JULIA


Ten post miał się pojawić już dwa tygodnie temu, ale samo zabranie się do niego okazało się trudniejsze niż myślałam. Można by pomyśleć - co jest trudnego w naskrobaniu kilku słów? A jednak jakieś przeszkody się pojawiają! Przede wszystkim nie chciałam pisać notki bez żadnego sensu, czyli w sytuacji gdy nic szczególnego się nie dzieje. Wiadomo że takie małe dzieci płaczą i płaczą, a ja chciałam poczekać aż stanie się coś, czym będę mogła się naprawdę pochwalić :) Drugą sprawą jest to, że musiałam się zastanowić co i jak Wam przekazać - tak aby wszystko miało ręce i nogi a nieistotne sprawy były nie poruszane. Trzecią sprawą jest to, że kompletnie nie miałam jak się do tego zabrać. Julka potrzebowała dużo mojej uwagi więc tylko jej poświęcałam całą siebie, a notkę o niej układałam sobie w głowie;)


Na początku tego wszystkiego powiem, że Julka urodzona 16 lipca 2013 r. w Warszawskim Szpitalu na Solcu, skończyła niedawno dwa miesiące :) Jutro, 24 września, zacznie swój 10 tydzień życia. Moja dziewczynka bardzo się zmieniła od momentu wyjścia z brzuszka, a ja nie mogę się nadziwić temu jaka jest mądra i kochana :)

Przede wszystkim najważniejsze jest to, że rośnie zdrowo i tyje tak jak trzeba :) Na tą chwilę waży około 6 kg, a na nóżkach już dawno pojawiły się tłuściutkie wałeczki :D Jest przesłodka, uwielbia przytulaski a najbardziej cycusia :P Pięknie podnosi główkę i jest bardzo silna. Lubi słuchać muzyki, jednak irytuje się gdy puszcza się jej hip hop i rap. Nie pogardzi chwilami gdy włącza się jej piosenki Ellie Goulding lub Christiny Aguilery :D I co dziwaczne - od początku reaguje płaczem na muzykę poważną :P Jest zadowolona gdy tańczę z nią na rękach bo wtedy nie dość że leci muzyka to ma możliwość obserwowania wszystkiego wokół. Pierwszy raz uśmiechnęła się do mnie w 6 tygodniu, z czasem tych uśmiechów jest coraz więcej :D Wystarczy, że powiem "nonio monio", i już widzę zaciesz na tej małej buziuńce :D
Julka od 3 tygodnia życia przesypia całe noce (wcześniej to był hardkor!) i budzi się dopiero rano - ja i Damian w tym czasie wstawaliśmy do niej kilka razy, bo budziła się na zmianę pieluchy, albo na cycusia. Dzisiaj obudziła się standardowo o 7 rano i oczywiście gadała do mnie po swojemu :D
Przez długi czas miałam problem z rozpoznaniem "rodzaju płaczu", aż zdemaskowałam Julkę w jednej z sytuacji.. Pewnego dnia siedziałam z nią sama w domu i chciałam sobie zrobić obiad, więc zabrałam Julcię razem z jej leżaczkiem do kuchni. Marudziła dłuższą chwilę ale nie podchodziłam bo stałam przy kuchence. Kiedy podsmażałam cebulkę rozwyła się na dobre i po chwili przestała, co wydało mi się to dziwnie podejrzane..:P Gdy się odwróciłam, Jula ze wzrokiem wlepionym we mnie wydała z siebie głośne i udawane "MEEEEEE" :P :D Od tej pory wiem o co jej chodzi gdy płacze i jest to dla mnie ogromna ulga :)




Jeśli mam być naprawdę szczera, to teraz jest naprawdę OK. Nie mogę jednak powiedzieć, że tak było od początku. Jeszcze sześć tygodni temu nie było momentu żeby Julka nie zapłakała a ja praktycznie cały czas byłam na najwyższych obrotach. Najgorzej było kiedy zaczęła miewać kolki - choć dbanie o nią i o mieszkanie szło razem w parze, to po prostu pewnego dnia nie obudziłam się rano by jej pomóc bo zmęczenie sprawiło, że spałam bardzo mocno. Początki były też trudne ponieważ mała ciągle wisiała na piersi, laktacja była nieunormowana (non stop leciało mi mleko, nawet między karmieniami!) a sutki były poranione, bo mała nie umiała dobrze ssać. Na dodatek ciągły płacz doprowadzał mnie do szewskiej pasji. Ogólnie to bardzo cierpliwa ze mnie osoba ale gdy Julka cały dzień płakała to nie mogłam tego po prostu wytrzymać - po pierwsze dlatego, że nic nie pomagało i nie mogłam jej uspokoić, po drugie byłam po prostu tym wykończona. Dopadało mnie rozdrażnienie i złość - jednak nie na nią, ale na siebie. Ponoć (bo nie każda się do tego przyznaje) nie jestem z tym pierwsza i ostatnia ;) Jestem bardzo wdzięczna mojej rodzinie za to, że mi pomogła gdy było ciężko. Dobrze że to wszystko mamy za sobą, a ja wytrzymałam i dałam radę przejść przez ten trudny początek :) Bo choć to jest męczące, to ja, świeżo upieczona mama muszę stwierdzić, że kobiety są po prostu stworzone do opieki nad maleństwem :)



Moim zdaniem macierzyństwo jest super :) Jestem w stanie stwierdzić, że pomimo ciężkich chwil jest to jedna z najlepszych rzeczy jaka mi się w życiu przydarzyła. Dużo młodych kobiet w moim wieku imprezuje i "korzysta z życia" - oczywiście wszystko to jest fajne, ale muszę Wam powiedzieć, że patrzenie na to jak moja kruszynka rośnie i się rozwija jest o wiele lepsze :D Wyszalałam się już dawno temu, na imprezę ze znajomymi mogę pójść bez problemu tej jesieni - to nie koliduje z zajmowaniem się Julką która może zostać przez parę godzin z babcią. Czas spędzony z malutką jest najlepszy a ja po godzinie z dala od niej już tęsknię! ♥
Tą oto dłuższą refleksją kończę dzisiejszy post i zapowiadam następny o Julkowej tematyce - oczywiście za jakiś czas :)
Życzę Wam miłego wieczoru :)

Komentarze

  1. aaaaaa,ciocia Ola całuje malutką!
    nareszcie 5 minut Juleczki! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. jeeeju jesteś jedną z niewielu blogerek u których w całości czytam takie posty z zainteresowaniem :DDD
    moze jakiś filmik z Julką? ♥ :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie to wszystko opisałaś - super, że powiedziałaś też o tym jak jest ciężko i nie chciałaś na siłę koloryzowac, że jest tylko cudownie.
    I masz rację - dziecko nie zamyka Cię przed światem tylko na niego otwiera. Zawsze na imprezę można iśc, gdy maluszek posiedzi kilka godzin z nianią albo babcią. Nie ma co szukac ograniczeń w możliwościach :)

    OdpowiedzUsuń
  4. <3 przesłodkie dziecko! zazdrocha! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak długo na nią czekałam.. śliczna ta Wasza żabcia :)

    Gratki po raz setny ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. poczekaj az zacznie mowic zagada cie na smierc ;) pierwsze foto boooski :D a i bardzo szybko zaczela przesypiac noce moje dziecie 2 lata budzilo mnie czasem po kilka rrazy :O

    OdpowiedzUsuń
  7. cudowna jest Twoja malutka :) mam córeczkę też z tego roku ale z marca :) opisując jej zachowanie, bardzo przypomina mi mojej gdy miała 2 miesiące z kawałkiem :) mam pytanko : w jakim szpitalu rodziłaś? (również jestem z Warszawy) :) pozdrawiam :*
    K :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaka ona jest sliczna!<3 na pierwszym zdjeciu wyglada jak aniolek:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękna kruszynka :D Najważniejsze żeby była zdrowa :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Na ostatnim zdjęciu Juleczka wygląda słodko ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. śliczna :) najważniejsze że obie jesteście zdrowe i mała prawidłowo się rozwija :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Rodziłam na Solcu :) Po dłuższym czasie od porodu i przemyśleniu paru spraw - nie polecam. Do następnego porodu na pewno pojadę gdzie indziej.

    OdpowiedzUsuń
  13. Julka jest cu dow na !!!! I co tu więcej pisać :):)::) Buziaki dla Was!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Ojejku przesłodka , teraz to już jak sama widzisz czas bedzię leciał a Juleczka rosła i potrafiła coraz więcej, choć słuch muzyczny ma bardzo dobry :)

    OdpowiedzUsuń
  15. jeju, Julia jest przeurocza♥ mam nadzieję, że będziesz się nią chwaliła często na blogu, bo niektórzy (ja również :D) chcielibyśmy widzieć jak rośnie :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Śliczne zdjęcia. Cudownie, że dobrze sobie radzicie, a mała rośnie i jest zdrowa :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jaka śliczniutka ta Juleczka <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Julcia urodziła się dzień po moim bratanku hehe :) najważniejsze żeby dobrze się rozwijała i była zdrowa! buziaki dla was obu;)

    OdpowiedzUsuń
  19. czekałam na post poświęcony córeczce:) mała jest prze urocza! buziaczki dla Was!:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  20. Lubię jak szczerze piszesz nawet o tych złych stronach:P Powodzenia dla Was dziewczyny i oczywiście dla Taty:p

    OdpowiedzUsuń
  21. Na prawdę śliczna dziewczynka :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Cudowna ta wasza Julka:)
    Ja jeszcze nie mam dziecka ale już bym chciała:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Jejku jak malutka urosła, słodziutka! :)

    OdpowiedzUsuń
  24. przesłodka kruszynka!!! :))
    buziaki dla niej i świeżo upieczonej mamy!! :*

    OdpowiedzUsuń
  25. Pięknie napisałaś post, szczerze mówiąc łezka mi się zakręciła w oku.Gratuluję za wytrwanie:) Córkę masz prześliczną,aby więcej było takich matek jak Ty jesteś to świat stał by się piękniejszy.

    OdpowiedzUsuń
  26. Prześliczna jest ;)
    Fajnie przeczytać o tym jak jest naprawdę i fajnie, że niczego nie koloryzujesz.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Jaka jestem już duża i śliczna :) Słodkie maleństwo :)

    http://mulberries-cherries.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  28. Karm piersia jak najdluzej:) Cudownie wygladacie:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Już teraz jest prześliczna, a co będzie za kilka lat :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Juleczka jest przekochana!!! <3
    Bardzo fajny post Martuś! Czekamy na kolejny o tym słodkim robaczku!

    OdpowiedzUsuń
  31. Masz prze śliczną córcię i jestem z Ciebie dumna że tak super sobie radzisz :D

    OdpowiedzUsuń
  32. Jest podobna do Ciebie! Sliczna <3

    OdpowiedzUsuń
  33. Prześliczna jest ! :))

    OdpowiedzUsuń
  34. No,no jaka już panna :D

    Mój synuś, odrobinę młodszy (kilka dni :p ) jeszcze mnie w nocy budzi.. ale nie jest tragicznie xd

    OdpowiedzUsuń
  35. Boziuu jak ona słodziutka jest! <3

    OdpowiedzUsuń
  36. sliczna jest! ;) w wolnej chwili zapraszamy do nas ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. Pięknie napisane, początki zawsze bywają trudne i cieszę się, że już wszystko jest w jak najlepszym porządku :-) Fajna z Was rodzinka, a córcia śliczna jak mama :-)

    OdpowiedzUsuń
  38. Dobrze, że u Was wszystko w porzadku :)) Julcia jest slodka!!

    OdpowiedzUsuń
  39. pięknie to wszystko opisałaś :) Julka jest cudowna! nie mogę się już doczekać mojego maleństwa :)
    przepraszam że pytam ale czy mała nie ma jeszcze włosków? moja siostrzenica urodziła się kilka dni po Waszej Julce i ma ich już dosyć sporo, ale może to dlatego że oboje z rodziców mieli ciemne włosy :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Urodziła się od razu z włoskami ale ma bardzo jaśniutkie:)

    OdpowiedzUsuń
  41. piekna Julka, gratuluje Wam takiego slodziaska :)
    ja czekam na swoja do listopada :)

    OdpowiedzUsuń
  42. piekna Julka, gratuluje Wam takiego slodziaska :)
    ja na swoje czekam do listopada :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Jeśli chodzi o rodzenie to polecam szpital na Żelaznej. Ja nie rodziłam, ale moja siostra urodziła tam trójkę dzieci i za każdym razem ona i dzieciaczki miały świetną opiekę. I bardzo komfortowe warunki :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Jejku jak Ty mocno kochasz tą malutką kruszynkę :)) Jednak to co mówią, że matkę z dzieckiem łączy najsilniejsza więź, to prawda :D

    OdpowiedzUsuń
  45. ojejku !! Jakaa slodka i śliczna :)) uwielbiam takie małe bobski <3

    jooannett.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  46. Julka jest przeurocza! <33

    OdpowiedzUsuń
  47. Widzę, że mój komentarz się nie dodał.. wtedy majstrowałaś z szablonem więc pewnie cholera go wzięła, hehe ;P

    Julcia jest przesłodka i zmieniła się od czasu porodu, ale zmieni się jeszcze milion razy. Niestety, kolorowo nie jest w wychowywaniu takiego szkraba małego i trzeba mieć cierpliwość, ale bardzo dobrze sobie radzisz i mimo tych złych dni są radosne chwile i tylko o nich trzeba pamiętać i dla nich żyć. :) ;***

    Buziaczki dla rodzinki. <3

    OdpowiedzUsuń
  48. Wiadomo, że macierzyństwo jest super <3

    OdpowiedzUsuń
  49. Pięknie opisałaś swoje uczucia i jestem Ci niezmiernie wdzięczna, że nie pisałaś tylko o urokach macierzyństwa ale także o problemach, o tym, że byłaś wykończona i miałaś dość. Dzięki Tobie wiele kobiet widzi, że nie były jedyne :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Miłe, ciepłe słowa a także szczera, kulturalna, i przede wszystkim - konstruktywna krytyka - wszystko jest dozwolone. To motywuje mnie najbardziej w blogowaniu!:)

Chamstwo i obraźliwe teksty lądują w koszu od razu.

Popularne posty