Włosowe podsumowanie marca


Nie wiem jak u Was, ale u mnie marzec pod względem włosowym nie był taki, jakbym chciała. Odstawiłam na jakiś czas CP i nie wcierałam Jantaru, bo chciałam zobaczyć, jak zachowają się włosy bez dodatkowego wspomagania. Nie mierzyłam ich też, bo zobaczyłam, że przeszły magiczną linię łopatek, a to mi całkowicie wystarczy. Moja pielęgnacja zewnętrzna również była prosta i nawet dodałam jeden produkt. O tym, czy się sprawdza, przeczytacie niżej.


Dlaczego włosowo marzec nie był taki, jakbym chciała?

Niestety dlatego, że dotkliwiej odczułam działanie twardej wody, jaką mamy w kranach. Tak jak kiedyś pielęgnacja i włosomaniactwo sprawiały mi niesamowitą radość (myłam je pod miększą wodą), tak teraz wkurzam się i nawet trochę męczę, bo włosy po spłukaniu twardą wodą zachowują się jak szczota. Odżywki pomagają, ale nie jest to efekt, jakiego bym oczekiwała. Spróbuję jeszcze zakwaszenia włosów przegotowaną wodą z sokiem z cytryny i zobaczymy, jaki to da efekt, bo poprzednie o próby z płukanką octową guzik pomagały.

Odkryłam także, że włosy zachowują się zupełnie inaczej w przypadku aplikacji tego samego kosmetyku przy użyciu miękkiej i twardej wody. Mowa o odżywce Pantene, która często sprawiała mi problemy – włosy się po niej strączkowały, chociaż dobrze ją spłukałam i miałam wrażenie, że w jakiś dziwny sposób wpływa na ich przetłuszczenie, choć nie nakładam jej na skalp. Żebyście wiedziały, jakie było moje zdziwienie, gdy użyłam tej samej odżywki przy użyciu miękkiej wody! Włosy były miękkie i sypkie, a ja miałam najpiękniejszy good hair day w moim życiu.
I teraz jest pytanie – jak mam zapuścić włosy, jeśli twarda woda robi mi z nimi takie „cuda”? To walka z wiatrakami, a zaszłam już naprawdę daleko. Ciągłe zakwaszanie wody też się mija z celem, bo co za dużo, to niezdrowo…


Czy zdarzyło się coś pozytywnego w kwestii włosomaniactwa?

Zdarzyła się jedna rzecz i mogłabym mówić o przyroście, ale to dla mnie pikuś, w tym przypadku nic nieznaczący. Dlaczego więc piszę o przyroście, ale umniejszam jego rangę? Bo jest on tak mały, że aż chce mi się śmiać. Zmierzę długość przed następną aktualizacją i zobaczymy, jak bardzo urosły ;)

Rzecz, o której mówię, to wydłużenie świeżości włosów. Dziwnie to powiedziałam, ale chodzi mi o to, że dzięki leczeniu hormonalnemu czas bez mycia wydłużył się z około 22 godzin, do 36, a czasem nawet do 40. Jest to dla mnie bardzo ważne, bo choć włosy na drugi dzień nie są już tak rewelacyjne, to przynajmniej nie muszę ich myć na hej, bo po prostu nie są przetłuszczone. Przełom następuje właśnie po czasie około 1,5 doby i dopiero wtedy włosy zaczynają się charakterystycznie strączkować. To dla mnie znak, że leczenie hormonalne działa i udaje się zbić androgeny. Co prawda w tym miesiącu troszkę spuchłam, ale więcej ruchu i ciało wróci do normy.

W marcu zdałam sobie także sprawę z tego, że nie ścinałam włosów od… lipca!! Chcę jeszcze poczekać, bo jakby nie patrzeć, cały czas noszę czapkę i czasem chowam włosy pod szalikiem, więc ścinanie wydaje mi się bez sensu ;) Poza tym miałam okazję zobaczyć naprawdę zniszczone końcówki, więc moje to przy tym pikuś.


W macu używałam:
• szampony - Jantar, Timotei
• odżywki - Jantar w sprayu, Pantene
• olejowanie - olej rzepakowy



Na zdjęciach widzicie stan włosów w marcu. Podsumowując – jest ok, ale mogłoby być lepiej. Nie zadowala mnie taki ich stan. Nie sugerujcie się też ich kolorem, bo robiąc zdjęcia stałam w dwóch różnych miejscach, poza tym nasyciłam zdjęcia i dodałam kontrast, żeby zdjęcia nie były byle jakie (niestety surowe zdjęcia są praktycznie zawsze do poprawienia).

Muszę Wam powiedzieć, że ostatnio mam naprawdę niezłą zagwozdkę – zastanawiam się, jak zachowywałyby się włosy, gdybym jadła drób. Od paru miesięcy go nie jadłam, ale gdy mój Damian zrobił kurczaka, to próbując go, poczułam się tak jak w momencie, gdy mam jakieś niedobory i uzupełniam braki. Poza tym zauważyłam, że od jakiegoś czasu dokucza mi suchość cery, więc zastanawiam się, czy problem nie tkwi właśnie w tym… Dieta bezmięsna jest bardzo interesująca, ale z przyczyn zdrowotnych nie mogę z niej korzystać w pełni. Niestety wchłanianie żelaza roślinnego u mnie nie idzie, natomiast bardzo dobrze wchłaniam żelazo hemowe np. po zjedzeniu wołowiny. Co w związku z tym? Jestem osobą anemiczną, której bez żelaza jest po prostu słabo. Poza tym, jeśli chodzi o włosy, to widzę różnicę między tym, jak rosły kiedyś, a jak rosną teraz. Oczywiście dodajmy, że długo karmiłam piersią, i siłą rzeczy rosły wolniej, ale jestem już 4 miesiące po zakończeniu karmienia i wszystko zdążyło się już unormować, więc jeszcze poobserwuję i zobaczymy co dalej.

Na dzisiaj kończę, bo wpis napisałam wcześnie rano, a muszę lecieć do codziennych obowiązków.
Ściskam mocno!

Komentarze

  1. Nie myślałaś o filtrze do prysznica?

    OdpowiedzUsuń
  2. ehh ja musze wreszcie coś zrobić ze swoimi włosami. znudził mi się ten kruk na głowie i chyba zupełnie do mnie nie pasuje

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli chodzi o twardą wodę to widziałam gdzieś specjalny filtr, który montuje się w wężu prysznicowym. Piękne włosy! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W moim wypadku marzec był walką z włosowym buntem. Przez zmianę pory roku, a co za tym idzie - zmianę temperatury i pogody, włosy trochę oszalały i same za bardzo nie ogarniały, o co im chodzi :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jako diagnosta laboratoryjny muszę zabrać głos w sprawie anemii. Sprawy w rzadnym razie nie wolno bagatelizować, więc jeśli jesteś podatna na anemie, to koniecznie musisz jeść mięso. Ponadto za kilka miesięcy może dać o sobie znać niedobór witaminy B12, który bardzo ciężko się suplementuje i z pracy zawodowej widzę, że mimmo starań dużo wegetarian i wegan cierpi na niedobory.
    A co do włosów, to prezentują się pięknie, bardzo mi się podoba kolor oraz ładne równe końcówki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jestem bardzo dumna, że z mycia włosów co drugi dzień udało mi się osiągnąć mycie co 4 dni ;) i nawet tego 4 dnia nie są przetłuszczone ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. błyszczą się jak lakierki, co Ty chcesz więcej <3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Miłe, ciepłe słowa a także szczera, kulturalna, i przede wszystkim - konstruktywna krytyka - wszystko jest dozwolone. To motywuje mnie najbardziej w blogowaniu!:)

Chamstwo i obraźliwe teksty lądują w koszu od razu.

Popularne posty