O cudownościach, które znalazłam pod choinką + #ootd


Nie wiem jak u Was, ale pod względem prezentów, ta gwiazdka przebija wszystkie! To chyba nagroda za tą okropną grypę bo co jak co, ale z prezentów cieszę się jak nie wiem co! Zwłaszcza, że wszystko jest cudownej jakości, wszystkie produkty uwielbiam, a niektóre z nich mogę przetestować ponownie! Dzisiejszy wpis jest taką zapowiedzią tego, co będę recenzować w ciągu najbliższych miesięcy. Zapomniałam tylko zrobić zdjęcia jednej rzeczy, ale walczyłam z uciekającym słońcem. Szczęście, że w ogóle udało mi się je złapać :)


Pierwszy upominek to paletka Naked Basics od Urban Decay. Paletka jest przepiękna, opakowanie cudowne w dotyku (matowe, bardzo przyjemne!) i solidne. Wiem, że ostatnio pojawiła się nowa wersja Naked, ale wybrałam tą podstawową, z myślą o podróżach. Wierzcie mi, ale moja Naked3 zajmuje jednak sporo miejsca i wymaga większej kosmetyczki a jednak wolę oszczędzać na miejscu w walizce. Nowa paletka jest po prostu idealna i chyba trochę wody w Wiśle upłynie zanim zacznę z niej korzystać, bo aż szkoda ruszać :D


Woski od Yankee Candle, różowy płyn antybakteryjny do rąk z Bath & Body Works (na zdjęciu niżej), czekolada i Pocky to absolutne cuda! Woski trafione w 100 procent - uwielbiam te zapachy i jakość, czekolada również (zwłaszcza Milka Collage), a Pocky to chyba największa niespodzianka!


Podkład nawilżający z Pharmaceris i seria Jantar to moje ostatnie must have, bo do podkładu planowałam wrócić (kończy mi się fluid od Bourjois) a Jantar przyda mi się przy zapuszczaniu włosów. Planowałam kupić te kosmetyki i cieszę się, że znalazłam je pod choinką! Dzięki temu nie będę odkładać zakupów i nie odmówię sobie czegoś po raz kolejny. Krem na mrozy marki Avene i płyn micelarny z Pharmaceris to dla mnie totalne nowości. Krem jest o tyle fajnym kosmetykiem, bo jest przeznaczony do ochrony skóry dorosłych i dzieci, więc będę mogła stosować razem z Julką... i nie obrażę się, jeśli użyje go mój luby! Cudownie będzie mi testować wszystkie kosmetyki jeszcze raz i cieszę się, że będę mogła wydać na ich temat nową (i nie tylko!) opinię.


Chociaż wpis miał być wyłącznie o świątecznych prezentach, to nie byłabym sobą gdybym nie dodała jeszcze czegoś! Oczywiście postawiłam na #outfitoftheday i stwierdziłam, że pokażę Wam sweter który kupiłam jakiś czas temu w TK Maxx. Razem z czapką i cudownym (!!!) szalikiem tworzy mój codzienny look zmarźlucha. Pomijam już paskudną, świąteczną grypę, mi jest po prostu zimno! Ale jest jeden myk - jest mi zimniej gdy temperatura skacze lekko ponad 0 stopni, niż w przypadku mrozu. Może organizm po prostu błaga o spacer na mrozie który wymroziłby wszystkie wirusy? Może też tak być!
Swoją drogą, chociaż nie czuję się jeszcze do końca dobrze, to cieszę się, że wyglądam całkiem normalnie a nie blado, jak ostatnio. Zwłaszcza, że hormonalnie są zawirowania i muszę jeszcze trochę poczekać zanim dowiem się, co z tym zrobić dalej.

czapka bezmarkowa
szalik tutaj
sweter TK Maxx
spodnie tutaj
plecak Shein
trapery tutaj
zegarek daniel wellington


Komentarze

  1. Super prezenty znalazłaś pod choinką. :) Paletka NAKED ma bardzo ładne kolory. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana , gdzie u nas w Polsce mogę kupić oryginalną paletkę tych cieni? Lub na jakiej stronie internetowej? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne prezenty :)
    Ja właśnie kupiłaś ten szampon i mgiełkę z Jantar i będę testować :)
    Używałaś wcześniej? Sprawdzają się ?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Miłe, ciepłe słowa a także szczera, kulturalna, i przede wszystkim - konstruktywna krytyka - wszystko jest dozwolone. To motywuje mnie najbardziej w blogowaniu!:)

Chamstwo i obraźliwe teksty lądują w koszu od razu.

Popularne posty