Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest...


Dziś na blogu miał się pojawić zupełnie inny wpis. Mogłam napisać o tym, jak strasznie wkurza mnie negowanie wszystkiego, w tym Walentynek. Mogłam błagać Was o to, byście zignorowali wszystko, co Was irytuje, by ten świat był piękniejszy. Ale jakoś mi się nie chce. To, czy wkurzają Was Walentynki, święta Bożego Narodzenia i Wielkanoc, to Wasza sprawa. Choć wkurza mnie hejt rzucany w Annę Lewandowską, to zostawię to dzisiaj w tyle. Wszędzie wyskakują negatywy, ale... Mam to gdzieś, bo czuję, że ogrom uczuć bucha z mojego serca. I nachodzi mnie prosta refleksja - choć czasem mam ochotę wysłać bliskich w kosmos, to gdyby nie oni, nie miałabym nic. Są dla mnie WSZYSTKIM.

Gdy tylko otworzyłam oczy drażniona ostrymi promieniami słonecznego światła, poczułam, jak bardzo jest mi dobrze. Poczułam, że czuję się bezpiecznie i komfortowo, że mam obok dwójkę najukochańszych ludzi. W tym jego. Choć droga, jaką przeszliśmy, nie była usłana różami, to przetrwaliśmy i jesteśmy razem, na dobre i na złe.
Historie o miłości można pisać ciągle. Można się tym chwalić bez końca, bo nie ma nic piękniejszego na świecie. Ale czasem chodzi o coś więcej.

Wspaniale jest rozumieć się i bez słowa dawać sobie znaki. Idealnie jest, gdy robicie dla siebie te wszystkie miłe rzeczy.
Gdy luby przynosi ci herbatę i nakrywa ciepłym kocykiem.
Gdy bez gadania bierze śmieci i leci je wyrzucić do zsypu, bo tobie się nie chce.
Gdy sprząta cały dom, bo maluch dał popalić i nie dałaś rady wszystkiego zrobić.
Ciebie to też się tyczy. Fajnie jest, kiedy nie zgrywasz królewny i działasz po partnersku. To takie prozaiczne rzeczy, o których się nie pamięta i robi mimowolnie, a przynajmniej po czasie, bo bywa, że niektórzy muszą się tego nauczyć. Choć potraficie się sprzeczać o pierdoły, to z czasem okazuje się, że to są bzdury… a między Wami jest cudowne uczucie, którego nic nie jest w stanie zepsuć. Ale nie zaprzeczycie, że czasem los lubi wystawiać je na próbę?

Gdy pewnego wiosennego dnia wróciłam do domu sama z lotniska, czułam się, jakby moje serce wyrwało się z piersi i poleciało hen daleko. Przymusowa rozłąka była dla mnie czymś tak okropnym, że przez pierwsze trzy tygodnie chodziłam struta i nie miałam na nic ochoty. Pytacie się, czy tylko ja? Oczywiście, że nie. Miesiące z daleka od siebie były dla nas obojga bardzo trudne. Męczyła nas samotność i tęsknota. Brakowało nam dotyku ust, rąk… Dopadały nas lęki. Mogliśmy się obawiać tego, czy druga połówka nie puści nas kantem. I na tym się kończyło, bo choć rozłąka mieszała w głowach i budziła niepokój, to po raz kolejny w życiu czuliśmy, że nie mamy wątpliwości. Nie baliśmy się, bo nie było czego.
Jesteśmy ze sobą. Jesteśmy razem. Jesteśmy dla siebie.
Ufamy sobie i po prostu wiemy, że nie mamy się czego bać.

Kiedy patrzę na to wszystko z perspektywy czasu, to widzę, że to nie było takie trudne. Jeśli chodzi o mnie, to czasem było mi nawet łatwiej, bo nikt nie rozwalał mi rytmu dnia, nikt nie dawał małej luzu, dzięki czemu Julia chodziła jak w zegarku. Wstawałam, rozpoczynałam dzień i leciałam do pracy. Wracałam, bawiłam się z małą, załatwiałam sprawy blogowe, przygotowywałam materiały, a potem leciałam na Skype. Kładłam się spać późno w nocy i spałam czasem po 4h, bo miałam tyle zajęć. Choć byłam sama, to nie czułam się samotna. Wiedziałam, że on ciągle o mnie myśli i wkrótce się zobaczymy. To była dla mnie największa motywacja.
Po czasie widzę też, że była to dla nas niezła próba. Mogliśmy przecież odpuścić i dać sobie spokój. Wielu ludzi nie jest w stanie przetrwać związku na odległość, bo ważniejsze są dla nich cielesne uciechy i wrażenia. Nie przeczę, że fizyczna bliskość jest istotna, bo jest jedną z najważniejszych rzeczy, ale nie można zapomnieć o tym, że dwoje ludzi powinna łączyć przede wszystkim przyjaźń, zaufanie i zrozumienie.

Gdy miłość jest szczera, wierna i prawdziwa, to nie ma rzeczy nie do przeskoczenia. Choć czasem wydaje się, że dzieją się rzeczy trudne, to przetrwanie ich, bycie razem, trwanie przy sobie w trudach i radości jest proste, naturalne i dziejące się bez żadnego ale.

„Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.”*


Cudownych Walentynek!

*fragment 1 Listu do Koryntian

Komentarze

  1. Pieknie napisane:) tez nie lubie tego calego hejtu, ale chyba nei mamy na to wplywu. Trzeba sie cieszyc swoim zyciem, swoim szczesciem i nie ogladac na innych.
    My z moim mezem tez w zyciu troche przeszlismy,bylo kinder suprise;) emigracja i mase innych rzeczy. To wszystko dalo nam taka sile, ze poradzimy sobie juz ze wszystkim. Tesknota, ktora nie pozwala funcjonowac to wstep do najpiekniejszych powrotow, a klotnie, gdzie lataja talerze koncza sie zawsze fantastycznie;) wlasnie dzis przegladalismy z mezem stare zdjecia, niektore wiazaly sie ze smutnymi wspomnieniami, z trudnym czasem w zyciu, ale dzis oglądamy je RAZEM. I to wszystko co bylo dalo nam to, co mamy teraz:)

    OdpowiedzUsuń
  2. CUdownie, życzę Wam KOchani, by Wasza miłość była zawsze taka piękna i silna! BUziole

    OdpowiedzUsuń
  3. "Wspaniale jest rozumieć się i bez słowa" to jest dla mnie najważniejsze ! Oczywiście przydaje się też podczas różnych dziwnych sytuacji typu - ktoś z rodziny opowiada dyrdymały. Wystarczy, że na siebie spojrzymy i już wiemy co oboje o tym myślimy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana, jak Ty to pięknie opisałaś :)
    Życzę Ci takiej miłości do końca życia oczywiście z tym jedynym :*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Miłe, ciepłe słowa a także szczera, kulturalna, i przede wszystkim - konstruktywna krytyka - wszystko jest dozwolone. To motywuje mnie najbardziej w blogowaniu!:)

Chamstwo i obraźliwe teksty lądują w koszu od razu.

Popularne posty