Jeszcze będzie pięknie, jeszcze będzie normalnie.





















Za mną przyjemna, rodzinna niedziela. Ta idealna niedziela z dobrym obiadem i czymś słodkim do herbaty. Z małymi rączkami do kompletu. Z pierwszą świąteczną dekoracją, choć to dopiero listopad... Atmosfera przyjemna, szeroko pojęty chillout. A w głowie totalny rollercoaster, gonitwa tysiąca myśli. Tych miłych o marzeniach, planach, ludziach dookoła. Ale i mniej przyjemnych... O tym, czy damy sobie radę i kiedy ten koszmarny stan się skończy.  

 

Nie jestem zawsze silna i super zorganizowana. Bywa, że się martwię, że sobie nie radzę. Dojrzałam do tego, by pozwalać sobie na pokazanie Wam mojej słabości, co obecnie jest nie do pomyślenia - przecież kobieta ma być nie do zdarcia... A słabość to nie koniec świata. 

To wszystko, co wydarzyło się w życiu wielu z nas przez pandemię, przytłoczyło mnie kompletnie. W głowie mam myśl, że przedtem było przecież tak pięknie! Było przede wszystkim bezpiecznie, cudownie, normalnie, wspaniale, przyjemnie. A my? Narzekaliśmy na pracę, złą pogodę, kiepskie dojazdy rano do pracy. Nie docenialiśmy tych szczególnych momentów, byliśmy przekonani, że to co posiadamy, jest nie do rozbicia. Nie wisiało nad nami widmo nagłego zburzenia naszego życia, mniejszych i większych problemów. Gdy bałam się o pieniądze, to skala strachu nie rosła do rangi paniki. Dziś tęsknię za POCZUCIEM WOLNOŚCI. Za życiem bez strachu, za radością z mieszkania tylko we trójkę... I mówię to ja, osoba, która kocha swoją "dużą” rodzinę! Tęsknię za znajomymi, za przyjaciółmi, za spacerami po parku i bajglem w Charlotte. Koniecznie na miejscu i z Anią. Kompletnie nie dociera do mnie to, co się obecnie dzieje. Mam poczucie, że to wszystko co się wydarzyło, jest maksymalnie niedorzeczne. Że coś jest nie tak. I że pandemia, to tylko ułamek tej dziwnej sytuacji.  

 
 

Masa ludzi straciła pracę. Gastronomia będzie zamknięta stacjonarnie prawie do końca grudnia. Jedzenie na wynos to nie wszystko, nie pomoże tym wszystkim ludziom, którzy ledwie zipią... Ferie w jednym terminie plus obostrzenia to zabójstwo dla biznesu hotelarskiego. Ci biedni przedsiębiorcy są już ugotowani. Padną małe biznesy, a na powierzchni zostaną grube ryby. Rząd rozdający pieniądze na lewo i na prawo na różne głupie rzeczy, będzie nadal miał nas w dupie.  

 
 

Z natury jestem dość emocjonalną i przejmującą się wszystkim osobą. Chłonę nastrój innych jak gąbka, jestem empatyczna, potrafię wczuć się w drugiego człowieka. Choć nie biorę cudzych problemów do siebie i nie martwię się nimi, to dokładnie wiem co czuje druga osoba, która zmaga się z jakimiś nieprzyjemnościami. Jest to dla mnie męczące, bo nie potrafię się odciąć i uwolnić swojego umysłu od tego, a do tego mam swoje własne zmartwienia... i własne traumy. 
 

 

W tym wszystkim co się dzieje, pojawia się myśl o moich zmartwieniach... O stratach ciąż z ostatnich lat, chorobie w rodzinie i własnych problemach ze zdrowiem... Kumulacja tego wszystkiego sprawia, że nie chce mi się wstać. Mam ochotę leżeć i spać. TYLKO SPAĆ. Mimo wszystko wstaję codziennie rano, z mniejszą lub większą energią, zmotywowana małym człowiekiem pod moimi skrzydłami i myślę. Nie zasypiam ponownie, tylko patrzę w sufit i się zastanawiam nad tym, jak to jest, że skoro jest tak kiepsko, to wszystko dalej się kręci. Jak ludziom udaje się urządzać domy czy mieszkania, wyjeżdżać w dalekie podróże, sprzedawać zajebiste rzeczy? Czy to jakaś tajemnicza energia, której nie mam? A może powinnam sobie dać trochę czasu, by się podnieść? Przecież kiedyś było tak, że pomimo problemów miałam ochotę skakać z radości. 

 

Mam takie małe marzenie. Gdy nadejdzie wiosna a brzózki zazielenią się, założę ulubioną, białą sukienkę, wygodne buty i pójdę coś zjeść ze znajomymi. Nie przeszkodzi mi wiosenna burza z deszczem, czy chłód wieczoru. Będę cieszyła się chwilą korzystając z wolnego czasu, który jak się okazuje jednak mam. Jednak zamiast spać, melancholię pokonam aktywnością, a zmęczenie uśmiechem. 

Jeszcze będzie pięknie. 

 

 

Komentarze

  1. Wszystkiego dobrego! Pozdrawiam!^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że będzie pięknie, bo zamknięcie gastronomii mnie tak wkurza, ze matko boska.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że jeszcze będzie dobrze. Niech się kończy ten 2020!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dużo ludzi ma tekst tej piosenki w głowie z początkiem nowego roku - jeszcze będzie normalnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. To wszystko już się tak przedłuża, że już przestaję myśleć, ze będzie normalnie :(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Miłe, ciepłe słowa a także szczera, kulturalna, i przede wszystkim - konstruktywna krytyka - wszystko jest dozwolone. To motywuje mnie najbardziej w blogowaniu!:)

Chamstwo i obraźliwe teksty lądują w koszu od razu.

Popularne posty