuję w galerii handlowej co jest tym bardziej dziwne haha
OdpowiedzUsuńSuper zakupy :) miło się je oglądało ;) ciuchów w tym roku na wyprzedażach nie kupuje - bo się w nie nie mieszczę (8mc ciąży ;)) - ale nowe kosmetyki kuszą :D
OdpowiedzUsuńWygodne klapki dorwałam w Deichmannie, całe lato w nich chodze :)
Robisz piękne zdjęcia i bardzo przyjemnie czyta się Twojego bloga :).
OdpowiedzUsuńZ ciuchów zainteresował mnie ten chińczyk-znaczy sklep oraz strój kąpielowy <3
Świetny haul, podobają mi się te klapeczki, oby odparzenie szybko się zagoiło i już więcej się nie pojawiło ;p produkty biolove uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńZakochałam się absolutnie we wszystkim :) Już po samych zdjęciach mam ochotę mieć absolutnie wszystko! Kapelusz i sweter z H&M - rewelacja. Czemu ja nigdy nie umiem upolować na wyprzedażach takich perełek?
OdpowiedzUsuń