Jak urządzić wynajmowane mieszkanie? • Kilka wskazówek



Czy wynajmując mieszkanie mieliście problem z jego urządzeniem wg własnego widzimisię? Może się przecież zdarzyć, że właściciel nie wyrazi zgody na Waszą ingerencję w zmianę w mieszkaniu. My co prawda nie mamy takiego problemu bo wybierając mieszkanie kierujemy się naszym gustem, ale gdyby trzeba było przemalować wnętrze to... byłaby to pierwsza i ostatnia rzecz którą bym zrobiła w cudzym mieszkaniu. A dlaczego? Bo niczego tak nienawidzę jak ładowania kasy w cudze lokum. No oczywiście poza naprawą usterek.

Daleka jestem od generalnych remontów w mieszkaniach nie należących do mnie. Tak jak napisałam wyżej, przemalowanie ścian to byłoby maximum. Okrutnie boli mnie inwestowanie w nie swoje i kupowanie czegoś co zostałoby na miejscu. Nie piszę o tym bez zapoznania się ze sprawą i proszę Was - nie pomyślcie o mnie teraz jak o sknerze. Po prostu wkurza mnie to, że ktoś wiesza firanki na moich pięknych, pozłacanych karniszach. Wiem, bo zostawiłam je w poprzednim mieszkaniu i chcąc nie chcąc jestem karmiona tym widokiem gdy tylko ruszam się poza okolice Otwocka. Kasa w plecy. Pff. A mogłam je zabrać tylko szkoda, że zabrakło mi czasu. Ale mnie to WKURZA!!
Czy by to była stówa czy więcej, dla mnie to kupa kasy. Dla kogoś to nic? Tak powie ktoś kto nie szanuje pieniędzy.


Od tamtej wyprowadzki nie inwestujemy nic a nic w cudze. Szanujemy czyjąś własność ale staramy się stawiać na 100 procent indywidualności, tym bardziej w wyposażeniu mieszkania. Usterki naprawiamy bo zależy nam na kaucji.
Wkładamy kasę w swoje - w meble, dodatki i sprzęty kuchenne. Tak powinno być. Jak więc urządzić się mając na uwadze inwestycję w swoje a nie cudze (zwłaszcza, że ktoś może sobie ingerencji we własne nie życzyć)?


Jeśli któreś z pomieszczeń nie wymaga zmian, nie ruszaj. Skup się na aranżacji pomieszczeń w których spędzasz najwięcej czasu. Jeśli chodzi o kuchnię to w wielu wynajmowanych mieszkaniach są one piękne, ale jeśli Ci się niespecjalnie podoba to moja rada brzmi prosto - daj sobie spokój. Za dużo roboty, za dużo nerwów, i jeszcze nie wiadomo czy z sukcesem to wywieziesz przy wyprowadzce. Tak samo z łazienką. Zazwyczaj nie ma czego w niej zmieniać, ale czasem nie da się na nią patrzeć. No ale nie zabierzesz z powrotem kafelków i wanny. Olej to. Wymiana czegoś? Nie rób tego, jak nie będzie ku temu przesłanek. Jest to czyjeś mieszkanie, płacisz za wynajem i płacisz za usterki wynikające z Twojej winy. Nie ryzykuj i nie wydawaj pieniędzy na coś co w mieszkaniu zostanie, a nie musi.
Można by pomyśleć teraz, że w wynajmowanym mieszkaniu nic nie można, co nie?:D Spokojnie! Oczywiście że można!



Przede wszystkim własne meble. My w tej kwestii stawiamy na minimalizm i ograniczamy się do najpotrzebniejszych mebli. W wynajmowanych mieszkaniach zawsze była szafa więc kolejnej nie potrzebujemy. Za to komoda, stół, trzy, cztery krzesła i biurko jak najbardziej. Plus tego jest taki że nie trudno jest to zabrać w razie wyprowadzki. Jeśli jakiś mebel właściciela musi w mieszkaniu zostać, zostanie. Jeśli właściciel może go zabrać, macie większe pole do popisu.
Dekoracje. Czyli wszelkie obrazki w ramkach, zdjęcia, lampki np. cotton balls. Pamiątki. Ja mam świra na punkcie miniaturowych latarni morskich i marynistycznych elementów. Dlatego u mnie na telewizorze stoją dwie latarnie a na ścianie wisi termometr - kotwica. No ale dalej - właściciel nie udusi Was za to, że wbijecie gwóźdź w ścianę, bo chcecie powiesić zdjęcie rodzinne. Nie powiesi Was za to, że udekorujecie karnisze lampkami.
Półki ścienne to banał. Nie są to kafelki łazienkowe ani własne meble kuchenne po których zostawicie łysą kuchnię. Dziurki w ścianach po gwoździach możecie zagipsować i zamalować. Powieście sobie półkę na ścianie, i postawcie na niej świece, sukulenty i kilka pism. Wnętrze wyda się przytulniejsze.
Dodatki - rośliny, ciepłe koce, milusie poduszki. No i lampa stołowa. Własne zasłony i firanki.

Nie wiele trzeba, żeby urządzić wnętrze wg własnego gustu. To bardzo proste, ale trzeba tylko pomyśleć czego właściwie chcemy i na co możemy sobie pozwolić.


Przy okazji tego wpisu chciałam Wam polecić 5 miejsc w internecie i poza jego granicami, w których znajdziecie coś fajnego do mieszkania. Ceny są różne - możecie znaleźć coś max taniego jak i okrutnie drogiego. W każdym razie każdy znajdzie coś dla siebie.


1. IKEA - podaję Ikeę jako pierwszą bo to taka oczywista oczywistość. Jest tam masa dodatków w bardzo przystępnych cenach które warto mieć w swoim domu. Np. lampa stołowa ÅRSTID. Jest prześliczna!

2. Wszystkim znany Westwing. Zaglądam tam od czasu do czasu bo czaję się na Cotton Balls. A że mam mniej czasu to oczywiście przegapiłam tą kampanię i nie została ani jedna sztuka Cottonków w wymarzonym kolorze:P Wejdźcie TUTAJ i obczajcie nowe kampanie, mniemam, że troszkę się zdziwicie:D

3. Tiger czyli tani sklep stacjonarny pełen wszelkich rozmaitości. Co w nim znajdziecie? Artykuły do domu, artykuły papiernicze, gadżety na imprezę, girlandy, kosmetyki, artykuły dla dzieci... Brzmi kusząco? Mój najbliższy jest w Warszawie więc przy okazji kolejnej wizyty u mamy na bank tam wpadnę.

4. Fandoo na Dawanda.pl to sklep w którym możecie kupić drewniane cuda. Samą założycielkę marki od jakiegoś czasu anonimowo podglądałam na Instagramie (w końcu trzeba było zaobserwować ;D) bo zachwycały mnie jej prace. Fandoo to fajna, polska marka, a co za tym idzie - wspierajmy to co nasze!

5. TK MAXX. Poza Ikeą to kolejna oczywista oczywistość. Dla mnie raj jeśli chodzi o świeczki i akcesoria do kuchni. No i pościel i koce. Ciuchy mam gdzieś ale artykuły do domu obczajam regularnie!

I ostatnie...
6 miejsce ale do inspirowania się. Koniecznie wpadnijcie na Pinterest.com


Ten wpis może się wydać niektórym zbyt oczywisty... Ale czasem ludzie nie wiedzą co zrobić, bądź nie mają pomysłu. Do urządzenia wynajmowanego mieszkania wystarczy tak niewiele, mimo wszystko jeśli chcecie zrobić coś związanego stricte z czyimś mieszkaniem (malowanie ścian, zmiany które dotyczą bezpośrednio wynajmowanego lokum) to pamiętajcie, żeby zawsze przegadać sprawę z właścicielem.
Ściskam!



zdjęcia do wpisu pochodzą z Planete Deco

Komentarze

  1. Masz rację że trzeba się pytać, my w 2014 pomalowaliśmy sciany bez zgody właścicielki i zrobiła nam taką burę że szok... Robiła nam potem straszne numery że musieliśmy się wyprowadzić :/
    Wpis super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często słyszę od niektórych moich znajomych że właściciele mieszkań podkładają potem niezłe świnie po złości. Najlepiej pytać i inwestować tylko w siebie :)

      Usuń
  2. Sklep stacjonarny Cotton Ball Lights otwiera się w sobotę na Chmielnej w Warszawie, będą promocje więc może warto skorzystać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. my pomalowaliśmy ściany i bardzo się z tego byłam zadowolona bo cieszyliśmy się czystymi ścianami przez 3 lata :) nie ma co inwestować, ale jeśli coś Ci bardzo przeszkadza to proponuję upewnić się czy zostaniecie tam na dłużej i to po prostu (za zgodą właściciela I TYLKO za zgodą) to zrobić. Wiem, że to czyjeś mieszkanie, ale ja wychodzę z założenia, że skoro masz się czuć tam dobrze to pewne rzeczy trzeba zrobić po swojemu :) oczywiście jeśli chodzi o naprawy poważniejsze- wszystko powinien robić właściciel.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie dlatego. u nas mi się wszystko podoba więc wystarczą dodatki żeby było perfekt ;D

      Usuń
  4. My w wynajmowanym parę lat temu zrobiliśmy łazienkę, bo mieliśmy tam mieszkać kilka lat, włascicielem był dobry znajomy. Po czym po 1,5 roku się rozmyślił i sprzedał mieszanie. Kasa w plecy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nigdy nie mieszkałam w wynajmowanym mieszkaniu, ale całkowicie Cię popieram w tym, żeby w cudze mieszkanie nie inwestować, bo dla mnie samo płacenia za wynajem byłoby 'bolesne ',a co mówic o remontach itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musze Ci powiedzieć ze wynajem jak to wynajem, i tak polowa to oplaty a reszta dla wlasciciela. Ale wole wynajmowac i byc w tej kwestii mobilną niż np. brać kredyt i płacic wysoką ratę plus jeszcze opłaty, a nóż coś się stanie albo stwierdzę potem że miejsce beznadziejne :)

      Usuń
  6. Najzupełniej się z Tobą zgadzam ;) jestem studentką, od 5 lat wynajmuje mieszkanie. Grunt to znaleźć mieszkanie w dobrym stanie - nowa kuchnia i łazienka, podłogi i panele. Reszta to tak jak powiedziałaś, kwestia urządzenia ;) Wiadomo, że skoro tam mieszkam to chce się czuć dobrze, najwięcej czasu spędzam w swoim pokoju więc w 100 % jest urządzony tak, jak ja tego chciałam. Było tam tylko łóżko, biurko i szafa komandor. Cała reszta - regał na pierdoły, firanki, dywanik, obrazy etc etc są moje własne, w razie ewentualnej przeprowadzki można to wszystko spakować w kilka godzin i jechać w siną dal ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. My inwestujemy w meble, bo to jest moje i zawsze zabiorę. Dodatki to rzecz oczywista. Ale np. założyliśmy sobie rolety, które też w razie czego zabierzemy :) To są nasze rzeczy, na które wyłożyliśmy kasę. Poza tym, moja właścicielka mieszkania nie ma nic przeciwko zmianom i malujemy sobie w najlepsze, to inwestycja dla dobrego samopoczucia. Bo jakoś ciężko mi sobie wyobrazić powrót do domu a tam brudne ściany.. no trzeba pomalować, bo jak żyć w takim mieszkaniu? I nie wszędzie są piękne kuchnie :D Nam niestety trafiła się katastrofa, ale trudno, ważne, że mam w niej codziennie czysto - meble jestem w stanie przeboleć. :D Pepco ostatnio zachwyca - byłam dzisiaj a tam tyle cudownych nowości. <3

    OdpowiedzUsuń
  8. dokładnie! Oczywiście najlepiej od razu inwestować we własne mieszkanie zamiast placić czynsz komuś, no ale wiadomo jak jest...
    My teraz też skupiamy się na dodatkach i meblach żeby mieć coś swojego, a potem zobaczymy co przyniesie nam życie :)
    Wpis dla mnie bardzo na czasie bo zaraz jadę do Ikei :D

    OdpowiedzUsuń
  9. My mamy świetną właścicielkę i za wszystko co kupimy, a zostanie w mieszkaniu, oddaje nam pieniądze :) Za farby, itp też, także możemy robić wszystko co chcemy nie inwestując swojej kasy ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. racja. chyba powinnam zacząć inwestować w takie porządne, miłe i przytulne dodatki. dotąd starałam się robić wszystko najtańszym kosztem w kwestii wynajmowanego mieszkania - tania pościel (i kiepska), nieużywane naczynia z rodzinnego domu (każde innego kompletu), jeśli coś z zastawy sama kupowałam to w pepco. ciągle w myślach miałam ,,po co, jak będę na swoim to wtedy kupię porządne" - i w ten sposób uzbierałam kupę kasy, a w ogóle mnie to nie cieszy i nie mam nic prócz tych pieniędzy. przez to czuję, że odkładam życie na później.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Miłe, ciepłe słowa a także szczera, kulturalna, i przede wszystkim - konstruktywna krytyka - wszystko jest dozwolone. To motywuje mnie najbardziej w blogowaniu!:)

Chamstwo i obraźliwe teksty lądują w koszu od razu.

Popularne posty