Remington Keratin Protect • Warsztaty i efekty na włosach po użyciu serii #keratinprotect

Remington Keratin Protect efekty

Kto czyta od lat o moim włosomaniactwie, ten wie, że stronię od wszystkiego poza suszarką do włosów. Nie używam prostownic czy lokówek, a włosy traktuję z największym namaszczeniem. Każdy zabieg stylizacyjny robię z największą delikatnością, by tylko nie zniszczyć włosów. Tylko... ile można? Prawda jest taka, że nawet najbardziej zakręcona włosomaniaczka ma ochotę na jakieś szaleństwo albo opanowanie puszenia się kosmyków. Poza tym na zdrowy rozum - zadbanym włosom nic nie zaszkodzi - skoro moim nie zaszkodziło suszenie, to co może zrobić mi prostownica czy lokówka? JEST OK.


Dwa ostatnie tygodnie minęły mi jak jazda na rollercoasterze - były intensywne, ciężkie i zakończone równie mocno. To właśnie w tym czasie miałam okazję pojawić się na warsztatach Remington organizowanych przez Burda Digital Lab w jeden z fantastycznych sal siedziby Burda Media w Warszawie.. Razem z obecnymi tam dziewczynami spędziłyśmy czas na wykładzie o nowych urządzeniach do stylizacji włosów od marki Remington, gdzie dowiedziałyśmy się o tym, jak bezpiecznie korzystać z prostownic czy lokówek.


Ten dzień zwieńczyło testowanie keratynowych nowości i sesja zdjęciowa podsumowująca całe spotkanie. Gdy tylko warsztaty się zakończyły, wyruszyłam w drogę powrotną z nowościami od Remingtona do testowania.


Jednak nie o samych warsztatach mowa, a o keratynowych urządzeniach do prostowania czy kręcenia włosów, które zaraz po warsztatach pojechały ze mną do domu. Mowa o produktach wzbogaconych w keratynę i olejek migdałowy - o prostownicy, lokówce automatycznej, a także szczotce prostującej, którą jestem zachwycona od pierwszego użycia.


Powiem Wam szczerze, że nie ma się co dziwić temu, że z tą szczotką polubiłam się od pierwszego wejrzenia. Produkt ten posiada ceramiczną powłokę wzbogaconą w keratynę i olejek migdałowy, funkcję jonizacji włosów, a także funkcję trzystopniowej regulacji temperatury. Cudownie wygładza włosy i sprawia, że po zastosowaniu nie elektryzują się. Jest bardzo wygodna w użyciu, a całą stylizację wykonuje się nią bardzo szybko - raz a porządnie, dzięki czemu nie męczymy włosów temperaturą. Mimo tego, że ten produkt jest bezpieczniejszy od standardowej prostownicy, to warto pomyśleć o kosmetyku termoochronnym, który da nam 100 procent bezpieczeństwa stylizacji.


Szczerze? Efekt jest ZACHWYCAJĄCY. I tak jak prostownicę zostawiam sobie na szczególne okazje a lokówkę na zmianę fryzury (ta lokówka najlepiej się sprawdza przy fryzurach takich jak long bob), tak ze szczotki prostującej będę korzystać wtedy, gdy będę chciała ujarzmić moje pasma - czyli częściej niż myślę, że będę (zwłaszcza że idzie zima). Przy odpowiedniej pielęgnacji i zaangażowaniu nie pojawi się żaden problem.

Na sam koniec chciałabym Wam powiedzieć, że na warsztatach nauczyłam się tego, jak robić loki przy pomocy prostownicy! Zawsze myślałam, że to jest okrutnie trudne, a okazało się, że to jest jeszcze prostsze niż użycie normalnej lokówki. Na dodatek loki są delikatniejsze i wyglądają naturalniej, co możecie zobaczyć na zdjęciu tytułowym posta. Jestem zachwycona i pewna tego, że zrobię to sama bez niczyjej pomocy, a na dodatek bezpieczniej (!) dzięki keratynowej ochronie :)


Komentarze

  1. Pięknie wyglądasz w takich falach :)
    Ach ładnemu we wszystkim ładnie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Na tych zdjęciach normalnie jak modelka :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Miłe, ciepłe słowa a także szczera, kulturalna, i przede wszystkim - konstruktywna krytyka - wszystko jest dozwolone. To motywuje mnie najbardziej w blogowaniu!:)

Chamstwo i obraźliwe teksty lądują w koszu od razu.

Popularne posty