Priorytet na 2019 rok


Miniony rok był dla mnie niespecjalnie łatwy. Choć mam 26 lat i jestem młoda, to czułam się jak stara, zmęczona osoba. Nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Po beznadziejnym 2017 roku ciągnęło się za mną zmęczenie, którego nie byłam w stanie niczym zaleczyć. Nie pomagały mi witaminy i wszelakie suplementy. KAŻDEGO ranka budziłam się zmęczona jeszcze bardziej niż wtedy, gdy się kładłam do snu. Byłam nie do życia. Nie miałam siły wstać, robić najprostszych rzeczy, nie miałam siły myśleć. Wena dawała czasem znać, że puka do drzwi, ale ja nie miałam siły ich otworzyć. Moje samopoczucie było na bardzo niskim poziomie.
Przełomem było rozpoczęcie długiego lata. Promienie słoneczne trochę podbudowały moje zdrowie i zyskałam energię do przeżywania pięknej codzienności. Cudowne wakacje na Helu sprawiły, że psychicznie naprawdę odpoczęłam, ale fizycznie siły było mało. Zaczęłam podejrzewać, że mogę mieć problemy z tarczycą. Choć byłam ogólnie zdrowa, to od kilku lat ciągnęło się za mną narastające, chroniczne zmęczenie. Od dawna było mi zimno, zaczęłam tyć bez wyraźnego powodu, wszystko mnie bolało i byłam CIĄGLE SENNA, stan mojej cery i włosów pogorszył się, a problemy kobiece nie miały końca. Ten stan osiągnął w końcu swoje apogeum. Szereg objawów dodał mi lat i zmusił do podjęcia pewnych kroków. Jednak gdy już podjęłam pewne kroki, rozpoczął się ciąg zdarzeń o których nikt nie marzy... Poszło jak woda z kranu - noga w gipsie i miesiąc zwolnienia lekarskiego, szereg chorób w domu a u mnie grypa i zapalenie oskrzeli. Złe wieści od rodziny, bo niektóre sprawy musiały mieć swój koniec. W międzyczasie rozpoczęłam bolesne leczenie kanałowe - trucie i płukanie bolało mnie tak, że wolałabym przez ten czas rodzić kilkoro dzieci pod rząd. Wigilia była dniem wypadków - rozbiłam sobie głowę i spadłam ze schodów tłucząc sobie nogii. Wracając poobijana do domu pomyślałam, że gorzej być nie może. Limit pecha został TOTALNIE wyczerpany.

_______________________________________________


Podsumowując cały rok 2018 przyszła mi pewna, bardzo oczywista myśl, którą miałam gdzieś głęboko od dawna, ale nie miałam głowy do tego, by ją wyciągnąć na wierzch. Ta mysl jest przecież bardzo oczywista - nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, prawda?

Jeśli jestem tak bardzo zmęczona i dokucza mi szereg objawów pomimo ogólnego, dobrego stanu i względnego braku infekcji przez 3/4 roku, to może pora zadbać o siebie i zrobić sobie szczegółowe badania? Co z tego, że morfologia może być spoko jeśli tarczyca może być chora? 

Jeśli pojawiły się problemy rodzinne to może trzeba spojrzeć wstecz, poszukać przyczyny, przeżyć to, że coś się skończyło i szukać rozwiązania problemu? Może takie sytuacje są po to, by zostawić to, co nam nie służy? Może taki koniec jest nauczką i szansą na to, by zacząć od nowa z czystą kartą?

A nie leczone od lat zęby? Mam kosztowną nauczkę na przyszłość, ale i motywację do tego, by je wyleczyć zwłaszcza, że nieleczone zęby mogą być zagrożeniem dla serca i dla ciąży, która mogłaby się rozpocząć w przyszłości.

_______________________________________________


Zdarzenia w 2018 roku są przyczyną najważniejszego postanowienia, które chcę wprowadzić w tym roku. To postanowienie jest proste i DO ZREALIZOWANIA. Zajmę się swoim zdrowiem na poważnie i na całego, bo to ono jest najważniejsze. Wierzcie mi, że bez dobrego zdrowia nie zrobicie nic. Postanowiłam wziąć się za siebie jak tylko mogę, bo kwestie pecha jak wypadki to już zupełnie inna sprawa...

Z innych mniej ważnych postanowień jest to, że mam zamiar JESZCZE mniej przeklinać. Postanowienie na poprzedni rok jakim jest ograniczenie przeklinania wyszło mi naprawdę porządnie, a teraz idę o krok dalej i spróbuję moje emocje rozładowywać w inny sposób. Nie lubię przeklinania u siebie.  


Kończąc tego posta powiem Wam, że marzę o tym, by w 2019 po prostu spokojnie żyć. By to życie było łatwe i pozbawione pecha. W końcu nikt nie chce tłuc sobie ciągle nóg, prawda? ;) 

Komentarze

  1. Oh całkowicie się zgadzam. Zdrowie ponad wszystko! Ja sobie robiłam tej jesieni i zimy taki przegląd całego organizmu, prześwietlenia badania itp. Poprostu wiem ze wszystko można mieć jak się jest zdrowym. Namówiłam też rodzinę na taki tryb życia. Nie ma na co czekać nic samo się nie zrobi. Najlepszego tego nowego 2019!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślicznie dziękuję! Ja chciałabym również wdrożyć zmiany w mojej diecie. Mam nadzieję, że choć trochę się uda choć takich postanowień nie mam...

      Usuń
  2. Postanowienia! Kocham je! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja w tym roku postanowiłam zadbać o zęby, bo mniej więcej w połowie lata zaniedbałam ten temat... A wszystko właśnie po potwornym bólu podczas zatruwania zęba w czerwcu. Naprawdę, wolałabym jeszcze raz urodzić swoją córeczkę niż przechodzić ten ból który wtedy przeżyłam u dentysty i po powrocie do domu, aż trzęsły mi się ręce z bólu... Od tamtej pory nie poszłam do dentysty bo na samą myśl robi mi się słabo. Ale wiem że muszę to dokończyć. Zdrowie i dobre samopoczucie jest najważniejsze.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże, ja po zatruwaniu poszłam od razu do pracy, a potem wraz z płukaniem kanałów i noszeniem fleczera miałam 3 tygodnie bólu :( Buziaki!

      Usuń

Prześlij komentarz

Miłe, ciepłe słowa a także szczera, kulturalna, i przede wszystkim - konstruktywna krytyka - wszystko jest dozwolone. To motywuje mnie najbardziej w blogowaniu!:)

Chamstwo i obraźliwe teksty lądują w koszu od razu.

Popularne posty