Jak skutecznie powrócić do naturalnego koloru włosów?


Choć zejście do naturalnego koloru w teorii nie wydaje się zbyt trudne, to prawdziwe oblicze tego wychodzi dopiero w praktyce. Ilekroć przypominam sobie dwuletnie męczarnie związane ze schodzeniem do naturalnego koloru, robi mi się niedobrze i przyrzekam sobie, że już nigdy nie zafarbuję włosów na jakikolwiek kolor, a tym bardziej blond którego było mi się najtrudniej pozbyć.
Samo farbowanie oczywiście nie jest złe, jeśli zrobi to się prawidłowo i umiejętnie – gdybym mogła cofnąć czas to z całkowitą pewnością farbowałabym same odrosty a nie całe włosy – a to właśnie doprowadziło je do takiego stanu. Do tego doszła nieodpowiednia pielęgnacja i problem był gotowy…

Dzisiaj postanowiłam Wam opowiedzieć o tym jak doprowadziłam swoje włosy do porządku na zawsze zrywając z farbą…
Ci co czytają mojego bloga niemalże od początku i znają moją włosową historię wiedzą, że namiętnie farbowałam włosy przez cztery lata od trzynastego roku życia. Najpierw były to szamponetki Marion które nie wiem dlaczego, ale nie zmywały mi się z włosów, potem przerzuciłam się na farby trwałe jednocześnie zaprzyjaźniając się z prostownicą. Nie miałam pojęcia na temat składników zawartych w kosmetykach i łykałam wszystko, co słyszałam w reklamach dotyczących specyków do włosów. Moje włosy były nieprawidłowo wycieniowane przez co nie umiałam odpowiednio zadbać o ich końcówki… A one ciągle się rozdwajały! Nieumiejętne farbowanie, nieodpowiednie szampony i odżywki a także brak dodatkowej, intensywniejszej pielęgnacji, złe cięcie, farbowanie, suszenie…. To wszystko doprowadziło moje włosy do ruiny… Wyobraźcie sobie jakie to wszystko musiało być demotywujące, tym bardziej, że moja nędzna kitka była w sumie długa a ja coraz częściej dostrzegałam na ulicy dziewczyny które miały długie, naturalne i piękne włosy! Byłam zazdrosna na maksa! No i czułam się przy nich taka… brzydka. A to wszystko przez włosy!
Postanowiłam to zmienić!


Moje ostatnie farbowanie miało miejsce w kwietniu 2010 roku… Potem już nie tknęłam farby co było najlepszą rzeczą jaką mogłam zrobić dla moich włosów. Z początku włosy rosły wolno i topornie… Nie dziwo, skoro katowałam je w taki sposób. Coraz częściej sięgałam po maski i odżywki, poznawałam nowe „włosowe” marki… Mimo to było mi ciężko…  Pierwszym krokiem po takiej katordze jaką mogłam im wyrządzić było ostre cięcie (maj 2011)! Pozbyłam się tego okropnego balastu i czułam się o wiele lepiej… Mój odrost nie wydawał się już taki krótki i było mi coraz łatwiej :)
Kiedy zobaczyłam, że włosy nadal wolno rosną, postanowiłam sięgnąć po suplementy i zacząć lepiej się odżywiać. Gdy zmieniłam nawyki żywieniowe, wszystko ruszyło z kopyta! :) Jednak by wszystko dobrze szło, musiałam przestrzegać kilku ustalonych przez siebie zasad. Jestem pewna, że jest masa dziewczyn które potrzebują jakiejś motywacji i rady. Postanowiłam nieco Wam w tym pomóc!:)

Więc jak się pozbyć farbowanych pasm i jednocześnie zapuścić piękne, zdrowe i mocne włosy?

1. Pierwszym krokiem jest absolutne odstawienie wszelkich specyfików do koloryzacji :) A dlaczego? Dlatego, by nic Was nie kusiło! Kiedy u mnie odrost się powiększał czułam się strasznie, a brązowa farba mojej mamy strasznie mnie kusiła… Ale dobrze zdawałam sobie sprawę z tego, że kolor mi po prostu spłowieje i będę wyglądała bardzo brzydko. Poza tym szkoda było mi już i tak mocno wysuszonych pasm.

2. Cierpliwość, cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość! Mi zapuszczanie naturalnych włosów zajęło dwa lata. Pierwsze pół roku było naprawdę straszne – odrost do ucha był najokropniejszą rzeczą z jaką przyszło mi się zmierzyć. Kiedy odrost sięgnął ramion, było mi zdecydowanie lepiej a farbowane pasma traktowałam jako ombre które wtedy zaczęło być baaardzo modne ;D

3. Podciąć włosy tyle ile dacie radę! Ja niestety nie dałam rady obciąć włosów na krótko bo bym wyglądała ohydnie. Wolałam przemęczyć się z jeszcze 10 cm farbowanych pasm… Ale jeśli możecie, to podetnijcie włosy na krótko. Mniej męki. Potem podcinajcie regularnie włosy tak jak zwykle.

4. Bądźcie twarde i nie słuchajcie innych! Ludzie są wredni i dokuczają na maksa a to strasznie demotywuje. Jedni mówią że odrosty to ohyda, że wyglądają wstrętnie. Ja się dowiedziałam, że ludzie za plecami mówią, że mam jajecznicę na głowie, że wstyd się tak pokazać, a jak jeszcze chodziłam z moim byłym chłopakiem to mi powiedział, że mam kupę na głowie. To jest dopiero chamstwo, co?
Powiem Wam tak – odrost faktycznie nie jest sexy, ale kulturalny człowiek zachowa swoje uwagi dla siebie. Zapuszczajcie włosy spokojnie. A jak będzie Was coś denerwowało, to wypłaczcie się i tyle:)

5.
Zaopatrzcie się w jakiś dobry suplement, np. Calcium Pantothenicum. Przydadzą się także maski ze składnikami pobudzającymi wzrost włosa, ale również specyfiki pielęgnujące Wasze naturalki.
Koniecznie postawcie na zdrowszą i urozmaiconą dietę. No i przede wszystkim uprawiajcie jakiś sport!:) Lepsza kondycja ciała idzie w parze z kondycją włosów:)

6. Myślcie pozytywnie. Wyobraźcie sobie, że za rok będziecie posiadaczkami cudownych, błyszczących i przede wszystkim naturalnych włosów o długości za ramiona!:) Poza tym błyszczące i zadbane włosy przyciągają wzrok innych ludzi i sprawiają, że jesteście prześliczne!:)

7. Dajcie sobie czas!

Jeżeli chcecie coś osiągnąć to potrzeba czasu. Zdaję sobie sprawę z tego, że zapuszczanie naturalnych włosów jest strasznie męczące i denerwujące, a noszenie odrostów może być dla Was dyskomfortem.
Farby kuszą, ale sięgnięcie po nie sprawia, że koło się zamyka. Warto wziąć się w garść i przeboleć swoje, a efekty będą niesamowite!:) Ja muszę Wam powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona ponieważ kolor moich naturalnych włosów naprawdę mi się podoba!:) Brąz z ciepłymi refleksami który w świetle słońca wydaje się być rudym…:) Myślę, że z farbą bym tego nie miała!

Mam nadzieję, że ten wpis Wam się spodobał a ja zmotywowałam te z Was które motywacji potrzebują:)


Komentarze

  1. Zupełnie niepodobna jesteś na tych zdjęciach! No ale nie ma się co dziwić, przecież to było dobre pare lat wstecz. :))
    Ja używałam szamponetek a teraz, raz na kilka miesięcy używam henny-jest zdrowsza i regeneruje włosy(tak słyszałam). Farb nie mam zamiaru tykać, no chyba że będą wychodzić mi siwe włosy. :D Teraz planuje intensywną regeneracje aby je odbudować i pobudzić do wzrostu. Chce mieć takie ładne jak Ty! :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też zapuszczam naturalne i nie farbuję już swoich od 3 miesięcy :) Teraz masz śliczne włoski <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super post:) Właśnie aktualnie męczę się odrostem i mam problem co dalej:) Ostatnio moja lekarka powiedziała że lepiej dla mojego zdrowia będzie jak przestanę farbować włosy bo może mi to szkodzić i teraz nie wiem co robić. Zapuszczała bym żeby mieć swoje ale niestety mam ohydny mysi kolor czyli nijaki:( Na razie mam brzydki odrost i myślę co dalej. Mogę stosować szamponetki ale po pierwsze szamponetka nie rozjaśnia włosów a farbowałam na blond a odrost mam ciemny a po drugie szamponetkę bym musiała nakładać chyba co tydzień bo myję włosy codziennie:/ Ty masz swój kolor bardzo ładny jak bym taki miała to bym też nie farbowała ale teraz w moim przypadku nie wiem co mam robić:/
    Bardzo ładne masz włosy widać że porządnie o nie dbasz:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie wyglądałaś na tych zdjęciach! Jakos mam wrazenie, ze z taką grzywą było CI lepiej :)

    ja aktualnie jestem na etapie "schodzenia" z koloru... przez ciąze farbowalam henna, potem 2 razy po porodzie tez, ale juz mi sie nie chce... schodzenie z koloru moze byc sexy ;) bo robi sie taki niby ombre, hahah. :) no i oczywiscie trzeba wlosy podcinac. ja sie borykam jeszcze z tym, ze straaaasznie wypadaja, chociaz juz 6 miesiecy po porodzie jest. :<
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja przestałam farbować najpierw w 2010, w 2011 już miałam swoje naturalki (sprała mi się szamponetka i miałam takie rudawe, niby nie naturalne, ale wielkiej różnicy nie było, jakby "refleksy" ;D), a potem wpadłam na pomysł pasemek, potem platynowego blondu, a 30 lipca 2013 pozbyłam się farby przez malowanie na kolor odrostu i mimo, że reszta włosów mi zjaśniała, odrost dzielnie się trzyma i bliżej mi niż dalej, bo ponownie ścięłam zniszczoną część włosów :)
    Twoje włosy są piękne i zawsze są dla mnie przykładem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo zmieniłaś się od tamtego czasu :) napisałaś bardzo przydatny post, ponieważ ja zapuszczam od trzech miesięcy włosy,mam już taki odrost ale nie chce farbować włosów.

    OdpowiedzUsuń
  7. też miałam taką włosową przygodę. mój naturalny kolor to jasny blond, a zawsze pragnęłam być ruda, więc sięgnęłam po szamponetkę palett (w moim przypadku katastrofa, kolor wżarł mi się we włosy i nie wypłukał się w ogóle jak zapewniali producenci). Dodam jeszcze że kolor nazywał się kasztanowy, na moich włosach wyszedł czarny-z przebłyskami czerwieni. Koszmar trwał 8 miesięcy. Moje kroki wyglądały następująco: 1) obcięłam włosy z do ramion 2) w momencie gdy odrosły i tylko koczek był czerwony, reszta blond, fryzjerka mnie pofarbowała na mój naturalny kolor (nie zaszkodziło to na szczęście włosom) 3) zaczęłam pielęgnować włosy 4) doczekałam się zdrowych włosów do pasa:) już nigdy ich nie pofarbuje... teraz ścięłam znowu do ramion i jeszcze intensywniej je pielęgnuję, zwracając uwagę na specyfiki, których używam, nieraz korzystając z Twoich rad:) pozdrowienia ps a ludzie naprawdę bywają paskudni, ale trzeba to ignorować i dążyć do swojego celu, a Twoje włosy są teraz piękne!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem właśnie w trakcie wracania do naturalek (od października) i jedyne co trzyma mnie w tej decyzji, jest to, że włoski bardzo szybko mi rosną - za jakieś pół roku będę mogła je pewnie ściąć do połowy szyi i będą w moim naturalnym kolorku. :) no i różnica w wyglądzie naturalków i rozjaśnionych wysuszonych pasm jest przeogromna! warto się przemęczyć te kilkanaście miesięcy dla takiego efektu :) + Twoje zdjęcie na końcu posta motywuje najbardziej, piękne włoski :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja pierdziele, ludzie to jakieś potwory:D Jajecznica, kupa? Serio? Przecież to tylko włosy! Jak można być takim prostakiem, nie pojmuję.

    OdpowiedzUsuń
  10. W sumie nie farbowałam nigdy wlosow niczym innym niz szamponem koloryzującym, takze ten problem mnie nie dotyczy, uf uf :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja również 2 lata wracałam do mojego naturalnego koloru. I tak samo jak Ty, często spotykałam się ze zgryźliwymi komentarzami na temat moich odrostów. Zaciskałam jednak zęby, bo wiedziałam, że to tylko kwestia czasu. Teraz mam swoje piękne, zimne ciemno-brązowe włosy a dziewczyny często mi mówią, że mam świetny naturalny kolor :D tak więc nie warto farbować, bo to radocha na krótką metę a potem latami trzeba się męczyć, żeby przywrócić kolor i kondycję włosów do pierwotnego stanu ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. mój kolor włosów to taki ciemny blond, który od zawsze wydawał mi się nudny, ni to blond, ni brąz..dlatego zapragnęłam zostać platynową blondynką...ale znudziło mi się po 2 miesiącach i wrócilam do swojego koloru, który po jakimś czasie znowu mi się znudził i wtedy pomyślałam, że będę brunetką...oczywiście wszystkie brązy na moich włosach wychodzą rude...po jakiś 3 latach w końcu pozbyłam się odrostów i je fajnie zapuściłam. Ale kupiłam brązową szamponetkę..i tak od 2 lat staram się wrócić do swojego koloru. Znając życie znowu mi się zachce jakiś zmian :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Cierpliwość przede wszystkim:P zapomniałaś dodać o korzeniu rzewienia mi on mocno pomógł w zniwelowaniu odrostu i nadał bardzo łagodne przejście z włosów naturalnych na te rozjaśnione przez wcześniej stosowane farby. Już ponad 10 miesięcy bez farbowania za mną:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mnie się chyba nie uda wrócić do naturalnego koloru, za dużo cierpliwości potrzeba

    OdpowiedzUsuń
  15. Gdy ja schodziłam z farbowanego ohydnego blondu, to nie męczyłam się z odrostami, które faktycznie źle wyglądają. Po prostu pofarbowałam u dobrego fryzjera włosy na kolor zbliżony do naturalnego. Dzięki temu nie musiałam się męczyć/przeżywać/stresować powrotem do naturalnego koloru. Oczywiście różnica w odrostach jest, ale nie rzuca się w oczy i obecnie moje włosy wyglądają jak "muśnięte słońcem". Swój kolor mam chłodny, a farbowane są ciepłe. Myślę, że to jedyny rozsądny sposób.

    OdpowiedzUsuń
  16. ja schodzilam z przepieknego burgundu, w sumie nawet nie wiem co mnie wtedy wzielo. to bylo pare lat temu, juz od dawna mam swoj naturalny kolor chociaz przychodza dni gdzie mnie korci by zafarbowac :) chyba jednak za bardzo boje sie ewentualnego kolejnego dlugiego i bolesnego powrotu do naturalnych :P pomysl teraz o ludziach, ktorzy opowiadali te glupoty... ciekawe jakie mysli przelatuja przez ich glowy gdy widza Twoje przepiekne wlosy... :) wspolczuje im tego ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. z blondu jest najłatwiej zapuścić :) naturalne ja nie farbuję już od roku;) jak zwiąże to wygląda jak ombre i tak sobie chodzę w kucyku czy w koku

    OdpowiedzUsuń
  18. 2 lata to bardzo krótko tylko tak się wydaje na początku ze to dużo czasu chodzi mi o zapuszczanie na początku jest trudno później się przyzwyczajasz chodz sa momenty a może jednak zafarbuje mi został rok abym miała swoje już z blondu i mam takie niby ombre

    OdpowiedzUsuń
  19. Wpisałam w google "jak łatwo wrócić do naturalnego koloru włosów" i wyświetlił mi się Twój blog :D:D kurczę, szkoda że nie przeczytałam tego postu od razu kiedy do opublikowałaś, ochroniłoby mnie to przed głupotą :(:(
    malowałam dwa lata temu włosy szamponetką na brązowo. nie pamiętam firmy, w każdym razie kolor zszedł po paru myciach. w tym roku znowu mnie kusiło, więc zachciało mi się koloru fioletowego. (wiem, głupia jestem:D). znalazlam tylko szamponetki MARION i byłam święcie przekonana, że kolor zejdzie. i nie schodził przez ponad miesiąc :( potem miałam włosy brązowe, lekko rude, a potem ciemny blond z różowym przebłyskiem na grzywce. teraz kolor niby zszedł i mimo, że chciałabym wrócić do mojego naturalnego jasnego blondu, to cieszę się tym ciemnym, jednak mam ciemne odrosty :( są takiego dziwnego ciemnego koloru i kiedy mam rozpuszczone włosy mocno ich nie widać, jednak przy związanych wygląda to okropnie! jak myślisz, da się tego jakoś pozbyć nie farbując już włosów?

    OdpowiedzUsuń
  20. Calcium panthotenicum to lek nie suplemenent!

    OdpowiedzUsuń
  21. eh Ty masz chociaż piękny naturalny kolor mimo farbowania, ja zanim zaczęłam farbować włosy miałam piękne długie blond, zawsze byłam blondynką z odcieniem czasem prawie zółtym od słońca, a teraz minęły 3 lata odkąd nie farbuję, włosy rosną bardzo wolno mimo używania przeróżnych szamponów, wcierek, tabletek, niby są już za uchem ale włosy rosną bardzo ciemne, praktycznie brązowe i nie mogę się z tym pogodzić :(( dlaczego tak sie dzieje, czy to znaczy że już nigdy nie wróci mój kolor? :(

    OdpowiedzUsuń
  22. hej ,Tobie przez pol.roku urosly do ucha ,mi przez 8 miesiecy jakies tylko 6 cm matko syrasnie dlugo to u mnie bedzie trwać,czemu tak wolno mi rosną?czyzby wiek ?33 lata

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Miłe, ciepłe słowa a także szczera, kulturalna, i przede wszystkim - konstruktywna krytyka - wszystko jest dozwolone. To motywuje mnie najbardziej w blogowaniu!:)

Chamstwo i obraźliwe teksty lądują w koszu od razu.

Popularne posty