Jak wybrać szkołę średnią? Dlaczego warto wybrać technikum? Moja krótka historia i kilka rad.


10 marca 2017

Ostatnimi czasy zauważyłam, że mój blog jest wyszukiwany po pewnymi zapytaniami w Google, i że ten wpis zbiera sporo wejść. Dotarło do mnie, że niedługo część naszych młodych obywateli czeka wybór szkoły średniej. Z ciekawości przejrzałam ten wpis i stwierdziłam, że nie napisałabym go teraz w taki sposób. Był zbyt emocjonalny i chaotyczny. Dziś podeszłam do niego na nowo, na spokojnie. Postanowiłam re edytować go, bo moje zdanie jest bardziej wyważone i z biegiem czasu widzę, jakie efekty przynosi dobry wybór z przeszłości. Tak, więc jeśli szukacie szkoły, bądź nie wiecie co dalej, zachęcam Was do przeczytania. Przyjemnej lektury!


Jak wybrać szkołę średnią?

Uwaga! Moja historia przeplatana jest wątkami prywatnymi, ale te wątki nieco tłumaczą moją zagmatwaną sytuację w tym czasie :)


W momencie reedycji tego posta jestem w stanie stwierdzić, że wciąż pamiętam wiosnę 2008 roku całkiem wyraźnie. Był to czas, w którym szukałam szkoły średniej. Jestem osobą, która nie lubi podejmować decyzji na hej, dlatego łatwo jest się domyślić, że dla szesnastolatki było to trudne. W tym czasie byłam bombardowana przez otoczenie kiepskimi opiniami na temat uczniów techników, więc zdecydowałam od razu, że wybieram tylko liceum. Jeszcze wtedy wydawało mi się, że jest to najlepszy wybór i zaprowadzi mnie naprawdę daleko. Nie słuchałam mamy, która zawsze mnie wspierała i radziła mi, żebym nie szła do ogólniaka, bo po technikum będę mogła łatwo i szybko znaleźć pracę w wyuczonym zawodzie. Zignorowałam to, że skoro lubię kuchnię, to fajnie byłoby to rozwijać. Nie zwracałam uwagi także na to, że mój brat, który ukończył szkołę gastronomiczną, zarabia całkiem niezłą kasę. Liceum kojarzyło mi się wręcz elitarnie i, prawdę mówiąc myślę, że w tamtym momencie odbiła mi palma i wywyższałam się. Brzmi brutalnie, ale szczerze.
Prawda jest taka, że kierowałam się głupimi stereotypami . Tak poza tym miałam chłopaka, którym byłam totalnie zaślepiona. Jak można się domyślić, on też miał wpływ na mój wybór, więc pobiegłam za nim. I przez to omal nie zostałam z niczym.

Nie przemyślałam dogłębnie tej sprawy. Nie myślałam o tym, co będzie po szkole. Zdam maturę, pójdę na studia, i co dalej? Uważałam, że liceum to jedyny, słuszny wybór. Nie zwracałam uwagi na własne talenty, nie myślałam o tym, by je szlifować.

Nie zadawałam sobie trudniejszych pytań. Gdybym miała teraz wybierać szkołę, to zadałabym sobie takie…

A jeśli nie zdam tej matury, i niczego się nie nauczę?
Co będzie, jeśli się okaże, że tak naprawdę nic nie będę miała?
A może lepszą opcją będzie technikum, gdzie ćwiczy się do zawodów i uczy podstawowych przedmiotów? 
Czy matura i egzamin zawodowy nie są lepszym zabezpieczeniem?


No nic. Poszłam do liceum, rozpoczęłam naukę i po kilku miesiącach poczułam, że coś jest nie tak. Powiem Wam krótko i szczerze, z perspektywy czasu.
Gdy patrzę na to teraz, nauki miałam mniej niż w technikum, ale poza szkołą rozwijałam swoje zainteresowania, uczyłam się z dnia na dzień, a że nauczyciele w tej szkole oceniali wszystko bardzo surowo, to starałam się wkuć jak najwięcej, co zajmowało mi naprawdę dużo czasu. Tak poza tym pomagałam moim rodzicom i siedziałam u mojego byłego chłopaka w szpitalu, czasem spotykałam się z koleżanką z klasy. Pewnie pytacie – co było nie tak?
Pomijając eksa, który totalnie mnie wykorzystywał, przynosił mi ciągle przykrość i nie szanując mnie, zmniejszał moje poczucie wartości oraz wiarę w siebie… Pomijając to, że wspierałam innych, choć sama nie miałam wsparcia… Nauczyciele w tym liceum nie mieli powołania w zawodzie. Wymagali bardzo dużo (do czego nie mogę się przyczepić), ale nie pomagali, nie podchodzili indywidualnie do ucznia, byli nieprzyjemni w obyciu (oprócz jednego nauczyciela, którego nawet miło wspominam), i wzbudzali we mnie paniczny lęk, co sprawiło, że moja motywacja spadła poniżej zera. Prócz teorii nie miałam NICZEGO WIĘCEJ. Byłam bardzo zmęczona, zawiedziona i rozżalona. Wtedy coś mnie tknęło i zdałam sobie sprawę z tego, jaką głupotę odwaliłam, nie słuchając rad mojej mamy. Straciłam przez to mnóstwo czasu i energii, moja dusza wręcz rozchorowała się. Gdy moja mama zaprowadziła mnie do psychologa, okazało się, że wpadłam w depresję. Jednak nie miałam czasu użalać się nad sobą, bo psycholog tak mnie pocisnęła, że wyszłam wściekła, trzaskając drzwiami.
To była przełomowa chwila, w której ktoś po raz pierwszy wytrącił mnie z impasu. Zyskałam siłę i odwagę, by przyznać się przed samą sobą, że nie miałam racji i popełniłam błąd. Gdybym umiała wtedy słuchać swojej intuicji, to wiedziałabym, że marnuję swój czas, potencjał i talenty, które powinnam szlifować.
Wzięłam się w garść i odeszłam. Dałam sobie czas na psychiczny odpoczynek i przygotowanie się do nowego. Przeprowadziłam się do centrum Warszawy, pojechałam na wakacje i…


Z zapałem rozpoczęłam naukę w Technikum. Bałam się, że sobie nie dam rady, bałam się nauczycieli, bałam się wszystkiego. Niesłusznie. Po raz pierwszy od dawna czułam, że to jest właśnie TO. Rozpierało mnie pozytywne uczucie, którego nie umiałam opisać. Zaskoczyło mnie ciepłe podejście nauczycieli do uczniów, które było bardzo indywidualne, a każdy, jeśli tylko chciał, mógł w sobie rozwijać to, co najlepsze. Wpadłam w szał nauki, wiedzę chłonęłam jak gąbka. Poznałam cudownych ludzi, zaczęłam dostrzegać, że relacja, w której tkwiłam, była toksyczna, a z pozoru bliscy ludzie potrafią nas wykończyć psychicznie i stosować wobec nas przemoc. Jednak miałam więcej siły niż wcześniej i zakończyłam trudny związek, który przynosił mi dużo bólu. Ostatnia rzecz z lawiny problemów trafiła do kosza. To był bardzo przełomowy czas, bo z nieba spadł mi mój ukochany. Chyba domyślacie się, że najlepsze rzeczy zdarzają się przez przypadek? :) Dostałam jeszcze większego, motywacyjnego kopa, miałam jeszcze więcej energii i uczyłam się jeszcze bardziej. Ten power przydał mi się, bo dochodziło mi coraz więcej przedmiotów i nauki było coraz więcej. Sama nauka w Technikum Gastronomicznym dała mi nie tylko wiedzę teoretyczną, ale i praktyczną. Praktyki w kuchni hotelowej dały mi doświadczenie zawodowe, dzięki czemu w wieku 18 lat podjęłam pierwszą w swoim życiu, poważną pracę. To wszystko sprawiło, że zaczęłam dorastać, poważniej traktować rodzinę i zarobione pieniądze z szacunkiem. Stałam się pracowita i ambitna. Chciałam więcej i więcej! Jeśli miałabym do czegoś to porównać, to zdecydowanie do zasady działania śnieżnej kuli. Chyba wiecie, o co mi chodzi? :)


Co mi dała nauka w technikum?

• wiedzę nie tylko z przedmiotów podstawowych, takich jak matematyka, j. polski, historia, chemia, fizyka itd. ale i z zawodowych, takich jak technologia żywienia, obsługa klienta, wiedza o przepisach bhp, sprzętach używanych w gastronomii, podstawy żywienia człowieka (w tym diety, wiedza o przemianach chemicznych w organizmie człowieka, wiedza o chorobach wynikających z problemów żywieniowych, wszystko o składnikach znajdujących się w pożywieniu, wiedza o składnikach dodawanych do żywności sprzedawanej w sklepach i wszystko o cholesterolu, itd). Często na lekcjach nauczyciele wyciągali więcej niż w programie nauczania, przedmioty stawały się rozszerzonymi, ale uważam, że jeśli wiedza z danego tematu jest ciekawa, to jej większa ilość nie zaszkodzi ;)

• zrozumiałam, że gastronomia to nie tylko gary i patelnie, ale również sztuka. Dobry kucharz jest mistrzem, który potrafi niesamowicie łączyć smaki. Poza tym kuchnia to też w pewnym sensie chemia i miałam okazję przekonać się o tym na własnej skórze.

• oprócz zdanej matury posiadam dokument potwierdzający moje kwalifikacje zawodowe, który jest furtką do zawodu.

• dzięki tej szkole miałam okazję uczestniczyć w wielu ciekawych wydarzeniach gastronomicznych, czasem brałam udział w olimpiadach, chodziłam na targi, dzięki czemu miałam okazję poznać dziedzinę, jaką jest cukiernictwo.

• dzięki temu, że zdecydowałam się na naukę w miejscu ZGODNYM Z MOIMI ZAINTERESOWANIAMI, miałam motywację i chęci, nauczyłam się wszystkiego, czego chciałam, i tę wiedzę wykorzystuję do tej pory.

• poznałam niesamowitych ludzi, którzy mają takie same pasje, wielkie marzenia i determinację. Niektórzy z nich uczęszczali do konkurencyjnej szkoły, ale biorąc pod uwagę samą gastronomię, cieszę się, że poznałam takich ludzi. Wielu z nich zaszło naprawdę daleko!

• uczestniczyłam w praktykach zawodowych, dzięki którym poznałam hotel i gastronomię od wewnątrz.

• pracowałam ciężko zarówno jeśli mówimy o samej szkole, praktykach, jak i pracy w gastronomii, ale dzięki temu nauczyłam się szanować to, co osiągnęłam, zwłaszcza jeśli chodzi o pieniądze. Zobaczyłam, że dobre efekty zależą od naszych chęci i zaangażowania, oraz to, że trzeba korzystać z okazji, jakie daje nam życie.


Wady? Nie widzę, bo to był (mój pierwszy w życiu!) naprawdę dobry wybór. Tak jak wspomniałam, do tej pory cieszę się z korzyści, jakie zyskałam dzięki nauce w tej szkole. Dzięki temu piekę i rozwijam swoją pasję. Dzięki temu wiem, co mogę podać mojemu dziecku do jedzenia i to od momentu, gdy miało kilka miesięcy, bez radzenia się innych. Dzięki temu i znajomości swojego organizmu mogę sama wyznaczyć sobie plan żywieniowy, jeśli chcę zrzucić na wadze. Mogę iść na studia, nawet jeśli totalnie odbiegają od kierunku obranego w technikum. Jeśli będę szukała pracy w gastronomii, zaświadczę, że mam wiedzę. Bo mam!


Po kilku latach ciągle chodzi mi po głowie pewna myśl i chciałabym także powiedzieć coś osobom, które mają kiepską opinię o uczniach techników. Uważacie takie osoby za tłuki, za przyszłych roboli? W takim razie proszę Was, przyjrzyjcie się szefom kuchni, mniejszych lub większych restauracji. Oni też kiedyś zaczynali, a teraz osiągają szczyty. Z niesamowitą determinacją walczyli o osiągnięcie swoich celów. Pomyślcie o ludziach, którzy pracują w gastronomii, a nawet nie ukończyli szkoły, czy studiów w tej dziedzinie. Skąd wiecie, czy nie będziecie na ich miejscu za kilka lat? Proszę o więcej szacunku dla nich. Wśród swoich znajomych mam osoby, które nie odnalazły się w tym świecie i okazało się, że to nie jest ich droga. Ale mam też takich, którzy osiągają naprawdę wiele. Niektórzy z nich pracują w gastronomii za granicą, niektórzy tam studiują. Wśród znajomych z podwórka jest chłopak, który zaczynał nieśmiało, brał udział w konkursach gastronomicznych i osiągał świetne wyniki, a potem wyjechał szlifować swój talent za granicą, m.in. w Hiszpanii. Mam też znajomą, która ukończyła szkołę ze świetnymi wynikami, a teraz zajmuje się fotografią kulinarną. Podziwiam ją za niesamowity zapał i pracowitość. A ja? Teraz gdy mam więcej czasu, znowu chłonę wiedzę jak gąbka. Tym razem jako samouk poznaję świat słodkości, ćwiczę, testuję nowe smaki. Rozwijam swoją pasję i przy okazji korzystam z wiedzy, jaką zdobyłam wiele lat temu w szkole. Bo i technik żywienia uczy się o tym, co się dzieje w czasie pieczenia. Czysta chemia, czysta nauka. A studia? To dla mnie dodatek i czysta przyjemność, bo kocham się uczyć. Tylko jeszcze mam dylemat – Obronność, czy Anglistyka? :) Ale tylko dylemat. To da się rozwiązać.


Edytując ten wpis (a w zasadzie pisząc go od nowa), zauważyłam, że moje poprzednie zdanie o nauce w liceum było naprawdę bardzo radykalne i pełne emocji. Szczerze powiem, że nie ma się co dziwić, bo po prostu miałam pecha. Tylko że teraz mam to tak jakby bardziej w nosie. Wiecie, co Wam powiem? Nie chce mi się pisać negatywnie o liceach, bo z perspektywy czasu widzę, że żaden ogólniak nie byłby dla mnie, ponieważ od zawsze miałam konkretne zainteresowania i po prostu potrzebowałam doszlifowania swoich umiejętności oraz wiedzy związanej z nimi. Na dodatek najlepiej uczę się poprzez praktykę, a matura nigdy nie mogłaby być dla mnie jednym wyjściem. Zawsze muszę mieć jeszcze jedno.


W moim przypadku pójście do liceum było błędem. Myślę, że kiepsko byłoby, gdybym jeszcze w tym samym roku szkolnym zmieniła szkołę, bo ciężko byłoby mi ogarnąć ogrom wiedzy, skoro byłam w takim stanie. Przerwa odświeżyła mi umysł i przygotowała do dalszej, sukcesywnej nauki.


Tytuł wpisu to „Jak wybrać szkołę średnią”. Uważam, że po tylu latach i przemyśleniach mogę szczerze powiedzieć, co myślę. Co Wam radzę?

• róbcie wszystko zgodnie z własnym sumieniem.

• zwracajcie dużą uwagę na własne zainteresowania i na to, czy jest szkoła, w której możecie trenować własne umiejętności.

• nie wybierajcie szkoły tylko dlatego, że chodzi tam Wasz chłopak czy dziewczyna.

• jeśli kpicie z techników i uważacie, że to jest zwykły bullshit, to zanurzcie głowę w zimnej wodzie i wyrzućcie z głowy takie myślenie. Po pierwsze to nie ładnie, a po drugie nie macie racji. Serio. Szkoła, którą wybieracie, powinna dawać Wam możliwości rozwijania własnych zainteresowań, a co za tym idzie…

• pomyślcie rozsądnie. Jeśli myślicie tylko o studiach bądź nie ma szkoły średniej, która byłaby odpowiednia dla osób z Waszymi zainteresowaniami, wybierzcie liceum. Studia też mogą dać zawód, a czasem są ku temu jedyną opcją. Jeśli macie konkretne zainteresowania, nie krępujcie się i poszukajcie szkoły, która im odpowiada. Jest pełno techników, liceów profilowanych itp.. A jeśli chcecie mieć dwie furtki w razie czego, czyli możliwość studiowania, jak i zagwarantowaną możliwość pracy w zawodzie, to odpowiedź nasuwa się sama. Jesteście młodzi i świat stoi przed Wami otworem. Nie zmarnujcie tego!


Kończąc ten wpis, zejdę trochę z tematu i przyznam szczerze, że z perspektywy 8-9 lat widzę, że dobrze się stało, nawet jeśli było dużo łez. Wszak lata szkolne to nie tylko nauka, ale i życie prywatne ;) Gdyby nie te wszystkie zdarzenia, zarówno dobre, jak i złe, nie miałabym tego, co mam teraz. Cieszę się nie tylko z sukcesów, ale i z popełnianych błędów, z łatwiejszych i trudniejszych wyborów, bo dzięki temu wszystkiemu mam wspaniałą rodzinę, wspomnienia, różne doświadczenia i przydatną wiedzę. Jestem za to wszystko bardzo wdzięczna!

Komentarze

  1. Dotrwałam do samiutkiego końca,i to ja jestem duma z Ciebie że taaak się napisałaś ! ;O Ja jestem w lo i od początku tego chciałam i wcale nie żałuję, o techniku prawdę mówiąc prawie wcale nie myślałam, bo po prostu wszystkie te kierunki jakie oferują nam właśnie technika nie są dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dotrwałam :D
    Według mnie wszystkiemu winni są nauczyciele, którzy wmawiają młodym ludziom, że "technikum to samo zło" itd. zresztą na pewno ludzie nie raz ci tak mówili.. Ja jednak uważam, że technikum to naprawdę fajna rzecz. Nie marnujesz tych lat, tylko uczysz się konkretnych rzeczy, które ci się przydadzą. Problem jest jednak taki, że trzeba już mniej więcej co się będzie chciało dalej robić. I można trafić, a można nie.
    Fajnie, jakby po liceum były rozmowy z psychologiem - kto się nadaje do liceum a kto nie. Ile było takich osób, które nie wiedząc gdzie iść (albo nie były do końca zdecydowane), wybiera liceum. I to na dodatek o słabym poziomie.
    Ja się w swoim liceum męczę, ale na moje studia [pielęgniarskie] potrzebuję niestety szkoły średniej. Gdyby było inaczej, od razu bym zrezygnowała.
    Pozdrawiam! :)
    PS. Bardzo fajny temat do dyskusji :)
    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  3. uważam,że technikum to dobra sprawa, ale grono pedagogiczne jednak dopasowuje program i jego poziom do uczniów, a jak wiadomo większość jest (zgodnie ze stereotypami) słabszych. Dlatego tak sądzi się o poziomie nauki w technikach.

    OdpowiedzUsuń
  4. moim zdaniem wiele osob wybiera LO bo nie wie co chce robic w zyciu- ja sama tak mialam. Cięzko jest decydowac w wieku 15 lat kim się chce być, co sie chce robic przez następne 20, 30 czy nawet 40 lat. Ludzie po maturze, ba! nawet po studiach odkrywają, że to co robią to nie jest to co ich pociąga- czują sie wypaleni.
    Wybór technikum jest dobry jeżeli ktoś np. chce zawód A, chce pracować jako XYX i technikum daje mu szanse na to, rozwija go w tym kierunku. Ale jednak dziwne byłoby gdyby osoba, która która marzy o byciu psychologiem, pielęgniarką, weterynarzem, radcą prawnym itp. szła do technikum hotelarskiego- bo akurat po tym znajdzie pracę- co z tego, że znajdzie pracę, jeśli nie bedzie miala satysfakcji z tego co robi.

    Nie oszukujmy się, taki 18 latek nie wie kim chce być za 20 lat. A nawet jeśli wie teraz to za chwilę się to może zmienić. Minusem LO jest generalnie brak żadnych praktycznych zajęć. Kiedyś, te kilkanaście, kiladziesiąt lat temu licealista był pewny swojej przyszłości i pracy bo 1) miał dobre oceny czyli 2) idzie na studia 3) staje sie swego rodzaju elitą kraju, bo studia były tylko dla wybranych. Obecnie matura jest śmiesznie łatwa, nie wspominam o czymś takim jak matura ustna z jęz. ojczystego bo to już jest kpiną. Na studia przyjmuje się ludzi hurtowo, brak egzaminow wstępnych, a potem zdziwienie, że z 400 osobowej gromadki zostaje 150 osob po 1 roku ( z których i tak 3/4 nigdy nei powinno byc na danym kierunku). Ludzie idą na studia bo tak trzeba, idą na jakiekolwiek byle tylko iśc- a potem właśnie budzą sie z ręką w nocniku- bo cięzko sie rozwijac w dziedzinie, która nas nei pasjonuje.
    Dla mnie studia to przedłużenie pasji, zainteresowań, ale na studiach jest gromada ludzi (nie obrażając) debili, ludzi, którzy pomylili budynki. Wegetuja na studiach, zużywają tylko tlen w akademikach, a po studiach najcześciej nie maja nic wspolnego z tym co studiowali.

    Jestem zdania, ze po liceum dobrze jest zrobic rok czasu przerwy, gap year, pojechac na jakis wolontariat, praca, zobaczyc czego sie chce od życia. No i najważniejsze do czego się nadajemy.
    Zawsze można sie przekwalifikować ;)
    zawsze dziwi mnie cos takiego- kiedy ktos robi cos, do czego sie nie nadaje, a wręcz tego nie lubi. Przykład z życia wzięty: koleżanka, która miała zawsze problemy z matematyką, ciągle na dwójach, obecnie pracuje w banku. Rzeczywisty koszt kredytu obliczała za pomocą wujka google przy kliencie, który chyba tego nie widział (ja widziałam bo wszystko odbijało się na szklanej ścianie..).

    Podsumowując- technikum jest dobre jak ma sie juz jakieś pojęcie o przyszłości, przyszłej pracy- w czym się widzimy- wtedy technikum sporo pomaga. Liceum- jeżeli koś tak czy siak musi studiować by miec swoj wymarzony zawód.
    Co wazne, są rózne technika i licea- jedno liceum ułatwia szansę studiowania za granicą, inne to tzw. poczekalnia. W jednym technikum można sie rozwinąc, jest b. dobry poziom, a w innym dosłownie patologia, kubły na głowie nauczyciela itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to nie jest tak do końca, bo za namowami (szanteżem) mamy musiałąm męczyć się 4 lata w technikum kuucharz/kelner/ ditetety i przez 4 lata kłąmali że na końcu wreszcie będę mogła uczyć się na zawód : projektanta wnętrz. Po 3,5 roku okazało się że na paiperku co innego obiecywali a i tak każdy kończy z kucharzem. A po 3 latach szkoda wszystko rzucać i zaczynac od nowa w wieku 19 lat szkoę i uczyć się z 16-tkami! Sama nie wiedziałam dokłądnie co chcę robić w życiu i źle wybrana szkoła trochę mi drogę zamknęła (chciałąm iśc do plastyka a potem na ASP), a po kucharzu nie dorównuję poziomem koleżankom po plastyku.

      Usuń
  5. Ja w tym roku kończę gimnazjum i powiem Ci, że sama nie wiem gdzie mam iść i w jakim kierunku. Z jednej strony ciągnie mnie do technikum z drugiej do liceum. Boję się , że jak pójdę do technikum do którego mój chłopak chodzi to tak jak w twoim przypadku moje relacje się z nim popsują. Eeh no niestety nie dojrzałam jeszcze do takich decyzji, ale twoja notka mi trochę pomogła, dziękuję za nią :* Mam nadzieję, że dostanę olśnienia w najbliższym czasie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja w technikum poznałam moejgo meza i były to 4 ciężkie lata, kolezanki nas podpuszczały, przeszkadzały, nagadały głupot (że każdą przerwę ma spędzać ze mną, nawet sikac nie moze iść- dochodziło do tak głupich "oskarżeń"), ma uciekać z zajeć zeby mnie odporwadzać , bo przecież niby kocha to powinien.

      Usuń
  6. Mam takie same odczucie co do LO i techników (dodam tez zawodówki), chodziłam do takiej pokraki wszystkich możliwych szkół: LO, liceum profilowane, wszelkiej maści zawodówek (od kucharza po murarza), CKU (co kto umi) i rózne kursiki. Z tego najbardziej wkurzało mnie myślenie STEREOTYPAMI (przez które dużo osób niszczy sobie drogę kariery) że LO to cudowni, super utalentowaniu ludzie o szerokich horyzontach, bo potrafią na 5 wszystko. Tylko, że ja w technikum miałam 28 przedmiotów kiedy LO... 15! I naucz się na zaliczenie roku na 28 przedmiotów a naucz się na 15.

    Tylko, że jeśli nie chcemy albo nie mamy pojęcia co chcemy robić w życiu to szkoda się meczyć w technikum. miałąm osoby, które mordowały się na kucharzu 3 lata a potem nie zdawały egzaminu, bo im nie potrzebny i wychodziły na tym tak jak po LO , a szkoda kasy i nerwów.

    Ogólnie zawodówka jest "dla idiotów" osoby z mojej klasy, które się przeniosły tan w technikum miały ledwo 2, czasem 1,a w zawodówce miały 4-5!

    Tylko, że faktycznie po LO nie mamy nic, nawet na kelnerkę cię bez znajomości nie wezmą, bez książeczki Sanepid. A jak nie dostaniemy się na studia to żadnego wykształcenia nie mamy. IO chyba lepiej iśc do technikum i mieć jakiś zadó niż po LO nie mieć nic.

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz rację technikum daje o wiele więcej przede wszystkim doświadczenia jednak nie jest ono dobre do pewnych zawodów, a też nie ma techników z wszystkimi zawodami. Ja np. chcę iść w kierunku zarządzania, marketingu itp i nie miałam w ogóle możliwości pójść do zawodówki. Trzeba też być pewnym że jeśli się idzie np właśnie do gastronomicznego to na prawdę trzeba wybrać dobre i umieć gotować. Dziewczyna mojego brata jest w Twoim wiem i również jest w szkole zawodowej gastronomicznej. I bez obrazy dla niej, ale ja gotuję lepiej od niej, a ona nawet spaghetti zrobić nie umie dobrze. Przyczyna? Poszła do beznadziejnej szkoły gdzie mają tylko teorię (mimo że w planie są zajęcia praktyczne to i tak mają wtedy teorię), a o jakichkolwiek praktykach można zapomnieć.
    Swoją drogą ja w ogóle uważam, że dopóki rodzic jest nas w stanie utrzymać powinniśmy się kształcić ( i przy okazji dorabiać, no bo bez przesady by 20 latek nie miał żadnej swojej kasy!). I nie rozumiem czemu wszyscy tak patrzą na tą maturę i rodzinka zawsze mówi idź do liceum bo musisz dobrze zdać maturę! Wynik można poprawić, a tak jak piszesz, to doświadczenie jest najważniejsze i predyspozycje do pracy np do callcenter nawet jakbyś miała 100% z matur to cię nie przyjmą jeśli się jąkasz i niewyraźnie mówisz ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawi mnie..co chcesz robic bo tym marketingu...?
      A po 20 nei znam osoby, która z własnej woli chciałaby pracować w call center ;) to jest dobre na 2-3 miesiace, jak ktos szybko potrzebuje kasy aby opłacic mieszkanie itp. Poza tym do call center to nawet z wyksztalceniem podstawowym przyjmą.

      Nie rozumiem ludzi, którzy np idą na studia i potem pracują w sieciówkach. Bo eżeli ktoś idzie na studia to moim zdaniem powinien wiedziec, że chce pracować w danej profesji, sam sie dokształcać (studiować!), wyjezdzac na wymiany, byc w kółku, organizowac sobie praktyki, staże, projekty. stypendia. Pisać jakieś artykuły itp. Pojscie na studia dla samego chodzenia mija sie z celem- jakbym miala isc na studia i potem wylądować w takie pracy jaką mozna miec i bez studiow to bym się załamała- studia są po to by je wycisnąć jak cytrynę a nie przeczekać 3 czy 5 lat.

      Usuń
    2. Już od samego początku w wyborze wykształcenia są schody. Wiesz dlaczego może ona myśli o zarządzaniu czy marketingu? Bo nie wie, że to studia bez przyszłości, wszędzie się lansuje, jakie to na czasie, przyszłościowe, na każdej uczelni są te kierunki... Jeżeli ktoś nie ma starszych znajomych, to skąd ma zdobyć takie "praktyczne", faktyczne informacje? To jest wprowadzanie w błąd na samym starcie, a nie każda młoda osoba potrafi spojrzeć trzeźwo i odpowiedzieć sobie na pytanie "co po tym będę miał?".
      Co do drugiej części Twojej wypowiedzi- pewne "kąski", które można zyskać na studiach, typu ERASMUS np. są zarezerwowane dla lepszych osób, nie dla każdego, inny zaś wymagają nakładów finansowych (szkolenia, kursy), dlatego nie każdy może sobie na to pozwolić. Mówi się, że chcieć to móc, ale życie (zwłaszcza w dzisiejszych czasach) pokazuje, że nie zawsze jest tak kolorowo.
      Pominę już to, że większość kierunków jest "bez perspektyw", uczelnie biją się o studentów i otwierają kolejne, bezsensowne kierunki... Nie każdy może iść na medycynę, prawo czy architekturę, nie wszyscy są tak samo ambitni, nie dla każdego nauka jest priorytetem...
      Twoje podejście jest bardzo prawidłowe- tak się powinno studiować, ale realia są niestety inne...
      No, ale nie brnijmy aż tak daleko, bo w końcu miało być o wyborze szkoły po gimnazjum;)

      Usuń
    3. prawda..od szkoły średniej do tego co będzie za te 10 lat to jednak spora droga. Co do programów typu Erasus- szczerze, nie sądzę, że trzeba być super uczniem. Zależy od kierunku. uczelni- czyli liczby chetnych- szczerze są lepsze wymiany niż owy Erasmus (jest AISEC, AIESTE, CEEPUS, program da vinci, gruntvig, YiA, erasmus mundus, campus europae, do tego róznorakie praktyki). Sa rózne wymiany z Japonią (na wielu, nawet tych mneij prestiżowych uniwerkach).

      Marketing nie jest kompletnie do bani, bo właśnie z nim jest największa szansa na podróżowanie, fajne płatne praktyki i staże, ale trzeba coś robić, a nie siedzieć i czekać od sesji do sesji...
      A kursy można finansowac przez fundusze europejskie (nawet prawo jazdy). Oczywiście ne dotyczy to wszystkiego, jednak sporo opłat da sie ominąć (stypendia prywatne).

      Co do kierunków bez perspektyw- racja, ale...one byłyby z perspektywami, gdyby nie mnożono ich jak grzyby po deszczu. Filozofowie, socjolodzy czy pedagodzy sa potrzebni, ale jeśli owe kierunki są wszędzie (marketing na polibudzie jest moim zdnaniem pomyłką..) to następuje dewaluacja. Zamiast otwierać 300 miejsc na kulturoznawswie na każede większej i mniejszej uczelni, powinno to być odgórnie rozdzielane pod kątem kraju( tj. jest to robione w innych panstwach)- czyli nie wszędzie gdzie się da i ile się da, ale np. 500 miejsc w skali kraju wystarczyłoby (nie sądzę, aby było więcej pasjonatów tego kierunku, prawdziwych pasjonatów, a nie takich "poszedłem bo nie miałem gdzie").

      Studiowanie, prawdziwe studiowanie już przeminęlo (ostało się w niewielkim procencie)- teraz to masowa produkcja dyplomów, a kształcenie przypomina bardziej przepełnioną podstawówkę, gdzie ani nie wspiera sie tego słabszego jak i nie dopinguje tego lepszego. A wykładowca też człowiek i musi wyrobić swoje godziny w dydaktyce, a biedny student infy wkuwa regułki na egzamin z filozofii bo przecież bez tego byłby człekiem z ubogim horyzontem myślowym ;)

      Usuń
  8. nie zgadzam się z Tobą co do liceum. według mnie nie można mówić o tym, że jest gorsze od technikum, bo wszystko zależy od tego, co dana osoba chce w życiu robić. nie każdy chce po skończeniu szkoły średniej całe życie gotować, a prace, o których wspominasz w poście dotyczą głównie pracy np. w hotelu, restauracji, co ja traktowałabym raczej jako pracę dorywczą. poza tym technikum jest o wiele cięższe niż LO, bo nie dość, że matura, to jeszcze przedmioty i egzaminy zawodowe. a są osoby, które wolą raczej dobrze przygotować się do matury i dostać się na dobre studia, nie jakiekolwiek.

    poza tym w dzisiejszych czasach nic nie daje pewnej pracy, nawet skończone 3 kierunki studiów i zrobione 5 dyplomów, niestety. zwłaszcza młodym osobom, które nie mają znajomości i doświadczenia (czyt. np ja i moi znajomi) ciężko jest znaleźć JAKĄKOLWIEK pracę. technikum owszem daje to, ale nie gwarantuje zdobycia pracy.

    na pewno nie wolno jednak mówić, że do technikum chodzą debile, bo tak nie jest. nie rozumiem obecnego podejścia do technikum - teraz każdy woli iść na uniwersytet i skończyć byle jaki kierunek, ale do technikum nie pójdzie, bo to wstyd :( i tak produkuje się socjologów, filozofów przyrody, historyków sztuki, pedagogów i tak dalej, bo każdy chce skończyć cokolwiek niż zdobyć zawód i mieć pracę.

    temat ciężki i poważny i raczej nie ma jednej recepty na wszystko, mi się wydaje, że wybierając kierunek kształcenia powinniśmy przede wszystkim myśleć o przyszłych zarobkach, bo w końcu po to się uczymy, żeby kiedyś pójść do pracy i mieć z czego żyć. nie można też podchodzić do tego na zasadzie "ważne by robić to, co się lubi", bo skończy się potem na bezrobociu po muzykologii albo filologii swahili :P pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam sie z twoim komentarzem oprócz stwierdzenia- "że wybierając kierunek kształcenia powinniśmy przede wszystkim myśleć o przyszłych zarobkach, bo w końcu po to się uczymy, żeby kiedyś pójść do pracy i mieć z czego żyć. nie można też podchodzić do tego na zasadzie "ważne by robić to, co się lubi".

      Gdy człowiek lubi coś robić, robi to z pasja to rozszerza swoje mozliwosci- ak ktoś pojdzie na prawo bo potem niby taka dobra praca to w pewnym momencie moze stwierdzic, że sie do tego nie nadaje i ani wziętym adwokatem ani dobrym prokuratorem nie będzie.
      I tez zalezy od człowieka- ja nie wyobrazam sobie pracować w czymś czego nie lubię czy nie mam do tego pasji i smykałki. Nawet jeżeli byłaby to lukratywna praca. Ale nie wyobrazam sobie też pracować za 2 tys. złotych bo to starcza tylko na podstawowe rzeczy. Należy znaleźc złoty środek. Wolę pracę za 10 tys. złotych którą lubię, ale może nie jest moim szczytem marzeń niż znienawidzoną za 20 tys. czy ukochaną z pensją 1600zł brutto. Pracowanie za 1600zł w nienawidzonej pracy jest urąganiem samej sobie. Wolałabym juz jechać na jakiś międzynarodowy wolontariat, gdzie mam wszystko opłacone i nie muszę się martwić czy mi starczy do 1szego.

      Usuń
    2. złoty środek jest ok, wiadomo, ale mi chodziło o coś innego. nie wysyłam na np. informatykę osoby, która nie znosi matmy i nie ma pojęcia o komputerach, bo są dobre zarobki (chociaż nie wiem, czy akurat po informatyce są), ale przykładowo osobę, która zastanawia się między socjologią a filologią angielską wysłałabym na filologię. chociaż i po tym nie ma pracy. prawie po niczym teraz nie ma pracy, ale mam nadzieję, że wiesz, o co mi chodzi. o to, żeby używać swoich talentów tak, żeby maksymalnie wykorzystać ich potencjał i mieć z tego korzyści w postaci zarobków, niż skupiać się tylko na hobby i biedować przez całe życie.

      ja się tylko cieszę, że mam już za sobą wybór studiów i dzięki Bogu ten złoty środek udało mi się znaleźć :)) mam nadzieję

      Usuń
  9. Uf przeczytałam w całości :D
    Ja jestem już w II kl LO o profilu mat-fiz choć przyznam, że gdybym miała możliwość to wybrałabym profil humanistyczny :P Chciałam iść do liceum profilowanego o profilu, który pasowałby to tego co chce robić później w życiu. Niestety jest ono za daleko mojego miejsca zamieszkania więc wyszło jak wyszło jestem w LO na takim a nie innym profilu i jestem całkiem zadowolona. Po maturze pójdę na studia i mam nadzieję, że będę mogła robić w życiu to o czym marzę od dziecka :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja sama chciałam iść do technikum gastronomicznego, ale nie poszłam ze względu na koleżanki.. Długo tego żałowałam, ale gdyby nie to, że poszłam do liceum nie poznałabym mojego obecnego chłopaka, jesteśmy razem już prawie 4 lata i cieszę się, że się spotkaliśmy. Jednak po skończeniu liceum, nie bardzo wiedziałam co chcę robić w życiu, dlatego w ostatniej chwili poszłam do szkoły policealnej i to było to! Najlepsza moja decyzja, uczę się na kosmetyczkę, zawsze mnie to interesowało, ale nie wiedziałam, że sprawi mi to tyle przyjemności, i wiem, że na studiach nie nauczyłabym się tyle co w tej szkole, tam prawie nie uczy się praktyki, nie poznaje tej pracy, zero wprawy. Każdy zakład woli zatrudnić osobę z doświadczeniem, taką która potrafi wykonać już większość zabiegów. Teraz kiedy już kończę szkołę, będę miała prace, też mogę iść na studia, ale to już dla samego papierka:).

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja już powoli o tym myślę. Ale pierwszy raz słyszę negatyw o ogólniaku, z tego co się pytam ludzi. Ja chcę iść do najlepszej szkoły na Śląsku i ma wysoki poziom, podobno jest bardzo fajnie. Na studia na pewno planuję iść, a nie potrzebuję mnóstwa funduszy, aby jakoś to wytrwać, ale się zastanowię, hmm.. wszystko może się zdarzyć :D.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zgadza się, do LO powinny iść osoby, które mają w perspektywie pójście na studia, bo w przeciwnym razie są to lata zmarnowane- w końcu najważniejszym celem tej szkoły jest przygotowanie do matury.
    Po drugie niestety taka opinia krąży o technikach i szkołach zawodowych, że idą do nic "gorsi" uczniowie. Ty mieszkasz w Warszawie, gdzie są zapewne technikum o bardzo wysokim poziomie, ale w mniejszych miejscowościach technikum i zawodówka są zwykle gorsze niż tamtejsze liceum.
    W dzisiejszych czasach nic nie daj gwarancji, nawet te "prestiżowe" kierunki - bo po medycynie można skończyć w przychodni, a po prawie jako komornik...
    Ja kończę właśnie studia i żałuję, że przed wyborem swojej "drogi życiowej" nie miałam tyle wiedzy, co teraz, bo moja edukacja wyglądałaby zupełnie inaczej:)
    Fajnie było przeczytać coś na zupełnie niespotykany na blogach temat;) Mimo, że wybór szkoły już dawno za mną bardzo miło mi się czytało, pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kochana, komornik to zarabia krocie :) a i zwyczajny rodzinny lekarz w przychodni wcale nie tak mało, zważywszy na to, że prawie nie ma tam nic do roboty...

      Usuń
    2. Lekarz rodzinny nie ma nic do roboty? Ludzie! Szczerze mówiąc, nie lubię takiego myślenia - lekarz nic nie robi, lekarz nic nie pomoże. Skoro lekarz nie ma nic do roboty, to czemu, przychodnie są oblegane przez pacjentów i na zapis trzeba długo czekać, bo lista oczekujących na przyjęcie jest długa?

      Usuń
    3. kolejki są, owszem, ale po recepty i skierowania. lekarz rodzinny niczym innym się nie zajmuje, no może jeszcze przepisze leki na przeziębienie i syrop na kaszel. ze wszystkimi problemami i chorobami idzie się tak naprawdę do specjalistów, bo lekarz rodzinny się nimi nie zajmuje.

      Usuń
  14. A ja powiem tak. Całe dzieciństwo marzyłam o pójściu do ogólniaka. Moja wizja mnie w LO pozwalała mi spokojnie zasnąć ;D Ot tak , dziecięce marzenie.
    Ze szkołami bywa różnie i nie każde LO jest złe i nie każde technikum jest dobre.. Jak w życiu. Nic nie proste ;)
    Dostałam się do LO bez problemu do klasy o rozszerzonym polski, WOSie (jak ja kocham ten przedmiot), geografii i języku obcym. Jak to w LO. Nauka była ale miałam czas też na harcerstwo, koło teatralne, jazdę konno, zrobienie prawo jazdy, klub turystycznie itp... Moje LO było któreś tam w powiecie. Były oczywiście też te "wspaniałe szkoły" w których aby zaliczyć na 2 trzeba było mieć ze sprawdzianu 55% gdzie u mnie wystarczyło 35 ;)
    Prawda jest taka, że jak zdamy maturę zależy to tylko od nas. Co z tego, że matematyczka tłukła mi matmę jak najlepiej tylko mogła, ja w domu wgl jej nie powtarzałam i zdałam jak zdałam równe 30 % na maturze ale chwała i za to - poza tym więcej mi nie potrzeba ;) Z WOSem np było inaczej. Sama siedziałam godzinami przed tv, czytałam książki i gazety i oto proszę - bardzo dobry wynik ;D
    Po drugie - trzeba pamiętać że oceny nie świadczą o naszej inteligencji ;)
    Co do technikum. Czasem żałuję że do takowego nie poszłam. No może i nauczyła bym się gotować i miała bym jakiś zawód. No ale nie okłamujmy się - pracę tak czy siak się znajdzie. A gdy usłyszałam że moja koleżanka dostała 6 z chemii za narysowanie jakiegoś głupiego plakatu to ręce mi opadły. Co? U mnie z chemii trzeba było się naprawdę napracować żeby mieć te 2...
    Studia. Tak, poszłam też do LO dlatego, że nie wiedziałam co chcę studiować. Turystyka, politologia czy może ratownictwo medyczne czy prawo. Tak czy siak wyjechałam jako au pair i jakoś żyję. Może zacznę studia tutaj a może wrócę do kraju (studiowanie politologii tutaj to dla mnie raczej czarna magia ;D). Ale gdy ktoś zobaczy w cv że nawet zmywałeś naczynia ale w Anglii to i tak inaczej na Ciebie patrzą ;D
    Studia. Każdy mówi, żeby studiować to na co będzie potrzeba w przyszłości. No ja uważam że studiujemy to co chcemy i co sprawia mi radość. co z tego, że potrzebni są inżynierowie? Ja politechnikę omijam szerokim łukiem i nawet dobrze ;) Może i prawo chciała bym studiować - ale co z tego jak znajomości brak i raczej aplikacji nigdzie nie zrobię. A na turystyce przynajmniej uczyła bym się to czego chcę.
    Poza tym nie ważne co studiujesz - i tak zaczynasz marnie ;)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja długo nie wiedziałam co chcę robić. Poszłam do lo bo nie miałam innego pomysłu i żałuję tego bardzo. Po technikum miałabym chociaż jakiś zawód :/
    Potem przez naciski rodziców poszłam na studia, które mnie nie interesowały. Rok wytrzymałam, ale na drugim wszystko się załamało. Wypaliłam się i nie miałam siły dalej tego ciągnąć. Oczywiście w domu było masakrycznie. Dopadła mnie straszna deprecha. Znowu przez naciski rodziców poszłam na kolejne studia. Tym razem potrwały rok.
    Krótko po tym wyprowadziłam się z domu i sama kieruję swoim życiem. Już wiem co chcę robić i jaką drogę wybrać. Zajęło mi to dużo czasu i najbardziej żałuję, że tyle go zmarnowałam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Na pewno nie zgodzę się z tym, że w technikum jest więcej nauki niż w LO. Sama chodziłam do renomowanego liceum i przyznam, że na nic nie miałam czasu. Pobudka codziennie o 6.00 godzinny dojazd i do 16 w szkole. Potem godzinny powrót i nauka do nocy. Ale powiem Ci, że w ogóle tego nie żałuję! Dostałam się na wymarzoną medycynę i wiem, że po tym zawodzie będę zarabiała więcej niż po technikum( piszę o tym, ponieważ wspominałaś o istocie zarobków). Podkreślałaś, że nie chcesz negować liceów, ale właśnie na to wyszło. Tylko technikum ma dla Ciebie jakąś wartość. Moim zdaniem do technikum idą osoby o mniejszych ambicjach( bo jeśli komuś wystarczy bycie kucharzem to ja tego nie potępiam, tylko zauważam że ma jednak trochę mniejsze ambicje niż np. lekarz czy prawnik). Oczywiście rozumiem Twój punkt widzenia, bo Ty nie trafiłaś do dobrego liceum i dla Ciebie lepszym rozwiązaniem było technikum. Nie chciałabym jednak żebyś tak uogólniała na temat LO. Każdy niech sam podejmuje decyzje. Ze mnie żaden kucharz a z Ciebie lekarz, trzeba szukać dla siebie indywidualnej drogi. Mam nadzieję, że Cię nie uraziłam. Pozdrawiam, Róża :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w technikum masz 20 parę przedmiotów, do tego praktyka. myślę że jednak więcej :P też tyle siedzieliśmy z klasą :) po moim kierunku można iść na żywienie, dietetykę, ja raczej wolę żywienie studiować bo dietetyka obejmuje praktyki w szpitalu - szpitali nie cierpię :P no a pracować mogę na kuchni, mogę po studiach właśnie pracować w inspekcji sanitarnej itp itd:) z kuchnią super sprawa, a ile w tym przyjemności :D <3

      Usuń
    2. widzisz nie kazdemu pasuje babranie sie w garach zawodowo... inni wola miec prace w biurze, rozwjac sie , ksztalcic, a gotowanie to moze byc hobby, bo na pewno nie jest to zawod prestizowy... dobra kucharka jest moja babcia,a w czasach wojny skonczyla tylko podstawowke i na pewno jej dania nie ustepuja Twoim

      Usuń
    3. a skąd wiesz czy nie będę pracować w biurze jeśli zajdzie taka konieczność?;p kształcić się będę dalej bo kształceniu się nic nie staje na drodze ;p

      Usuń
    4. Dokładnie- to technikum idą ci, co chcą być ,,robolami " przez całe życie . A do liceum ci, którzy chcą osiągnąć coś więcej - pracą umysłową , nie fizyczną . No chyba,że ktoś idzie do technikum i potem na studia - to ok .


      Usuń
    5. Widzę, że zaraz zacznie sie wojna- która praca jest lepsza...fizyczna czy umysłowa. Która bardziej potrzeba, która daje więcej pieniędzy, która jest bardziej prestiżowa.

      Ludzie..pracuje się, żeby życ, a nie żyje się by pracować.
      A pieniądze szczęścia nie dają. Mozna być szczęśliwym kucharzem jak i znerwicowanym menago albo specjalistą ds. HR z depresją.

      Usuń
    6. bez kitu, masz racje Sylwia, no ale co poradzimy :) powinno sie byc przede wszystkim szczęśliwym w tym co się robi!:) ja poszlam do technikum bo chciałam mieć zawód w reku a potem pojsc na studia i nic nie stoi na przeszkodzie. nie sadze ze uczen technikum chce byc robolem, chce po prostu miec jakąś stabilizacje w zyciu :)

      Usuń
    7. Skoro szefowie kuchni prestiżowych restauracji w Polsce, zwani są robolami i miesięcznie zarabiają po 10 tyś to na prawdę nic nie osiągneli w życiu. A skoro ktoś uważa, że w Technikum jest lżej to się grubo myli. Niby jak można porównywać 16 przedmiotów do 19 + praktyka + 2 języki obce branżowe ... Nie no przecież do Technikum idą głąby i debile, tylko za pare lat my robimy to co tak na prawdę kochamy, a nie siedzimy na tyłku przy stercie papierkowej roboty. A dla mnie osobiście jak to określono "babranie się w garach" to raczej sztuka, pasja tworzenia, hobby i miłość do zawodu. Pozdrawiam Kochane Anonimy

      Usuń
  17. Ja poszłam do LO, bo tylko tam był kierunek, w którym chce się kształcić, czyli językowy :) I nie żałuję, chociaż szkoła nie jest aż na tak wysokim poziomie.
    I mam do Ciebie prośbę, jak piszesz notki, to proszę daj większość czcionkę, bo np. ja mam słaby wzrok i nieźle trzeba było go wytężać. Aż oczy bolą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam sie z tą czcionkę, ale zawsze można powiększyć przez skrót klawiaturowy i zrobić zoom :)

      Usuń
  18. nie ma co sie oszukiwac, ze do technikum i zawodowek ida ludzie ktorzy nie maja ochoty na nauke sa nastawieni na kase i poradzenie sobie w zyciu, czesto przez rodzicow ktorzy im nie zapewniaja bytu. pracuja rekami a nie glowa, wiec nikt mi nie powie, ze maja jakies szerokie horyzonty, taka prawda, ze czlowiek obyty powinien we szystkim sie orientowac no i oczywiscie miec jakis swoj kierunek, studia otwieraja umysl, horyzonty inaczej sie patrzy. jak w liceum czy na studiach jest sie aktywnym poza szkola to uwierz, ze da rade zdobyc doswiadczenie , poparte szeroka wiedza. niestety po technikum to na prawo i bw by mnie nie przyjeli... mysle, ze po czesci jako swoje wybory, tak tlumaczysz co przynioslo zycie czyli technikum i ciaze... nie bierz tego za zlosliwosc, ale ja tak to odbieram.pzdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozwój intelektualny to raczej forma nauki pozaszkolnej...:P w technikum prócz wiedzy ogólnej zdobywasz też fachową, pozdrawiam :)

      Usuń
  19. tak oczywiscie no bo w lo to juz sie intelektualnie nie rozwijasz tak? fachowa wiedze to masz na studiach... a nie w technikum gastronomicznym, gdzie w ksiazce jest jak ugotowac barszcz bialy... i tu nie zmyslam, bo widzialam taka ksiazke... albo o wycinaniu kwiatkow z rzodkiewki... rozumiem rodzinna tradycja- kucharz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz uważam że tak jak to powiedziała marta "rozwój intelektualny to raczej forma nauki pozaszkolnej" to znaczy że poza szkołą dopiero zdobywasz tą wiedzę a z tego co mówisz skoro widziałeś książkę do technologi gastronomicznej to tylko początek tego co się robi w technikum ponieważ nie tylko teoria ale też praktyka.
      Mam dla ciebie nawet ciekawostkę że ponad 50% tego co wydają w hotelach to robota właśnie uczniów technikum więc to też daje nam fachową wiedzę dlatego jak nie wiesz nic na ten temat to nie wypowiadaj się i nie rób wody z mózgów młodszym czytelnikom

      Usuń
    2. i dlatego takie syfiaste to jedzenie:D mysle, ze ten komentarz pisala marta taki sam styl

      Usuń
    3. tak, siedze i sobie piszę sama anonimy ;P

      Usuń
    4. No dobra starałem się pisać grzecznie ale nie będę sie teraz powstrzymywał skoro uważasz że to jedzenie jest syfiaste to znaczy że w chujowych hotelach i restauracjach jadasz znając życie to co na co cię stać to bar wietnamski i się wypowiadasz więc łaskawie nie obrażaj ludzi którzy uważają gotowanie jako sztukę

      PS.Idz zjedz coś w hotelu west in albo Poloni Palace to się przekonasz że jedzenie jest przepyszne ale czego ja od ciebie wymagam najpierw znajdź prace albo skończ podstawówkę potem możemy porozmawiać na ten temat a teraz żegnaj.

      Usuń
    5. au revoir, jzeli wiesz co to znaczy:) jadlam nawet w sheratonie... moi rodzice sa przy kasie, wiec sie nie mawrt

      Usuń
    6. Na twoje nieszczęście wiem,i nie mądrzyj się tutaj bo każdy debil wie a po drugie każdy inny który nie wie google prawdę ci powie,skoro twoi rodzice są przy kasie to masz szczęście ale ja albo marta potrafimy nie z 200 zł tylko z 20 wyczarować danie bardziej wykwintne niż ty lub inaczej twoi rodzice kupicie sobie w hotelu czy restauracji więc nie wykraczaj swoją wiedzą poza tematy w których nie jesteś dobra i tak uczymy się języków obcych w technikum więc nie jesteśmy zacofani wręcz przeciwnie dysponujemy wiadomościami o który się tobie nie śniło więc wracaj do swoje bajkowego życia z rodzicami.

      Usuń
  20. Ja wybieram się do liceum i zdania nie zmienię. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Hmm ja z kolei wychodze z tego założenia, że nie poszłabym do technikum żeby potem zapierdzielać przez pół życia. Ja uczę się po to, żeby mnie było stać na to , żeby inni mi podawali obiad, czesali, i robili paznokcie a nie ja komuś .
    Jeśli ktoś chce być kucharzem/fryzjerem/murarzem / kosmetyczką to proszę bardzo niech idzie do technikum, ale jeśli ktoś jest bardziej ambitniejszy niech idzie do liceum, potem na techniczne studia i będzie gites.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matko, skąd się biorą tacy ludzie? Ja studiuję, a nie uważam moich koleżanek, które są np. w technikum kosmetycznym za ludzi drugiej kategorii! Skoro jesteś taka wykształcona, to polecam uwadze postać Izabeli Łęckiej z "Lalki"! Jesteś identyczna! Żadna praca nie hańbi. Ktoś musi wstawać wcześnie rano, żeby szanowna pani miała bułeczki, ktoś musi dźwigać tony cegieł, by szanowna panienka miała gdzie mieszkać i ktoś musi uczyć się fachu, żeby szanownej panience podciąć grzyweczkę, albo spiłować pazurki.
      Poza tym co to za wyrażenie "bardziej ambitniejszy"? Kolejna książka, którą Ci polecam, to słownik języka polskiego. Naucz się podstawowych zasad pisowni a dopiero potem pogadamy.
      Gites?

      Usuń
    2. Problem polega na tym, że w pewnym momencie człowiek moze zdać sobie sprawę, że pomimo swoich zarobków i ogólnego prestizu nie ma nic ponadto. Lepiej byś szczęśliwą kosmetyczką, zdrowym kucharzem niż znerwicowanym 'panem i wladcą'. Uwierz mi prawdziwie wysokie zarobki okupione sa pracą, nie lżejszą niż ta fizyczna, a w wielu 50 paru lat jest się tak wyniszczona osobą, nierzadko wypaloną, że cięzko to ogarnąć.
      Nie mówię tu o osobach z zarobkami typu 3-10 tys. zł bo to jest w miarę łatwo osiagnąc będąc nawet leniem. Idąc do pierwszej lepszej korpo pensja nie jest niższa niz te 3 tys. zł nawet z zerowym doświadczeniem. Ale jeżeli chce sie być "kimś", mieć w przyszłości wysokie stanowisko (i zarobki 20.000+) to jednak potrzeba (oprócz szczęścia) wielu nieprzespanych nocy, stresów. To po kilku latach się odbija na zdrowiu.

      Usuń
    3. ja podobnie uważam, że żadna praca nie hańbi. jestem studentką kierunku, na który ciężko było się dostać, potrzebna była bardzo dobrze zdana matura, a jednak nie miałabym oporów, żeby pracować np. w zwykłym sklepie. nie będę zadzierać nosa tylko dlatego, że studiuję, bo jestem normalnym człowiekiem który żeby zarobić pieniądze też musi się czasem trochę pogimnastykować. tyle, że tej pracy i tak nie znalazłam.

      Usuń
    4. Źle mnie zrozumieliscie, nie chodzi o to że mam kogoś z technikum za kogoś gorszego, tylko ja uczę się po to , by mieć lżej niż inni. :)

      Usuń
    5. Każdy się uczy. Ale wiesz, nie wszystko co najlepsze przychodzi od razu, lżej jest po czasie czy się tego chce czy nie.
      No chyba że jest się córą prezydenta która ma spokojne i lekkie życie od początku ;d

      Usuń
    6. Wcale nie jest powiedziane, że po ukończeniu studiów będziesz mieć lżej od kogoś, kto ukończył zawodówkę;) Ja w wakacje po maturze przez 6 miesięcy zasuwałam w Mc'u, żeby mieć troszkę swojego grosza i nie uważam się za nieudacznika. Jeżeli sytuacja zmusi Cię do tego, żeby pracować w innym zawodzie, niż wyuczony, to nie ma lekko, trzeba zagryźć zęby, ambicje zostawić za progiem a nauczyć się pokory.:)

      Usuń
  22. Co prawda chodzę do liceum, ale doskonale rozumiem twój punkt widzenia. Często chce mi się po prostu puknąć się w głowę, kiedy słyszę jak moje koleżanki wyśmiewają się z osób, które poszły do technikum czy do zawodówki. Tyle tylko, że prawda jest taka, że po technikum lub zawodówce ma się zawód i szanse na jakąś pracą, a po liceum i to w dodatku humanistycznym nie ma się nic. Nie chcę tym w żaden sposób urazić humanistów (bo sama chodzę do właśnie takiej klasy), ale prawda jest taka, że zdecydowana większość osób niezdecydowanych, co do dalszej ścieżki edukacyjnej idzie na profl humanistyczny i potem wychodzi, że na 30 osób tak naprawdę tylko 10 jest dobrych z polskiego, a reszta to osoby, które jak same mówią nie lubią matmy. Przyznam szczerze, że gdybym miała wybierać w tym momencie szkołę to na pewno nie poszłabym do liceum, a już na pewno nie na taki profil. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę jakim błędem było zrezygnowanie z pójścia do technikum hotelarskiego, ale wszyscy mnie namawiali, żebym szła do liceum i tak zrobiłam i strasznie żałuję.

    OdpowiedzUsuń
  23. LO to szkoła dla typowych humanistów lub dla wybitnych jednostek, które po studiach kierunkowych chcą prowadzić prace naukowe, koniec i kropka.
    Technika to szkoły dla tych co chcą pracować w ściśle określonym zawodzie, co nie wyklucza możliwości pogłębiania wiedzy na studiach, prowadzenia prac naukowych.
    Nauka i egzaminy w technikach jest znacznie cięższa niż w LO a egzaminy końcowe są znacznie trudniejsze.
    Sama skończyłam technikum, następnie ukończyłam studia kierunkowe w swoim zawodzie. Los spłatał mi figla i okazało się, że ze względów zdrowotnych nie mogę wykonywać swojego zawodu. Zostałam urzędnikiem. Zakład pracy wysłał mnie na studia o zupełnie innym profilu, i szczęśliwie wykonywałam swój zawód. Ale zostałam mamą, potem byłam na urlopie wychowawczym i moje miejsce w pracy zajęła inna osoba. Musiałam się ponownie przekwalifikować i zrobiłam jeszcze licencjat w innym zawodzie.
    Uczyć się można całe życie, całe życie można też chodzić do szkoły, ale to nie ma nic wspólnego z inteligencją i wiedzą.
    Znam ludzi, którzy mają skończoną szkołę zawodową tzw. starego typu 3-letnią. Ich wiedza zawodowa jest imponująca, nie podwyższali kwalifikacji w szkole średniej z różnych powodów, sytuacja rodzinna, sytuacja finansowa. Ale inteligencji im nie zbywa i rozmawiać z nimi można dokładnie na każdy temat: i zawodowy i ogólny.
    Bardzo proszę aby interlokutorzy wypowiadający się w tym wątku nie ujmowali jedni drugim ale gdybym miała wybierać w tej chwili wybrałabym ponownie technikum, wolałabym być po szkole średniej 20-latką z maturą i dyplomem technika niż 19-latką z łysą maturą.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja poszłam do liceum i szczerze bardzo tego żałuje. Teraz pora na wybór kierunku studiów i nie mam kompletnie pomysłów. Mogę wybrać coś co lubię, ale co z tego skoro nie ma po tym kierunku pracy. Skończę studia, będzie miło, ale co dalej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ej a może spróbuj z jakąś szkołą policealną, np. kosmetyczną jeśli lubisz?:)

      Usuń
    2. Rozważam również taką opcję :) W moim środowisku jest jakieś 'parcie' na studia, nie ważne jakie, ale samo to, że studiujesz. Co z tego, że po tym nawet nie będę w stanie znaleźć pracy. Co mi da ten tytuł skoro potem nie będę miała na chleb? Wiadomo rodzice finansowo pomagają, ale nie będą tego robić przez całe życie i trzeba dać sobie samemu rady. Nie mam się kogo poradzić, porozmawiać o moich wątpliwościach, nawet mój chłopak mówi mi tylko 'nie wiem', także miło, że odpisałaś :)

      Usuń
    3. nie ma sprawy, wiem co czujesz, to strasznie ciezkie jest :( mam nadzieje ze bedzie u Ciebie dobrze :) warto się dalej kształcić, jeśli studia nie dadzą Ci satysfakcji to tego nie rób, nie tytuły kształtują człowieka lecz to co ma w głowie i to że sobie potrafi poradzić, trzeba liczyć przede wszystkim na siebie a nie ciągle na rodziców :) będzie dobrze, zobaczysz!:) poszukaj czegoś ja wiem że znajdziesz i będzie ok :):*

      Usuń
    4. bardzo dziękuję za słowa otuchy, poza tym bardzo lubię Twojego bloga i regularnie go odwiedzam! :)

      Usuń
    5. hihihi dzieki :):* gdybys miała jakies pytanie czy problem to pisz na meila, odpisze i poradze jesli chcesz:D:*:)

      Usuń
  25. Dla mnie LO było najlepszym wyborem i na studiach teraz z przedmiotów tak zwanych 'przesiewowych' typowych dla pierwszego roku czyli typowo ścisłych wałkowanych w ogólniaku najbardziej - matematyka, fizyka itp. mam spokój bo wszystko potrafię, a niestety dużo osób u mnie na roku właśnie po technikum na tym odpadło.. niestety.. i widzisz, sprawa jest dosyć indywidualna, bo uczyć można się wszędzie ale trzeba CZUĆ, że to jest TO miejsce, w którym się spełniamy i wtedy wszystko jest łatwe i przyjemnie ;) Ja to czułam w LO i teraz widzę efekty ciężkiej pracy przez tamte 3 lata na studiach, a ty czułaś TO w technikum także. ; ) każdy z nas ma swoją własną teorie, życie pisze różne scenariusze. Ale dotrwałam do końca Twojej historii! ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie masz racje:D jeśli to jest "TO" to trafiło się w sedno, to się po prostu czuje:D

      Usuń
  26. Miło mi się przeczytało :).

    OdpowiedzUsuń
  27. Uff, udało mi się dotrwać do samego końca notki i była według mnie ciekawa.
    Ja właśnie teraz jestem w 3 klasie gimnazjum i przede mną stoi wybór szkoły ponadgimnazjalnej. Myślałam nad różnymi typami szkół, u mnie jednak nie ma technikum takiego, które by mnie zainteresowało. I wolę iść do liceum do klasy mundurowej o profilu policyjno-prawnym. Będę w niej rozwijała dwa interesujące mnie kierunki, i myślę, że jest to dobry wybór choć oczywiście niczego nie jestem pewna w 100%, zawsze są jakieś wątpliwości i trochę się boję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pamietam jak miałam 14 lat i chciałam być policjantką :D

      Usuń
    2. No ja ogólnie o tym zawodzie myślę, czy bynajmniej coś w tym kierunku, bo mój tata jest policjantem, trenuje też sztuki walki i po prostu interesuje mnie to, ale nie powiem, boję się czasami, że wybiorę złą szkołę.

      Usuń
  28. Hm, z tego co wiem zlikwidowano licea profilowane i w zawodówce nie ma już kształcenia 2-letniego, z tego co wiem, bo mieliśmy ostatnio spotkanie z doradcą zawodowym, jako 3 klasa gim ;). Drobna uwaga. Poza tym świetna refleksja, masz rację co do tego, że ludzie uważają osoby po zawodówce czy technikum za debili, a tak naprawdę trudniej zaliczyć egzamin w technikum niż samą maturę, bo z tego co wiem żeby zdać egzamin w technikum potrzeba 3/4 punktów czy jak to się mierzy, a na maturze jedynie 30% na podstawie. Co do pieniędzy, też słuszna uwaga, jeżeli nie zarobimy ich sami to nie znamy ich wartości, zawsze swoje bardziej się szanuje i oszczędza, sama się o tym przekonałam. :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Ach, ja bardzo chciałam iść do technikum, chodziłam a to na dni otwarte, a to jak w domu kultury wystawiały się szkoły średnie, nawet w urzędzie mojej gminy! Objadałam się ciastkami, a to dałam się uczesać, jakieś uczennicy. Wszyscy sobie chwalili technika, wszyscy prócz mojej rodziny i nauczycieli. Non stop powtarzali, że to nie szkoła dla mnie, że po niej nic nie ma. Bo któż zatrudni osobę po technikum, przecież to nie studia! A miano technika można sobie kupić. Jak z tym dokładnie jest to nie wiem, ale czytając Twój post miałam wrażenie, znaczy posiadałam je już od pierwszej klasy, ale uświadamiam sobie cały czas, że popełniłam błąd wybierając LO. Moja mama nalegała, żeby poszła do szkoły najbliżej mnie, padło na klasę menadżerso-informatyczną. Hah, śmiać mi się chcę, gdy na dniu otwartym obiecywano nam praktyki i warsztaty. W sumie mamy jeden dzień praktyk w roku! a warsztaty mieliśmy przez pierwszy rok, gdzie uczono nas sklejać makaroniki i je sprzedawać na zebraniach, oczywiście na szczytny cel! Tak, więc gdybym mogła cofnąć czas pewnie poszłabym do technikum turystycznego, ale tak się przecież nie da. Więc muszę tkwić w tej okropnej szkole, gdzie dla każdego nauczyciela jestem, nie tylko ja, jakimś wrzutem na tyłku, za przeproszeniem. Nawet się z tym nie kryją. -.- Dobrze, że napisałaś ten post! Z pewnością ochroniłaś wiele osób przed pomyłką, a jakby nie patrzeć niestety wybór szkoły średniej będzie odbijam się na naszym dalszym życiu. :c

    OdpowiedzUsuń
  30. dobrze napisana notka ;)
    ja również jestem w ostatniej klasie technikum i nie żałuję swojego wyboru. Może trochę boli mnie to, że u mnie w szkole są niestety nauczyciele "drugiej kategorii" i np. z matmy i angola gdyby nie dobrzy nauczyciele w gimnazjum i moje samozaparcie byłoby naprawdę ciężko, może u Ciebie jest inaczej bo to w końcu Warszawa ale niestety u mnie jest jak jest, może to też jest tak, że większość uczniów jest nie ambitna i nie chcę się uczyć, bo przyszła do technikum, bo koleżanka też tam szła, albo na chwytliwą nazwę i niby wysokie zarobki w tym zawodzie ;P
    No i ktoś z technikum niestety nie ma możliwości iść na medycynę czy na inny taki "prestiżowy" kierunek. Ale przecież dla chcącego nic trudnego i nawet uczeń technikum może iść na studia. W ogóle nie rozumiem ludzi, którzy uważają, że praca kucharza jest gorsza od pracy lekarza. Przecież gdyby nie ten kucharz, lekarz nie mógłby jadać tych wszystkich smakołyków itd. Każdy zawód jest potrzebny i nie można kogoś wyzywać od roboli. Kiedyś było inaczej bo ludzie nie chełpili się tak na pieniądze. Praca przede wszystkim powinna służyć ludziom, ale dobrze jest gdy też sprawia przyjemność. Zarobki to drugorzędna sprawa. No ale niestety moja ideologia nie sprawdza się w dzisiejszych czasach ;P

    OdpowiedzUsuń
  31. Akurat napisałaś tego posta ;) Jestem właśnie w 3 gimnazjum, wczoraj łaziłam po stoiskach różnych szkół na targach. Chodzę do prywatnej szkoły, nie jest ona "elitarna", ale jednak rekrutacja jest i każdego nie przyjmą. Z klasy z tego co wiem może 2 osoby nad technikum się zastawiają, jeśli chodzi o zawodówki to chyba można się domyślić jakie jest zdanie większości osób na ich temat. Sama raczej nie waham się nad rodzajem szkoły. Zależy mi na maturze i nie mam pojęcia co chcę robić w przyszłości. Zostaje mi chyba tylko LO. Chciałabym dostać się do klasy artystycznej, choć w sumie nie wiem czy mi się to przyda. Raczej o akademii nie myślę. Staram się oddalić jak najdalej podejmowanie ważnych decyzji. Drugą rzeczą jest problem z dojazdami. Mieszkam w niewielkiej miejscowości (choć to raczej względne). Na miejscu mam do wyboru 3 licea. Jedno z zespołu szkół do którego teraz chodzę i 2 inne. Zostanie pozwala na naukę na jakiś poziomie i wstawanie 0,5h przed lekcjami. Jednak w szkole się dużo pozmieniało. W 2 klasie odeszli prawie wszyscy nauczyciele. Z uczących mnie zostało trzech. Niektórzy zmienili się na lepiej, niektórzy na gorzej. Ogólnie jednak raczej na plus. Jedną z rzeczy przez którą nie chcę zostać jest dyrekcja. Zdarzyło się dyrektorowi obrażać pracowników przy mnie, kilku uczniach itp. Z drugiej strony nie chcę aby jedna osoba wpłynęła na moją decyzję. Szkoła też nie proponuje wyjątkowo ciekawych rzeczy. Jest to codzienne chodzenie i "aby przeżyć".
    Innych szkół w mieście raczej nie biorę pod uwagę.
    Drugą możliwością jest pójście do Warszawy. Minusem są zdecydowanie dojazdy, co najmniej 1,5- 2h dziennie. Jednak plusem jest to, że można wybrać naprawdę ciekawą szkołę. 2 lata temu brat poszedł do liceum do którego chciał. Teraz mówi, że nie przeszkadza mu poranne wstawanie, bo chodzenie sprawia mu przyjemność.
    Na razie zamierzam złożyć papiery do Warszawy. Jak się nie dostanę do dość dobrej szkoły to pójdę tu. Doszłam do wniosku, że zawsze mogę wrócić do szkoły w miasteczku, a w drugą stronę będzie gorzej.
    Może nie do końca na temat pisałam, ale gdzieś musiałam. Pomogło jeszcze raz przemyśleć. A na razie trzymajcie kciuki z egzamin gimnazjalny. :)

    OdpowiedzUsuń
  32. pierwsze zdjęcie jest świetne ♥

    OdpowiedzUsuń
  33. Dziękuję za bardzo miły komentarz! Moje brwi mają taki kształt, ale kolor niestety nie jest już tak intensywny, jeśli go troszkę cieniem nie podreperuję :D

    OdpowiedzUsuń
  34. Widać nadal w śród młodzieży panuje moda "że do technikum idą bezmużdzaki, patologia itp", a szkoda. Przynajmniej nauczę się czegoś w tej szkole i wcale nie jest tak pięknie jak wybierzesz prestiżowe technikum tak jak moje czy Marty. Sama nie jednokrotnie przekonałam się na własnej skórze co to znaczy poświęcić się dla przyszłego zawodu i wcale nie byłam jakimś tłukiem, raczej do wybrania szkoły zachęciły mnie praktyki, kursy zawodowe itp. A mitem jest to, że w tych szkołach się nic nie robi, bo jest na odwrót, dzięki tej szkole mam wiele ciekawych kółek zainteresowania, moja szkoła uczestniczy w projektach i różnych wydarzeniach, a i żeby było ciekawiej mamy porównywalną zdawalność matur do najlepszych LO w Warszawie. Tylko chociaż ja po tym technikum będę coś w przyszłości miała, mature, egzamin zawodowy i znajdę bez problemu prace, czy lepszą czy gorszą, ale znajdę. A nie skończe liceum, i zostaje tak na prawdę na lodzia, a co gorsza, nie każdy zdaje mature, choć do niej przystąpi. Więc za nim coś napiszecie drogie anonimy to chociaż wykarzcie się inteligencją. Pozdrawiam i popieram każdego który wybiera Technikum! :D

    OdpowiedzUsuń
  35. Jej! Ty jesteś po prostu niesamowita!:o Zaczęłam czytać.. i czytać.. i tak się wczytałam, że dopiero pierwsze zdjęcie między tekstem mnie wybudziło!:D Aktualnie uczęszczam do gimnazjum, dokładnie 2 klasy. Za rok już będę musiała wiedzieć kim chcę w przyszłości być.. No właśnie, kim? Teraz jestem na taty utrzymaniu, jest on wojskowym o wysokim stopniu, więc jego zarobki to kilka tysięcy miesięcznie. Właściwie nigdy mi niczego nie brakuje, a tata również mi niczego nie odmawia. To taki jego błąd rodzicielski:) Jednak już mam swój wiek, w którym pewne przyzwyczajenia się nie zmienią. Nigdy już nie będę umiała odmówić sobie rzeczy koniecznych, nie wyobrażam Sobie tego. Postawiłam sobie poprzeczkę ponad średnią krajową, bo nie widzę się w sytuacji, gdy zarabiam mniej niż np.. 3-4 tys./mies. Dlatego pomyślałam - a może adwokat? Dobrze płatna praca i przede wszystkim coś mnie do niej ssie wewnętrznie:) Czuję, że poradzę Sobie w tym zawodzie. Aaale zanim się w nim spełnię, to czeka mnie długa droga. I ta droga jest najbardziej kręta.. Najpierw - no właśnie - wszyscy doradzają mi "ogólniak". Jednak boję się, że gdy nie dostanę się po nim na studia, to zostanę z niczym... Nie wiem co robić! A gdyby mi się udało, to poszłabym na studia o kierunku Prawo, obiecałam sobie, że TYLKO zaoczne. Fakt, kosztują one w granicach 4-8 tys. na rok, jednak ta kwota nie jest dla mnie straszna, a na boku będę miała okazję Sobie dorabiać, bo będę mieć na to więcej czasu, jednak po studiach wiadomo, aby zdobyć licencję wykonywania zawodu MUSZĘ odbyć aplikacje (praktyki), tylko.. gdzie? To mnie bardzo martwi. Teraz przeważają znajomości i korupcja, a ja nie mam w rodzinie, ani w śród znajomych nikogo, kto poszedł w tym kierunku... Czy moje marzenia i plany muszą przerwać takie rzeczy? Nie rozumiem tego.. Twój tekst dał mi dużo do myślenia, od razu widać, że jesteś naprawdę inteligentną dziewczyną i przede wszystkim silną, dlatego chciałam prosić Ciebie o radę.. Co robić?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przede wszystkim masz jeszcze trochę czasu by to wszystko przemyśleć. powinnaś robić to co lubisz, to jest najważniejsze, ale powinnaś też się zabezpieczyć na przyszłość. nigdy nie wiadomo czy coś się nie przytrafi w życiu, w rodzinie, albo czy nie będziesz zmuszona wziąć wszystkiego na wlasne barki. najważniejsze jest w tym wszystkim zachować spokój i nie zwariować. ja już półtorej roku temu zobaczyłam jakie korzyści mam z tego drugiego wyboru który przyszedł mi po jakimś czasie a był korzystny, dlatego mam śmiechy bo jeden z anonimów zarzucił mi że ten post to tłumaczenie się z mojej ciąży ;P pamietaj, musisz jeszcze wszystko przemyslec :):*

      Usuń
    2. Pytanie było skierowane do Marty, ale i ja się wypowiem. Teraz przeważają znajomości i korupcja, ale to nie znaczy, że jesteś na straconej pozycji! Moja siostra wybrała prawo, skończyła je, następnie szukała pracy. Nie było łatwo, wszyscy szukają przecież osób z doświadczeniem, którego osoba po studiach przecież nie ma za dużo, w efekcie poszła do pracy w Avonie, nie przestając szukać pracy w zawodzie. Po pewnym czasie, znalazła w końcu pracę w zawodzie, zdała na aplikacje, znalazła opiekuna a teraz jest radcą prawnym. Trzeba być wytrwałym, konsekwentnym i walczyć o swoje marzenia bez względu na przeciwności, które gotuje nam los! :)

      Usuń
    3. popieram, branie spraw we własne ręce jest najlepsze, trzeba siły i wielkiego samozaparcia, ono działa cuda wtedy cały swiat stoi przed nami otworem:D

      Usuń
    4. a ja Ci jeszcze powiem od siebie, że profil, jaki wybierzemy idąc do LO, nie ma absolutnie żadnego znaczenia. ja sama byłam rok w mat-infie, dwa lata w biol-chemie, a skończyłam na wydziale humanistycznym i jestem zadowolona xD nie wiem jak w przypadku technikum, ale gdybyś zamierzała iść do LO, to miej na uwadze to, że profil Cię w żaden sposób nie szufladkuje :)

      Usuń
    5. aaaa, i oczywiście głupotą jest stwierdzenie, że w 3 gim już na pewno trzeba wiedzieć, kim się chce być w przyszłości. ja to, kim chcę być, wiedziałam od 2 gim. później mi się wszystko właściwie odmieniło i tylko przypadek zadecydował o tym, że poszłam na studia, na które zawsze chciałam iść. tak więc spokojnie z tymi wyborami :)

      Usuń
    6. Ellione chciałabym naprostować Twoją wypowiedź. Na aplikację niepotrzebne są znajomości i nie szukasz pracy o.O Aplikacja to po prostu tak jakby praktyczne "studia", bo dopiero jak na nie się dostaniesz możesz zacząć uczęszczać na praktyki w zawodzie. Bo pracować w zawodzie to Ty możesz po zdaniu aplikacji dopiero, a nie kiedy NA nią zdajesz :) A co do samego prawa - owszem pomocne są więzy rodzinne, ale myślicie, że z każdej uczelni w PL, na której na prawie jest 300-1000 osób ma znajomości? Trzeba być przede wszystkim ZARADNYM, wytrwałym i pracowitym i wtedy osiągnie się coś w każdej dziedzinie!!!
      Pozdrawiam,
      M.

      Usuń
    7. anonim mylisz sie, ponieważ na aplikacje też potrzebne są znajomości. coraz częściej spotykamy się z sytuacją, że zatrudnienie znajomych jest większym priorytetem, niż kogoś nieznanego nam, nawet, jeżeli osiąga lepsze wyniki

      Usuń
    8. Anonimowy11 mar 2013, 16:25:00, Na aplikacje nie potrzebne są znajomości, a wiedza. Listy rankingowe są ogólnodostępne, nie ma sytuacji, że ktoś z niższym wynikiem się dostaje, bo kogoś tam zna.
      Anonimowy11 mar 2013, 02:30:00 Po prawie, moja siostra miała już zawód: była prawnikiem; więc na starcie szukała pracy w owym zawodzie. :) Radcą rzeczywiście została dopiero po skończonej aplikacji. Co zaś do znajomości to było je widać w trakcie szukania pracy, nie zdawania na aplikację - często chodziła na rozmowy, przy których ewidentnie było widać, że na starcie wiedzą kogo mają zatrudnić.

      Usuń
  36. Dotrwałam do końca, oczywiście liczę i szanuję Twoje zdanie, jednak muszę się odnieść - wszystkie wady liceum które opisałaś, nie są adekwatne do mojej świetnej szkoły, której na nic nie zamienię. Chodzę do liceum ogólnokształcącego w małym mieście, nauczyciele są świetni (no, większość, nie wszyscy). Do liceum idą po prostu ludzie, którzy wiedzą, co chcą dalej robić, że chcą iść na studia. Owszem, maturę można zdać i po technikum - ale większe szanse by dobrze ją zdać, są po liceum, gdy nasza uwaga nie jest skupiona też na innych przedmiotach.
    Również Twój argument o znalezieniu pracy, mnie odrobinę nie przekonuje - ja mam pracę, duża część moich znajomych też. Dwie moje koleżanki z klasy pracują w gastronomi, mimo, że nie mają z takim kierunkiem nic wspólnego na mat-fizie.
    Pragnę zaznaczyć, że nigdy nie zaniżałam wartości ani osób które wybierają drogę technikum, czy zawodówki. Każdy przecież jest stworzony do czegoś innego, każdy ma inne zainteresowania i predyspozycje - dlatego ogromnie się zdziwiłam, czytając że są ludzie mający takie podejście jak opisałaś. Nie każdy przecież jest stworzony do tego, by iść na studia.
    Chcę się też ustosunkować do ' wracałam o 16, odpoczywałam godzinę jak nie pół, jadłam coś i uczyłam się do późna. Kładłam się około 2 w nocy, wstawałam o 6 i tak w kółko...' Nauki w liceum owszem, jest dużo, ale że aż tyle? Uważam, że chodzę do bardzo dobrej szkoły, rzeczywiście wstaję po szóstej, wracam przed, albo i po szesnastej, później odpoczynek, ale... 3-4 godziny intensywnej pracy, zależnie od dnia i organizacji, bo to naprawdę bywa bardzo różnie, ale nigdy nie wydaje mi się, bo liceum było ponad siły. Raz zdarzyło mi się jedynie uczyć po nocach, ale to było po prostu z mojej winy, gdy nie wzięła się za to wcześniej. Przy takim trybie, bardzo dobrze zdałam egzamin gimnazjalny, i w liceum utrzymuję poziom średniej powyżej 4,5. Naprawdę, w liceum (jeśli ktoś chce oczywiście) - nie ma tyle nauki - i tak człowiek najwięcej chłonie w pierwszych godzinach, potem się tylko męczy. Wszystko zależy od podejścia.
    Zarówno liceum i technikum ma swoje dobre i złe strony. Mi brakowało tu, dobrych stron liceów, które odczuwam na własnej skórze, a których jak widać nie dane było Ci dobrze poznać. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Bardzo ciekawa notka. Cieszę się, że akurat teraz postanowiłaś o tym napisać bo od jakiegoś czasu męczy mnie sprawa wyboru szkoły. Jestem w 3 gimnazjum i zupełnie nie wiem co robić. Mam podobne podejście jak Ty, co prawda Ty oceniasz to wszystko z perspektywy czasu ale ja nawet teraz wiem, że liceum w moim przypadku było by złym pomysłem. Nie wiem co robić. Nie chcę iść do liceum, myślę, że jeżeli ktoś ma perspektywy na przyszłość, założył co chce robić w życiu, na jakie studia iść to owszem, ale tak w moim przypadku kiedy żaden z kierunków mnie nie interesuje a i nie wiem czy pójdę na studia bo nie czuję powołania do żadnego zawodu który mogłabym wykonywać po liceum (i późniejszych - koniecznych - studiach) pójście do ogólniaka jest bezsensowną kontynuacją gimnazjum.. zastanawiam się nad technikum. początkowo myślałam nad klasą "technik usług gastronomicznych" ale po głębszych przemyśleniach doszłam do wniosku, że to nie dla mnie. Nie jem mięsa, grzybów i wielu innych produktów spożywczych a to w zawodzie związanym z kuchnią myślę, że poniekąd mnie dyskwalifikuje. Nie jest to coś, co kocham robić jednak myślałam, że później łatwo mogłabym znaleźć sobie pracę i nawet gdybym poszła na studia mogłabym jakoś odciążyć rodziców finansowo. Jednak bez sensu iść do tej klasy i uczyć się tego do czego nie mam zamiłowania.. Teraz myślę o klasie 'technik organizacji reklamy" ale nie mam pojęcia jak mogłabym na tym wyjść. Irytuje mnie ogólne przeświadczenie, że ludzie którzy idą do technikum to idioci którym nie chce się uczyć.

    OdpowiedzUsuń
  38. ja niestety ( ? ) nie mam zdania i pojecia na temat polskich szkol ponadgimnazjalnych.
    Masz ladne wlosy :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Matko Boska. ludzie wyluzujcie się. technikum czy liceum to nie jest żaden POCZĄTEK DROGI ŻYCIOWEJ. Jeżeli ktoś jest KONKRETNY to sobie wszędzie poradzi i po podstawówce, a jak jesteś zwykla c*pa to nic nie osiągniesz. Rygać mi sie chce jak widze debaty LO czy Technikum. To jest strasznie ograniczony tok myślenia. Współczuje Wam ludzie.

    OdpowiedzUsuń
  40. Bardzo ciekawie przedstawiłaś swoją historię, myślę, że wielu młodych jednak gubi własne "ja" w wyborach przez naciski ze strony innych, przez myśli, że coś "powinni", że "tak wypada". To bardzo ważne, aby od małego kształtować w ludziach umiejętność decydowania o sobie i myślenia o przyszłości. Super post, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  41. Super, że napisałaś taką notkę, bo w świecie blogowym, mało jest takich. ;) . i w sumie przydatna dla mnie, bo jestem w 3 gim. chociaż i tak raczej pójdę do liceum, ale dlatego, że chce iść na kosmetologię i/lub kierunki pośrednie, i przynajmniej w moim mieście tylko liceum daje mi możliwości pójścia na takie studia.
    przy okazji rozwinęła się ciekawa dyskusja w komentarzach.:)

    OdpowiedzUsuń
  42. Tak, ale chyba nie wzięłaś pod uwagę tego, że większość nastolatków kończąc gimnazjum nie ma pojęcia co chce w życiu robić, dlatego nie sądzę, aby wybranie obojętnie jakiego technikum, byleby mieć potem zawód było takim dobrym wyjściem. Ja poszłam do ogólniaka i nie powiem, żebym bardzo żałowała tej decyzji. Może trochę tak, ale nie dlatego, że potem nie znajdę zawodu i będę zmuszona iść na studia. Ale dlatego, że w trakcie tego liceum znalazłam swoją pasję i technikum pomogło by mi w rozwijaniu tej pasji. Ale 2 lata temu nie wiedziałam tego. Nie żałuję, że poszłam do liceum, w liceum nauki nie jest dużo (skupiam się na przedmiotach, które mnie interesują), więc miałam sporo czasu, żeby poznać siebie, a idąc do liceum byłam bardzo zagubiona. Dzięki temu miałam czas na szukanie pasji i ją znalazłam. Kto wie czy gdybym poszła do technikum czy miałabym czas na poznawanie siebie i czy kiedykolwiek odkryłabym swoją pasję. Ja nie żałuję swojej decyzji :)
    Przydatny post, w wirtualnym świecie jest pełno taki zagubionych owieczek i z pewnością przyda im się taka wiedza jaką przekazałaś w poście :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Przeczytałam od deski do deski, mimo tego że szkołę skończyłam prawie 2 lata temu;)
    Zgodzę się z Tobą w 100%. Sama zdecydowałam się na technikum i nie żałuję. Zawsze chciałam iść na studia, ale nie wiedziałam, jakie. Potem chciałam związać się z kosmetyką, ale że takowego technikum nie było, a akurat dowiedziałam się o technikum fryzjerskim, pomyślałam "to też jest ciekawy zawód". Poszłam... i okazało się, że jest to dla mnie świetne zajęcie i mało tego, że jestem w tym dobra;) Pozostała mi oczywiście dawna pasja - kocham makijaż, malowanie ludzi, ale mam zawód, który mnie rozwija i inspiruje.
    Zostałam zmieszana z błotem w gimnazjum, kiedy ludzie dowiedzieli się o moim wyborze. Zostałam porównana do osoby wybierającej zawodówkę. Wychowawczyni nie chciała przyjąć moich papierów! Mam iść do liceum i na studia, bo się zmarnuję, ta... Ciekawe, co bym teraz robiła? Siedziała na kierunku, który mnie nie interesuje i płakała, bo byłabym nieszczęśliwa. Nie miałabym pracy, nie mogłabym się utrzymywać i wziąć ślubu z moim mężem. On sam skończył liceum, teraz jest na studiach i jest szczęśliwy. Ale sam mówi, że gdyby miał drugi raz wybierać, wybrałby technikum, bo miałby maturę i zawód. Ma teraz pracę, ale może miałby lepszą i zdobyłby więcej doświadczenia.
    Technikum to świetna szkoła dająca wiele perspektyw. Dziękuję za tego posta w imieniu wszystkich, których to dotyczy:*

    OdpowiedzUsuń
  44. naszczescie mam to juz za soba :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Niestety, nie dla każdego są technika ;) Ja jestem humanistką, szczęśliwą (i to bardzo!) studentką filmoznawstwa i nie było dla mnie technikum, które nauczyłoby mnie pisać recenzję lub organizować festiwale :) W zależności od preferencji i predyspozycji wybiera się to, do czego jest się przekonanym i co sprawi, że będzie się szczęśliwym - bo zarabiać dużo, ale nie lubić swojej pracy to też nie sposób. Ze swojego doświadczenia wiem, że jeśli się ma naprawdę dużo determinacji można góry przenosić :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Wydaję mi się,że trochę subiektywnie potraktowałaś temat, ale szanuję Twoje zdanie. :) Wszystko zależy od tego, co chcemy w życiu robić i osiągnąć. Technikum na dosyć ograniczoną ofertę i wiadomo,że nie każdy znajdzie w nim swój wymarzony zawód, a ponadto często ludzie w takim wieku nie wiedzą konkretnie, co chcą robić w życiu. Myślę,że w liceum mogą się bardziej nad tym zastanowić i nie skazywać się od razu na jedną ścieżkę. Sama chodziłam do liceum i miałam milion pomysłów na siebie, dopiero na samym końcu się zdecydowałam. A co do doświadczenia i pracy, niestety też nie jest tak kolorowo. Wydaję mi się, że papierek technika na dłuższą metę i tak się nie sprawdzi, a w końcu trzeba będzie zrobić studia. Na moich studiach jest wiele osób, które już mają fajne doświadczenie, prowadzą nawet własne działalności, a są po liceum. Dlatego jeśli znajdziesz interesujący Cię zawód, idź do technikum, znajdź pracę, ale nie poprzestawaj na tym. Jeśli nie wiesz albo technikum nie da Ci zawodu, którego chcesz - idź do liceum i staraj się do zdobyć doświadczenie będąc na studiach - uczelnia oferuję mnóstwo praktyk i innych ofert.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  47. hejka!

    Ja też ukończyłam technikum i wcale nie uważam, żeby była to gorsza szkoła od LO. Maturę zdawałam na poziomie rozszerzonym(i zdałam ją, a zdecydowanie nie byłam kujonem:P) także przygotowanie mieliśmy całkiem niezłe;)

    Z pracą nigdy nie miałam problemu, bo miałam doświadczenie i referencje z miejsc w których miałam praktyki.
    Żałuję tylko tego, że nie przykładałam się do języków obcych w szkole.

    OdpowiedzUsuń
  48. Przyznam Ci po części rację, ja jestem po LO i czasem żałuję, że nie poszłam do technikum. Ale co do pracy się nie zgodzę. Nie trzeba mieć żadnych studiów, ba, nawet matury nie trzeba mieć. Wystarczą znajomości i to jak silną ma się osobowość, bo wiele osób może założyć własny biznes, który się utrzyma na rynku. Problem z technikum jest taki, że jest mały zakres profili. Ja osobiście jestem bardziej ambitna i praca fryzjerki czy kucharki do końca życia zarabiając średnią krajową nie jest dla mnie. Jedynym rozwiązaniem byłoby dla mnie technikum ekonomiczne (po którym jest moja mama, więc widać, że chcąc obrać taki kierunek wdałam się w nią i odziedziczyłam po niej umysł ekonomiczny ;p). Ale praca księgowej też mnie nie satysfakcjonuje. Dzięki mojej cioci znalazłam pracę w ubezpieczeniach, narazie jestem zwykłym rejestratorem, ale ciągle zdobywam doświadczenie łapiąc się w pracy na różne projekty. I zdałam sobie sprawę, że ubezpieczenia to jest to. Jestem teraz na studiach w rybie zaocznym i gdyby nie to, że wpakowałam w tą szkołę już ponad 8 tys to bym z nich zrezygnowała. Ale najważniejsze to mieć plan. Głupi licencjat w żaden sposób nie wpłynie na przyszłość, nie parzy się na to w pracy. Ale zawsze jest magisterka i studia podyplomowe. Dlatego ja zamierzam po licencjacie pójść w stronę ubezpieczeń. Technikum w żaden sposób nie umożliwiłoby mi tego. Wiem, że nie każdy ma taką możliwość, ale z własnego doświadczenia i doświadczenia wielu moich znajomych wiem, że przede wszystkim liczą się znajomości. Wystarczy załapać się na niskie stanowisko w pracy która Ci odpowiada i zdobywać doświadczenie. Bo to ono się liczy nie tylko przy znalezieniu nowej pracy ale i przy awansie. Gdyby nie znajomości nie wiedziałabym, że chce pracować w ubezpieczeniach a moja koleżanka nie wiedziałaby że uwielbia projektować strony. Dlatego technikum nie dla wszystkich jest dobrym rozwiązaniem i może nie przesadzajmy z tym 'sławieniem' go ;)

    OdpowiedzUsuń
  49. Co do Liceum to się z Tobą zgadzam w 100%! Niestety sama je skończyłam, bo w mojej miejscowości były jedynie Technika typowe dla facetów: mechaniczne, informatyczne i budowlane, które zresztą składały się z samych facetów. Jestem 2 lata po Liceum i nie mogę znalezc pracy bo przecież nic nie potrafię. Studiuję, ale dopiero po zakończeniu MOŻE mi się uda ta prace znaleźć bo przecież nie mam doświadczenia... Liceów nikomu nie polecam, największe zło dla nastolatków w Polce! Zero przyszłosci

    OdpowiedzUsuń
  50. Chodzę do 1 klasy liceum fakt, faktem idę totalnie innym tokiem nauczania w tym roku mam 16 przedmiotów do nauki za rok będę miała tylko 7 :) Aczkolwiek większość starszych znajomych zawsze mówiło, że liceum jest trudne bla, bla, bla owszem jest, każdej nowej szkole jest trudno w końcu uczysz się czegoś kompletnie nowego ^^ mimo to uważam że technikum jest zdecydowanie trudniej ponieważ oni przygotowują się do egzaminu zawodowego i matury, dlatego podziwiam moje kumpele, że poszły do technikum, aczkolwiek to też zależy od osoby i tego gdzie mieszka. Ty wiedziałaś mniej więcej co chcesz robić do tego mieszkasz w Warszawie i miałaś w większy wybór szkoły technicznej niż np. ja mieszkająca w małej miejscowości gdzie prócz klasy gastronomicznej i fryzjerskiej wszystkie możliwe profile są przeznaczone dla facetów :) Ja np. poszłam do liceum ponieważ nie mam zielonego pojęcia co chcę robić w życiu (zresztą często jest tak że ludzie po studiach nie wiedzą co chcą i wgl co będą robić :D) dlatego wybrałam mat-fiz ciężki profil ale maturę z matmy i tak i tak muszę zdać a po tym kierunku i tak na humanistyczny czy ścisły kierunek można iść (o ile się zda) ale to i tak nie zmienia faktu że głupotą jest kazać 15-16 latkowi wybierać szkołę a już tym bardziej kierunek nauczania, przecież skąd taki dzieciak może wiedzieć czego chce, jeszcze zanim nawet skończy szkołę 1000 razy zmienią mu się pomysły..

    OdpowiedzUsuń
  51. jak dla was zarobki lenia to są od 3 do 10 tysięcy to ja nie wiem gdzie wy żyjecie ;)

    " Ale nie wyobrazam sobie też pracować za 2 tys. złotych bo to starcza tylko na podstawowe rzeczy. Należy znaleźc złoty środek. Wolę pracę za 10 tys. złotych którą lubię, ale może nie jest moim szczytem marzeń niż znienawidzoną za 20 tys. czy ukochaną z pensją 1600zł brutto. Pracowanie za 1600zł w nienawidzonej pracy jest urąganiem samej sobie. Wolałabym juz jechać na jakiś międzynarodowy wolontariat, gdzie mam wszystko opłacone i nie muszę się martwić czy mi starczy do 1szego."

    HAHAHA :D wy na prawde znacie polskie realia?

    OdpowiedzUsuń
  52. Przeczytałam wszyściutko, bo właśnie w tym roku wybieram się do szkoły ponad gimnazjalnej, i muszę Ci powiedzieć że bardzo mi pomogłaś! Masz racje, że nie powinno się k0eirować zdaniem " bo chłopak/koleżanka tam idzie" powinniśmy robić to co czujemy:).

    OdpowiedzUsuń
  53. Zupełnie się z tobą nie zgadzam. Totalnie "jedziesz" po liceum, a technikum wychwalasz. Ok, każdy ma inne priorytety - po technikum możesz zostać pomocnikiem kucharza (bo do kucharza to jeszcze długa droga), fryzjerką, mechanikiem etc. i zarabiać marne grosze, no chyba że rzeczywiście jesteś dobra w tym co robisz i potrafisz się wybić. Nie oszukujmy się, poziom nauczania w technikum ( nie chodzi mi o przedmioty zawodowe) jest żałośnie niski i osoby po technikum mają marne szanse na jakieś dobre studia. A co masz po liceum? Masz wykształcenie średnie i podstawę do tego, żeby iść na studia. Jestem 3 lata starsza od ciebie i uwież mi, wiem, o czym mówię. Teraz nawet jak chcesz iśc do sklepu na kasę to patrzą na to, czy skończyłaś jakieś studia (kurs na kasę trwa 2 godziny więc jak ty to mówisz "doświadczenie" o niczym nie świadczy). Studiuję prawo na 4 roku, pracuję w kancelarii adwokackiej, i wcale nie uważam tak jak ty że ludzie po studiach mają gorszą pozycję. Równie dobrze można skończyć liceum i wtedy iść na studia gastronomiczne, kosmetologię etc. Jest się wtedy o wiele cenna osobą dla pracodawcy niż ktoś po technikum czy zawodówce. Niesterty, żyjemy w takim świecie że obecnie skończenie tylko technikum jest NICZYM. I masz mylne pojęcie o praktyce i doświadczeniu - na studiach też są praktyki, i to w bardzo renomowanych firmach i warunkach, które wymagają od ciebie tyle co od noramlnego pracownika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie napisałam że "LUDZIE PO STUDIACH MAJĄ GORSZĄ POZYCJĘ"....

      Usuń
    2. Dosłownie nie, ale taki wniosek można wysnuć. W każdym razie życzę szczęścia, dla każdego co innego ;)

      Usuń
  54. zostałaś w którejś klasie? bo jesteś rocznikiem 92 a kończysz 4 klasę w tym roku? powtarzałaś rok?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie badz taka zarozumiala;) czytalam notke ale nie wiem czy skoro przepisalas sie z lo do tech to musialas zaczynac od nowa 1 klase:)

      Usuń
    2. i pytam jak to było ;)

      Usuń
    3. sorry jeśli się poczułaś przeze mnie jakoś tak potraktowana. powiem inaczej..
      nie jestem zarozumiała tylko denerwuje mnie to że gdy piszę o czymś dosłownie to ktoś się mnie pyta o to jak było. przecież napisałam, więc powtarzające się pytania są naprawdę irytujące bo nie chce mi się w kółko na to samo odpowiadać, i tak jest już od jakiegoś dłuższego czasu na blogu więc ciężko żeby mi w końcu nie puściły nerwy...
      a wiec napisze prosto - zabrałam papiery, przeczekałam parę miesięcy i od nowa zaczęłam szkołę:) całe szczęście bo miałam czas odetchnąć ;)

      Usuń
  55. a ja mam takie pytanie (bardzo osobiste, jeśli nie chcesz to nie odpowiadaj,pytam z czystej ciekawości bo też jestem w Twoim wieku) planowaliście dzidziusia?

    OdpowiedzUsuń
  56. Ja wykreowałam swoje życie dzięki szkole American Business Academy. Ta szkoła dała mi duże możliwości , a ja spełniam dziś swoje marzenia.

    OdpowiedzUsuń
  57. Jestem po technikum, w którym fundowane było stypendium dla "najlepszych" (minimalna średnia 3,5). Podpisywalo się cyrograf, że zobowiązujemy się odpracowac stypendium przez 3 lata... w brudzie. Oczywiście nikt nam tego nie powiedział jaki zawód mamy wykonywać. Jest to jedna ze szkół kolejowych, a ponieważ mieszkam na takim zadupiu, gdzie trudno z pracą (niestety to sobie uświadaiam dopiero teraz bedac na wypowiedzeniu) to każdy szedł do tej szkoly, bo zagwarantowano nam prace (wszyscy szli z namowy rodziców) Marzylismy, żeby być np.konduktorem, sprzedawac bilety lub pracować w biurze. Co ja osiagnelam dzieki technikum? Przez pół roku doslownie zamiatalam i czyscilam tory. Jest to bardzo upokarzajace, zwłaszcza dla jednej z najlepszych uczennic w calej szkole i młodej dziewczyny. Teraz szukam pracy zwiazanej ze szkola jaka ukonczylam (np.wspomniany konduktor) i co? Nie moge nic znalezc. Nikt nie chce dziewczyny bez doświadczenia... teraz zostałam z długami, bez zadnych perspektyw. W moim technikum nie uczono prawie wgl angielskiego(1 godzina tygodniowo), a było moim marzeniem zeby pojsc na filologię angielską. Studiuje zaocznie, był to moj najlepszy wybór. W technikum było ciężko, bo wszystkie przedmioty zawodowe były niezrozumiałe dla dziewczyn. Jedyna rada - idz do technikum, jesli jesteście pewni, ze cos was interesuje i bedziecie sie cieszyc z wyboru. Ja żałuję do tej pory.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie obraź się, ale zapytam - nic Cię nie tknęło w momencie w którym miałaś coś takiego podpisać? Z tego co piszesz było to jedno wielkie łajno w które nie warto było się pakować. Zwiewałabym stamtąd w podskokach.
      Cieszę się że studiujesz i jeśli Ci to sprawia przyjemność, to super :) Życzę szczęścia! :)

      Usuń
  58. Świetny wpis!
    Sama ukończyłam technikum usług pocztowych i telekomunikacyjnych. Dzięki temu znalazłam pracę w zawodzie bo? Miałam dyplom.Skończyłam studia.
    Jeśli ktoś uważam, że technikum jest dla nieuków to się myli, prócz przedmiotów ogólnokształcących musisz ogarnąć jeszcze zawodowe, co daje dwa razy tyle ile w liceum. Do tego przez dwa lata miałam praktyki więc przez 1,5 miesiąca nie było mnie w szkole plus do tego jedna praktyka w tygodniu przez tydzień nauki skracał się do 4. Zdawałam maturę z 4 przedmiotów, w tym jednego rozszerzonego. Jak człowiek chce to potrafi :) brawo My!

    OdpowiedzUsuń
  59. gdybym teraz miała wybierać... też miałąbym problem i możliwe ze zamiast liceum wybrałabym technikum :)

    OdpowiedzUsuń
  60. Z własnego doświedczenia, muszę przyznać, że tak jak i ja, tak wiele osób w tym wieku nie ma określonego pomysłu na siebie. Część osób ma pasję, hobby, zamiłowanie do konkretnej rzeczy ale nie jest w stanie podjąć jeszcze dojrzałej decyzji, bo jak by na to nie patrzeć jest dzieckiem (większym, ale dzieckiem). Uważam, że tak liceum ( ja skończyłam profil matematyczno-informatyczny zgodny z zainteresowaniami), jak techinkum są dobre. A powiem więcej, nawet i zawodówki, bo te chyba najlepiej przygotowują do zawodu. Wszystkim gimnazjalistom życzę powodzenia w podjęciu dobrej (dla was) decyzji :) :)

    OdpowiedzUsuń
  61. Przeczytałam całośc i zazdroszcze. Ja miałam podobne odczucia i wytrwałam w liceum bo przeciez jest ...lepsze...efekt na studiah nie umiałam niczego poza teoria. Mój chłopak a teraz mąż który z liceum poszeł na politechnike też miał poważne problemy bo ci po technikum mieli juz cały ogrom wiedzy specjalistycznej a on musiał to nadrobic

    OdpowiedzUsuń
  62. W niektórych punktach może masz rację ale nie myślałaś może, że była to kwestia społeczności? że poszłaś do liceum w którym akurat tak było? Rozumiem po technikum masz zawód i maturę, a po liceum tylko maturę. Z drugiej strony nie ma tak dużo profilów w technikum jak w liceum. Jak ktoś chce iść np. na redagowanie książek, gazet czy czegokolwiek, to jak odnajdzie się w technikum? Po technikum możesz pójść na studia jeśli zdasz odpowiednie przedmioty na maturze ale w większości przypadków liceum jest lepszym wyjściem. Dla ludzi którzy chcą się uczyć, którzy nie mają i mają pomysł na siebie, liceum daje możliwości przygotowuje na studia, w zależności na jakie trafisz, dlatego trzeba pytać o opinie ludzi których znasz, a tam chodzą.

    Niech moc będzie z wami gimnazjaliści! PS.Jeśli się mylę proszę o skorygowanie.

    OdpowiedzUsuń
  63. Ważne by być zadowolonym i spełnionym, ja teraz zastanawiam się nad szkołą policealną z finansów.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Miłe, ciepłe słowa a także szczera, kulturalna, i przede wszystkim - konstruktywna krytyka - wszystko jest dozwolone. To motywuje mnie najbardziej w blogowaniu!:)

Chamstwo i obraźliwe teksty lądują w koszu od razu.

Popularne posty